Reklama

Stalowi szczypiorniści nadrobią zaległości

egorzow.pl - Marcin
05/02/2015 15:21
Jeszcze niedawno cieszyliśmy się, że do Gorzowa wracają ligowe rozgrywki w piłce ręcznej, a tu już minęło kilka miesięcy i drużyna Stali jest na półmetku III ligi wielkopolskiej. W sobotę zakończą pierwszą rundę wyjazdowym pojedynkiem ze Spartakusem Buk.

Pierwotnie mecz ten miał odbyć się 24 stycznia, ale na prośbę gospodarzy został przełożony na 7 lutego. Spowodowane to było tym, że hala Spartakusa była zajęta. - Co roku mają koncert noworoczny w hali i na ich prośbę zgodziliśmy się na przełożenie meczu. Nie przeszkadzało to nam w niczym. Było to nawet potrzebne, bo kilku zawodników było kontuzjowanych. Zbite żebra miał Kuba Kubacki. Potrzebował czasu, ale doszedł już do siebie. W tej chwili chory jest Mariusz Kłak, ale do meczu powinien się wykurować. To samo Łukasz Szot, który - mam nadzieję - zadebiutuje w meczu z Bukiem. Generalnie wszyscy są w dobrym stanie fizycznym - powiedział trener Janusz Szopa, który jednocześnie zdał raport zdrowotny i poinformował o pozyskaniu nowego zawodnika, którym jest bramkarz Łukasz Szot, pamiętający czasy gry AZS AWF Gorzów w I lidze.

Gorzowianie cały czas mają szansę powrócić na fotel lidera. W poprzedniej kolejce pewnie pokonali Polonię Środa Wlkp. 36:22, nie dając gościom praktycznie żadnych szans. Gdyby nie rotacja w zespole Janusza Szopy wynik mógł być jeszcze wyższy. Trzeba jednak dawać szansę innym, mniej doświadczonym zawodnikom. Jeszcze bardziej cieszy fakt, że żółto-niebiescy tydzień wcześniej wygrali swój pierwszy wyjazdowy pojedynek, kiedy to w pokonanym polu zostawili MKS Tęczę Kościan (24:21). Już teraz Stalowcy mogliby cieszyć się z pierwszego miejsca, ale nie pozwolili na to gracze Zew Świebodzina, którzy pokonali na wyjeździe SSRiR Start Konin 35:23. Tym samym wyprzedzają Stal o dwa punkty. - Mamy teraz trzy spotkania wyjazdowe pod rząd, bo za tydzień Strzałkowo, a potem do Przedecza. Układ jest taki, że jeżeli chcemy myśleć o awansie, to musimy wygrywać wszystko, włącznie z meczem na wyjeździe w Świebodzinie, który rozstrzygnie, kto będzie miał pierwsze miejsce w grupie wielkopolskiej - powiedział nam szkoleniowiec gorzowskiej ekipy.

Dotychczas gorzowianie radzili sobie bardzo dobrze w ataku, a to za sprawą takich zawodników jak Mariusz Kłak, Łukasz Bartnik, Dariusz Śramkiewicz i Krzysztof Stupiński. Potencjał ten zwiększył się jeszcze bardziej, gdy po kontuzji do gry powrócił brat tego ostatniego, Mateusz. Popularny "Stupa" gra bardzo widowiskowo, ma spore doświadczenie i pewnie wykonuje rzuty karne. Nieco gorzej prezentuje się gorzowska defensywa, ale w bramce stoi jednak znakomity Krzysztof Nowicki, który ratuje swój zespół z często beznadziejnych sytuacji. Jego zmiennicy, a przede wszystkim Bartłomiej Leśniak, także dobre rokują, co pokazał ostatni mecz. - Mamy już ustabilizowany skład osobowy, więc nawet jak kogoś zabraknie, to powinniśmy sobie poradzić i uzyskiwać korzystny dla nas wynik - stwierdził Szopa.

Przełożenie meczu ze Spartakusem spowodowało jednak, że przerwa ligowa dla Stali trwała trzy tygodnie. Nie powinien to być jednak problem, bo "żółto-niebiescy" wcześniej sprawdzą się z mocnym rywalem. - Była przerwa, ale w czwartek mamy sparing z Gryfinem, który jest w czołówce II ligi pomorskiej. Myślę, że zespół jest przygotowany na wygranie najbliższego meczu ligowego - zdradził trener. O rezultacie sparingu z Energetykiem Gryfino poinformujemy wieczorem na łamach naszego portalu.

