
Stal Gorzów - SMS ZPRP Gdańsk 32:26
W meczu 6. kolejki Stal Gorzów pokonała SMS ZPRP Gdańsk 32:26. Pojedynek ten był jednak znacznie trudniejszy niż zakładano przed jego rozpoczęciem i gorzowianie musieli się trochę namęczyć z ekipą licealistów.
Miejscowi zaczęli dobrze, dzięki skutecznym atakom, ale też dobrym obronom Krzysztofa Nowickiego. To właśnie interwencje bramkarza otwierały drogę do akcji ofensywnych i pozwoliły na zbudowanie delikatnej przewagi. Goście zdołali jednak nadrobić stratę i na chwilę wyjść na prowadzenie, zdobywając trzy gole z rzędu. Do wyrównania doprowadził jednak Aleksander Kryszeń. Kolejne kilka akcji to popisy bramkarzy i wymiana ciosów w wykonaniu obu drużyn.
W 20. minucie było 11:10, a za zbyt ekspresywne wyrażanie swojej opinii żółtą kartką ukarany został trener Marcin Pilch. Stal starała się odskoczyć rywalom, ale dwie bramki to było maksimum na tamtą chwilę. Cierpliwość przyniosła jednak skutek w postaci trafienia Oskara Serpiny na 13:10. Kapitan gorzowian chwilę potem dostał jednak karę, a wraz z nim, za dyskusję, na ławkę powędrował Dominik Droździk. Podwójne osłabienie nie trwało jednak długo, bo ukarany został także Damian Pawelec z SMS-u. Gospodarze utrzymali dystans, na przerwę schodząc przy rezultacie 16:13. W końcówce sporo szans dostawał na skrzydle Mateusz Stupiński, ale wykorzystał tylko jedną z nich. Droździk miał jeszcze okazję z rzutu wolnego, ale zbyt mocno wychylił się, by minąć mur, na co arbitrzy zareagowali gwizdkiem, a bramkarz z Gdańska i tak odbił piłkę.
Drugą połowę "żółto-niebiescy" rozpoczęli od trafień Adriana Chełmińskiego i Stupińskiego. Przyjezdni rzucali za to bardzo niecelnie, aż do bramki Pawelca, który wypracował sobie dobrą pozycję. Wydawało się, że Stal dopiero się rozkręcała, bowiem po niespełna sześciu minutach tej części prowadzili już 20:14. Gdańszczanie jednak wykorzystali potem dwa szybkie ataki oraz inne sytuacje i zmniejszyli stratę do dwóch bramek.
Podopieczni Dariusza Molskiego potrzebowali krótkiej przerwy, o którą trener poprosił. Gorzowianie nie podłamali się i znów delikatnie odskoczyli, ale wtedy dobry fragment zagrał Patryk Niedzielenko, a po trafieniu Szymona Działakiewicza było już 24:23. Wtedy jednak indywidualną akcję przeprowadził Chełmiński. Ekipa z Gorzowa miała trochę problemów z gdańską obroną, a do tego dochodziły niewykorzystane sytuacje jeden na jeden oraz z szybkiego ataku. Z tego powodu ostatni kwadrans spotkania nie należał do spokojnych.
Stalowcy utrzymywali się na prowadzeniu, ale różnica wynosiła tylko jedną lub dwie bramki. Zacieśnili jednak szyki obronne, co poskutkowało przejęciem piłki i wyprowadzeniem ataku przez Stupińskiego, który wykończył Kryszeń. Jeszcze większy spokój mógł dać Turkowski, ale tym razem nie udało się wykorzystać kontry. Przewaga trzech bramek na cztery minuty przed końcem była już dość bezpieczna, ale do końca trzeba było pozostać skoncentrowanym. Gorzowianie nie dali sobie wyrwać kolejnego zwycięstwa, ale wbrew przewidywaniom łatwo nie było. Drużynę przed stratą ratował Nowicki, broniąc nie tylko rzuty z gry, ale także karnego.
Teraz przed Stalą Gorzów kolejna przerwa, tym razem trzytygodniowa. Rozgrywki I ligi w grupie zostaną wznowione 4 listopada. Wtedy to "żółto-niebiescy" zagrają na wyjeździe z Orlen Wisłą II Płock.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Molski (trener Stali Gorzów): Denerwowałem się, ale tylko na sędziów. Porobiliśmy trochę błędów i nieskutecznych rzutów, ale arbitrzy wytrącili nas z równowagi, co nie powinno się stać. Siedem kroków i nic się nie dzieje... Sędziowie tak pozwolili i trzeba było się dostosować, a nie gadać. Wprowadziliśmy taki chaos. Tak samo jak SMS. Graliśmy chaotycznie, a przede wszystkim z dużą ilością błędów. Mecz pod kontrolą, a na 15-10 minut przed końcem robimy zadymę na dwie bramki różnicy. Nie było tragedii, bo wynik jest zdecydowanie lepszy od tego, co zagraliśmy. Mówię o skuteczności, bo do samego sposobu grania w ataku nie mam większych zastrzeżeń, natomiast do wykończenia jak najbardziej. W momencie, kiedy Oskar Serpina dostał drugą karę, to trochę za późno go ściągnąłem, bo nie angażował się w grę. Tam była dziura i zawodnicy z SMS-u zdobywali bramki. Wszedł Adrian Turkowski do obrony i było już lepiej. Cezary Marciniak jest chory. Zgłosił mi to przed meczem. Nie jest w pełni zdrowy po naderwaniu mięśnia. Na koniec sam chciał zejść, bo nie wytrzymał. Był blady jak papier. Musimy odetchnąć od piłki, bo w tym tygodniu nie pozbieraliśmy się tak, jak to miało być. Nie wyglądało to za dobrze w meczu. Powinniśmy grać o wiele lepiej. Mentalnie trzeba to przywrócić do poprzedniego stanu. Zaczynamy za dużo gadać, a za mało grać. To mnie zaczyna lekko wkurzać. Na przerwę trzeba zmienić charakter treningów. Będzie więcej czasu na technikę indywidualną u młodszych zawodników, inny trening bramkarski.
