
Stal Gorzów - Gwardia Koszalin 27:19
W meczu 10. kolejki I ligi grupy A Stal Gorzów nie miała większych problemów z Gwardią Koszalin. Po odrobinę słabszym początku przyspieszyła, zrobiła przewagę, którą spokojnie powiększyła jeszcze w drugiej, już nieco mniej ciekawej połowie. Gospodarze wygrali 27:19.
Pierwsza bramka należała do gości, a w odpowiedzi gorzowianie próbowali przyspieszonego ataku, ale skończyło się błędem kroków. Chwilę później jednak doszło do przejęcia i trafił Marcin Gałat. Inicjatywa pozostała jednak po stronie przyjezdnych, których prowadzenie wyprowadził Patryk Kiciński. Oglądaliśmy w tym fragmencie sporo prób szybkiej gry, dalszych podań do kontr, ale też i błędów. Koszalinianom trzeba przyznać, że twardo stali w obronie.
Dwa rzuty karne dla Stali pozwoliły przechylić szalę na swoją stronę w 7. minucie. Skuteczne obrony rozpoczął do tego Cezary Marciniak, podczas gdy Gwardziści delikatnie się pogubili, mając przy tym trochę pretensji do sędziów. Zdaniem podopiecznych Piotra Stasiuka arbitrzy pozwalali na więcej miejscowym, jeśli chodzi o agresywną defensywę. Po 10. minutach było już 5:2, ale w ciągu kolejnych 150 sekund przyjezdni odrobili dwie bramki, na co prośbą o przerwę zareagował Dariusz Molski.
To podziałało, bo "żółto-niebiescy" ponownie odskoczyli na trzy bramki, m. in. dzięki opanowaniu Mateusz Stupińskiego, który wybiegł do odbitej piłki i minął jedynego powracającego obrońcę, następnie pokonując Adriana Fiodora. Kolejne minuty także stały pod znakiem przewagi ekipy z Gorzowa, która próbowała coraz to innych sposobów atakowania, także tych bardziej efektownych. Nie mieliby jednak takiej możliwości, gdyby nie genialne obrony Marciniaka, który tradycyjnie bardzo ekspresyjnie cieszył się udanymi interwencjami. Po 30 minutach Stal prowadziła 15:11, kończąc połowę celnym rzutem Pietrzkiewicza.
Druga partia zaczęła się nieźle, bo od bramki Mariusza Kłaka. Potem jednak gorzowianie musieli grać w podwójnym osłabieniu, ale znów znakomicie spisał się Marciniak, broniąc karnego! Dwukrotnie nie udało się też trafić gościom na pustą bramkę z własnej połowy. Gra w pięciu nie spowodowała więc utraty przewagi. Ze skutecznością po obu stronach było jednak kiepsko, bo przez kilka minut zobaczyliśmy tylko cztery bramki, a między 40. a 45. minutą zaledwie jedną. Wiele akcji było nieudanych, a trener Molski wyraźnie dawał upust swojemu niezadowoleniu, gdyż jego gracze nie wypełniali założeń.
Stal Gorzów do końca kontrolowała już mecz i nawet powiększyła jeszcze przewagę, ostatecznie wygrywając . Ostatni pojedynek w tym roku "żółto-niebiescy" zagrają z SMS-em ZPRP Gdańsk na wyjeździe. Ta rywalizacja już za tydzień, a przypomnijmy, że gorzowianie chcieli wygrać wszystkie starcia do końca 2018 roku. Gdańszczanie to jednak mocna drużyna, choć ostatnio radzili sobie słabiej.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Molski (trener Stali Gorzów): W pełni nie jestem zadowolony, ale wynik jest naprawdę fajny. Niektóre fragmenty grania były naprawdę fajne. Wychodzi na to, że potrzebowaliśmy takiego meczu z Tczewem, żeby uwierzyć w siebie. Jak na razie idzie. Było stabilnie, ale początek mieliśmy trochę zły. Taki pierwszy sygnał to Zielona Góra i Puchar Polski. Wcześniej byliśmy w niebie, ekstraklasa i tak dalej. Pięknie się z nimi grało, a nagle przyszedł dołek i to się ciągnęło. Mimo wszystkich przeciwności, jakoś to poskładaliśmy do kupy i zaczyna to coraz fajniej wyglądać. My się naprawdę dobrze przygotowujemy do tych meczów. Praworęczny zawodnik na prawym rozegraniu praktycznie w ogóle nie był dla nas zagrożeniem. Środkowy rozgrywający, którzy też jest groźny, to też nie rzucił wielu bramek. Nie miał się gdzie wcisnąć, bo wszędzie, gdzie hasał, byliśmy my. Strzelba Kiciński rzucił najwięcej, ale dyszki nie zrobił. Mogliśmy grać całym zespołem, a ci którzy weszli, a wchodzili po kontuzjach i swoich problemach, to zaczynają pokazywać, że potrafią grać.
Piotr Stasiuk (trener Gwardii Koszalin): Stal pokazała nam miejsce w szeregu. Bardzo słaba pierwsza połowa, druga jeszcze słabsza, chociaż okazje były, prawie że, stuprocentowe. Popełnialiśmy bardzo proste, niewymuszone błędy, więc innego wyniku nie mogło być.
Dawid Pietrzkiewicz (Stal Gorzów): Mecz był dosyć spokojny. Cały czas cztery, pięć bramek przewagi przez całe spotkanie. Dosyć dobra obrona, bo tylko 19 bramek straconych. Jak najbardziej na plus. Każdy, kto wszedł na boisko, wywiązał się ze swoich zadań i myślę, że trener jest zadowolony z całego składu.
Stal Gorzów - Gwardia Koszalin 27:19 (15:11)
Stal: Marciniak, Nowicki - Pietrzkiewicz 6, Turkowski 5, Stupiński 4, Chełmiński 4, Gałat 2, Kłak 2, Bronowski 2, Smolarek Marcin 1, Maćkowski 1, Pedryc, Gintowt, Śramkiewicz, Smolarek Mariusz.
Trener: Dariusz Molski
Kierownik: Łukasz Bartnik
Fizjoterapeuta: Krzysztof Korbanek
Gwardia: Fiodor, Rycharski - Kiciński 7, Berezhnyi 5, Dzierżawski 2, Karnacewicz 2, Tołłoczko 2, Maliarevych 1, Ciarkowski, Goerig, Felsztiger, Jakutowicz.
Trener: Piotr Stasiuk
Żółte kartki: Gałat, Pedryc, Chełmiński - Kiciński, Dzierżawski, Berezhnyi
Kary: Pietrzkiewicz, Pedryc, Gałat - Kiciński, Felsztiger
Karne: 4/5 - 1/3
Sędziowie: Bartosz Kowalak, Wojciech Marciniak (Poznań)
Delegat: Tomasz Pisarek (Lubin)
Widzów: ok. 300 osób
Pozostałe wyniki 10. kolejki I ligi gr. A (za zprp.pl):
MKS Mazur Sierpc - MKS Sambor Tczew 28:22 (14:11)
SPR GKS Żukowo - OKPR Warmia Energa Olsztyn 20:19 (10:10)
MKS Nielba Wągrowiec - Sokół Porcelana Lubiana Kościerzyna 22:24 (11:12)
Meble Wójcik Elbląg - SMS ZPRP Gdańsk 4.12.2018r., godz. 18:00
Pauzuje: CKS Jurand Ciechanów
Autor: Marcin Malinowski
Fot.: Dawid Lis
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie