Reklama

Słabe rozpoczęcie Stilonu u siebie i znów przegrana ze Ślęzą

egorzow.pl - Marcin
15/08/2015 18:09
Nieudaną inaugurację u siebie zaliczył Stilon Gorzów. "Niebiesko-biali" trzeci rok z rzędu przegrali ze Ślęzą Wrocław. Tym razem wymiar kary był większy, bo skończyło się wynikiem 1:3. Goście dobrze spisali się w drugiej połowie.

Dobry rezultat udało się osiągnąć, mimo że kontuzja wykluczyła z gry Grzegorza Rajtera, który w pierwszym meczu Ślęzy strzelił wszystkie cztery bramki dla swojego zespołu. W wyjściowym składzie zadebiutował więc pozyskany z Piasta Żmigród Adrian Bergier, równie bramkostrzelny zawodnik. Przed rozpoczęciem spotkania miała też miejsce miła uroczystość. Mianowicie uczczono Święto Wojska Polskiego.

Początek spotkania był bardzo wyrównany, obie drużyny wymieniały ciosy. W 9. minucie lewym skrzydłem zaatakowali goście i piłkę do siatki skierował Dawid Molski. Napastnik z Wrocławia znalazł się jednak na spalonym. To było jednak mocne ostrzeżenie dla Stilonu, który nie stworzył sobie jeszcze poważniejszej okazji. Co więcej, zdarzało się sporo błędów, a posiadanie piłki było na korzyść przyjezdnych. Po 20 minutach gry nieco otrzeźwieli "niebiesko-biali". Wciąż jednak brakowało sytuacji bramkowych. Groźnie było z kolei w polu karnym Dawida Dłoniaka, kiedy to obrońcy zwlekali nieco z wybiciem. Gorzowski golkiper połapał się jednak przy rykoszecie. Po tej akcji dwa bardzo niecelne strzały oddali gracze Stilonu. Podopiecznym Artura Andruszczaka wciąż czegoś brakowało, z kolei wrocławianie rozgrywali dynamicznie i wygrywali większość pojedynków jeden na jeden. W 31. minucie ostrym wślizgiem potraktowany został Filip Wiśniewski. Sędzia był jednak pobłażliwy i nie wyciągnął żółtej kartki. Zawodnikowi gospodarzy nic się nie stało, a rzut wolny nie sprowokował szansy na bramkę. Chwilę później zabrakło wykończenia. Postawą swoich graczy, ale też sędziów, poirytowany był już szkoleniowiec miejscowych, za co dostał ostrzeżenie od głównego arbitra. Ofensywa gorzowska nie pozostała dłużna swoim vis a vis z Dolnego Śląska. Paweł Posmyk odegrał do Kordiana Ziajki, który uporał się z obrońcą, minął Marcina Gąsiorowskiego i strzelił praktycznie na pustą bramkę! To był najbardziej odpowiedni moment na gola, gdyż goście nieco się podłamali.

Po przerwie od początku przycisnęli gospodarze. Najpierw skrzydłem pobiegł Ziajka, ale piłka została wybita. Natychmiast dopadł do niej Radosław Somrani, ale jego strzał był niecelny. W kolejnych minutach gorzowianie próbowali odebrać piłkę jeszcze na połowie rywala. Goście również starali się stworzyć sobie okazje, ale ich akcje kończyły się w okolicach 25. metra, a dużą ilość podań wymieniali jedynie na swojej części boiska. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 55. minuty, kiedy to pod bramkę Dłoniaka przebił się Adrian Bergier, który oddał futbolówkę do Pawła Niewiadomskiego, a ten trafił do siatki. Ślęzie udało się nieco uśpić rywali i wyrównać przy pierwszej groźniejszej bramce. Pojedynek zaczął się na nowo i znów w natarciu byli wrocławianie. Kolejne sytuacje były udziałem przyjezdnych, aż w końcu bardzo dobre pytanie dostał Dawid Molski, zszedł jeszcze nieco do prawej strony i uderzył zza obrońców. Piłki nie sięgnął Dłoniak i mieliśmy 1:2. Ekipa Andruszczaka została podrażniona i rzuciła się do odrabiania strat. Nie do końca to jednak wychodziło. Znów pojawiły się błędy po obu stronach. W 68. minucie okazję mieli gorzowianie. Ziajka podał do Tomasza Szwieca, ale ten fatalnie uderzył. Popularny "Ziaja" próbował również dośrodkowań, ale bezskutecznie. Natomiast wrocławianie mogli podwyższyć za sprawą Damiana Celucha. W ostatniej chwili pod nogi wszedł mu bramkarz Stilonu. Starcie mocno się wyrównało, a gorzowianie cały czas próbowali odrobić straty. Do walki rzucili też pozyskanego z Zawiszy Bydgoszcz Michał Chyrek. Chwilę po nim wszedł Cezary Wyglądacz w ekipie Ślęzy i od razu miał okazję do bramki. Przyjezdnym nie udało się tego jednak zakończyć celnym strzałem. O wiele lepiej spisał się Adam Miazgowski po podaniu Bergiera. "Miazga" w swoim debiucie udanie wymanewrował obrońców. Poirytowany takim obrotem spraw był Dłoniak, ale 1:3 stało się faktem. Takim rezultatem mecz się zakończył i trzeci rok z rzędu Ślęza okazała się lepsza od Stilonu przy Olimpijskiej.

Nie była to udana inauguracja na własnym stadionie dla gorzowian. Kolejne starcie "niebiesko-biali" zagrają na wyjeździe w sobotę, 22 sierpnia, z rezerwami Miedzi Legnica. Spotkanie zaplanowano na godzinę 17.

Po meczu powiedzieli:

Artur Andruszczak (trener Stilonu Gorzów): Prowadziliśmy 1:0, dwie szybko stracone bramki, a trzecia była konsekwencją naszej otwartej gry do końca. Szkoda. U siebie nie możemy przegrywać meczów. Trudno na gorąco mi cokolwiek powiedzieć. Ostrzegałem zespół w przerwie, że w drugiej połowie Ślęza ruszy. Tak się stało i wypunktowali nas.

Grzegorz Kowalski (trener Ślęzy Wrocław): Bez żadnego truizmu powiem, że wracam tu miło bez względu na wynik. Wydaje mi się, że Stilon jest coraz lepszym zespołem, ale troszeczkę ich trafiliśmy. Widzieliśmy ich i w pucharze i mamy nagrany mecz z Lubskiem. W pierwszej połowie próbowali grać cały czas to, co grają. W drugiej stanęli. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna. Było łatwiej, niż się mogło wydawać.

Stilon Gorzów - Ślęza Wrocław 1:3 (1:0)
Ziajka 42" - Niewiadomski 55", Molski 62", Miazgowski 86"

Stilon: Dłoniak - Bil, Gruszecki, Szwiec, Somrani, Maliszewski (79" Chyrek), Wiśniewski (66" Mrozek), Świtaj (77" Kubacki), Szałas (66" Timoszyk), Ziajka, Posmyk
Trener: Artur Andruszczak

Ślęza: Gąsiorowski - Bergier (90+4" Stawiarz), Bohdanowicz, Celuch, Jakóbczyk (52" Miazgowski), Kątny, Koryte, Łątka, Mądrzejewski, Molski (80" Wyglądacz), Niewiadomski (90+3" Traczyk)
Trener: Grzegorz Kowalski

Żółte kartki brak

Sędzia: Marek Dłubała (Legnica)
Widzów: ok. 450 osób

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do