Spartakus Buk jest natomiast drużyną drugiej połowy tabeli. Obecnie ta drużyna zajmuje siódmą lokatę, a na swoim koncie ma trzy zwycięstwa i cztery porażki. W poprzedniej kolejce byli autorami niezłego thrillera, kiedy to wygrali z Hagardem w Strzałkowie 25:24. Również tydzień wcześniej ekipa z Buku miała powody do radości, gdyż ograli Polonię w Środzie 29:23. Ostatnie tygodnie są więc dla nich sporą poprawą, jeśli chodzi o sytuację w tabeli. W tym zespole gra człowiek, który jest znany środowisku piłki ręcznej w Gorzowie. Chodzi o Kamila Hanuszczaka, organizatora Gorzów Handball Cup, czyli świątecznego turnieju, który od trzech lat odbywa się w Gorzowie. - Gra on na skrzydle. Pochodzi z naszej szkoły, gdzie prowadziła go pani Jolanta Kozielska. Znamy się dosyć dobrze. Jeżeli się nie mylę, to grał z Wojtkiem Klimczakiem - opisał byłego podopiecznego Janusz Szopa.

Sam zawodnik również podzielił się emocjami, jakie towarzyszą jemu i jego kolegom przed starciem ze Stalą Gorzów. Spartakus ostatnio rozegrał jeszcze zaległe spotkanie z SSRiR Startem Konin, zakończony minimalną porażką zespołu z Buku. - Przegraliśmy ostatni mecz z Koninem jedną bramką. To podcina skrzydła. Szczególnie, że jest to trzecie takie nasze spotkanie w tej rundzie. Co ważniejsze, przegraliśmy ze Startem u siebie. Budujące jest to, że scalamy się jako zespół. Bardziej ze sobą współpracujemy, bo na początku była to zbieranina ludzi. Liczymy na punkty u siebie, gdzie jesteśmy mocni. Trenujemy pewne rozwiązania taktycznie, by sprawić niespodziankę. Wiemy, że tak naprawdę gramy z liderem. Świebodzin, Gorzów i Konin to jest przecież czołówka, a z Koninem przegraliśmy tylko jedną bramką. Nie jest więc tak, że jesteśmy w ciemię bici. Gdyby nie te trzy porażki, to bylibyśmy na czwartym miejscu w tabeli. Atmosfera w zespole jest dobra. Na Facebooku ktoś prowadzi typer III ligi i kilka osób postawiło na wygraną Spartakusa ze Stalą różnicą dwóch, może trzech bramek i nie byli to ludzie z Buku. Oby te przepowiednie się sprawdziły. Na pewno nie poddamy się bez walki - opowiedział Hanuszczak.

Obecny gracz Spartakusa dobrze pamięta, jak zaczynał szlifować umiejętności pod okiem Janusza Szopy. - Trener Janusz Szopa to osoba, która pierwsza - razem z Pawłem Cichoniem - uczyła mnie WF-u w szkole podstawowej nr 2. Obserwowali mnie od samego początku, gdy zaczynałem grać w piłkę ręczną i wiedzą o mnie najwięcej - przyznał.

Hanuszczak twierdzi również, że nie będzie problemem dla niego, by zagrać przeciwko ekipie z rodzinnego miasta, które opuścił przed kilku laty. Jednocześnie docenia on klasę Stali i jej zawodników, których zna bardzo dobrze. - Nie dawano mi szansy grania w grupie seniorskiej w Gorzowie i to był jeden z powodów wyjazdu do Poznania. Przed długi czas nie grałem i powróciłem na parkiety trzecioligowe. Tego sportu się nie zapomina. Trenowałem wcześniej z I-ligowcami z MKS-u Poznań. To jest sport i nie sprzedałem się, jak drużyna Kataru na mistrzostwach świata. Gram po prostu w innym zespole. Gorzów jest moim miastem rodzinnym i znam wszystkich zawodników stamtąd. Jest tam wiele osób, które mają doświadczenie ekstraligowe, choćby Darek Śramkiewicz, Mateusz Stupiński. Mają świetnego bramkarza - Krzyśka Nowickiego. Wydaje mi się, że III liga to zupełnie nie jego poziom. Sądzę zresztą, że cały zespół awansuje, i to jeszcze w tym roku, do drugiej ligi, a w następnym może i do pierwszej. Mają odpowiednie zaplecze organizacyjne i zawodnicze - podsumował.

Początek meczu Spartakusa Buk ze Stalą Gorzów w sobotę, 7 lutego, o godzinie 18 w hali przy ul. Szarych Szeregów 10 w Buku.

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do