Marcin Pilch (trener SMS-u ZPRP Gdańsk): Przyjechaliśmy tutaj walczyć, jak w każdym meczu. Wiadomo, z jakiej pozycji startują uczniowie naszej szkoły. Nie mieliśmy nic do stracenia. Szkoda końcówki, bo było parę strat w ataku. Wynik mógł być zdecydowanie lepszy. Postawiliśmy się. Taki jest nasz cel, żeby ogrywać tych młodych chłopaków, by oni zderzali się z bardziej ułożonymi i lepszymi zespołami.
Wiktor Bronowski (Stal Gorzów): Spodziewaliśmy się, że to będzie trudny przeciwnik. Wiemy, że są to młodzi, utalentowani zawodnicy z całej Polski, którzy zjeżdżają się szkolić. W końcówce zdecydowało doświadczenie. Oni popełniali dużo błędów, a my to wykorzystywaliśmy. Do tego twarda obrona i dużo kontrataków i udało się zrobić bezpieczną przewagę. Było trochę rozluźnienia. Mieliśmy pięć bramek przewagi, a stopniało to do jednej. Podnieśliśmy się i to jest najważniejsze. Podeszliśmy do tego spokojnie, nie nakręcaliśmy się. Dostaliśmy dużo kar, przejmowaliśmy się sędziami, ale zatrzymaliśmy i udało się dowieźć zwycięstwo do końca. Chcieliśmy trochę emocji zapewnić kibicom, żeby się nie nudzili. Fajnie, że wygraliśmy i dziękujemy za doping, który nas niósł do przodu.
Krzysztof Nowicki (Stal Gorzów): Wydaje się, że wynik wysoki, ale było bardzo trudno. Zawodnicy SMS-u rozstrzelali nas w bramce. Widać, że mają zielone światło do rzutów i rzucają bardzo dużo. To jest przyszłość. Pod koniec udało się obronić parę piłek i wygraliśmy.
Stal Gorzów - SMS ZPRP Gdańsk 32:26 (16:13)
Stal: Nowicki, Marciniak - Chełmiński 6, Kryszeń 5, Stupiński 5, Serpina 4, Bronowski 3, Starzyński 3, Droździk 2, Turkowski 2, Bekisz 1, Mariusz Smolarek 1.
Trener: Dariusz Molski
Kierownik drużyny: Łukasz Bartnik
Fizjoterapeuta: Krzysztof Korbanek
SMS: Węgrzyn, Matlęga - Niedzielenko 7, Rybski 6, Działakiewicz 5, Pawelec 3, Dadej 2, Wacek 1, Łazarowicz 1, Beczek 1, Łazarczyk, Frańczak.
Trener: Marcin Pilch
Kierownik drużyny: Maciej Turnowiecki
Fizjoterapeuta: Paweł Kułakowski
Żółte kartki: Bronowski, Bekisz, Turkowski - Łazarczyk, Pawelec, Pilch, Frańczak
Kary: Serpina (x2), Droździk, Chełmiński, Bronowski, Bekisz - Pawelec, Beczek, Łazarczyk
Karne: 1/1 - 1/2
Sędziowie: Mateusz Kozik, Sebastian Kudźba (Koszalin)
Widzów: 250 osób
Wyniki pozostałych meczów 6. kolejki I ligi gr. A (za zprp.pl):
OKPR Warmia Energa Olsztyn - KU AZS UZ Zielona Góra 32:23 (13:8)
MKS Mazur Sierpc - Gwardia Koszalin 27:22 (13:9)
WKS Grunwald Poznań - MKS Real Astromal Leszno 20:23 (10:10)
Polski Cukier Pomezania Malbork - SPR GKS Żukowo 27:31 (15:15)
AZS UW Warszawa - MKS Nielba Wągrowiec 25:28 (10:13)
MKS Grudziądz - Orlen Wisła II Płock 28:33 (14:15)
pauzuje: Sokół Porcelana Lubiana Kościerzyna
Autor: Marcin Malinowski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie