W hicie 14. kolejki III ligi dolnośląsko-lubuskiej Stilon Gorzów pokonał 1:0 Formację Port 2000 Mostki. W meczu pełnym walki bramka padła jeszcze w pierwszym kwadransie.
Początek meczu był dość ospały i drużyny nie stwarzały sobie sytuacji. W 6. minucie groźne dośrodkowanie posłali gracze Stilonu, ale piłki nie sięgnął Paweł Posmyk. Po rzucie rożnym fatalnie strzelił Filip Wiśniewski. Okazję mieli również goście. W 10. minucie doprowadzili do rzutu rożnego, po którym padł strzał zza pola karnego. Maciej Wolarek wypuścił piłkę przed siebie, ale przy dobitce był faulowany. Bramka raczej by nie padła, gdyż asekurował to wszystko obrońca. W kolejnych minutach trwała wymiana ciosów, aż w okolicach kwadransa spotkania spod linii końcowej w pole karne wrzucił Posmyk. Piłka nie była mocna i dobrze podszedł pod nią Damian Szałas, uderzając z impetem na bramkę obok bezradnego Łukasza Merdy. Przyjezdni byli mocno tym zaskoczeni. "Niebiesko-biali" chcieli pójść za ciosem, ale Formacja nie położyła się i była bardzo blisko wyrównania w 20. minucie. Futbolówka minęła jednak słupek po zewnętrznej jego stronie. Ekipa Rafała Wojewódki miała też inny problem, gdyż z urazem zszedł Krzysztof Sikora, zmieniony w 26. minucie przez Szymon Kaźmierowskiego. Mimo to, Formacja szukała kolejnych okazji. Uderzali Bebeto i Krzysztof Piosik, ale także Stilon atakował. Do przerwy wynik nie uległ jednak zmianie, choć jeszcze na sam koniec Stefanowicz z rzutu wolnego uderzył tuż obok prawego słupka bramki Wolarka.
Początek drugiej połowy należał zdecydowanie do gorzowian, jednak nie udało się udokumentować tego bramką. Skutecznie grali obrońcy gości. W odpowiedzi przyjezdni zaatakowali w 53. minucie, lecz świetnym wyjściem akcję powstrzymał Maciej Wolarek. Później inicjatywę przejęła Formacja, ale brakowało tego ostatniego podania. W okolicach 70. minuty próbowali znowu gospodarze, ale bez skutku. Ładnie prowadzone akcje kończyły się niepowodzeniem, bądź faulami. Dopiero Bebeto otrzymał pierwszą w tym meczu żółtą kartkę. Do końca pojedynku obie ekipy nadal wymieniały ciosy, ale żadnej nie udało się trafić do siatki.
Z całą pewnością był to niezwykle wyrównany, a jednocześnie bardzo ostry pojedynek, lecz warunki gry dyktował sędzia, który nie był skory do pokazywania żółtych kartek. Gol z początku spotkania okazał się decydujący. Za tydzień, w sobotę, Stilon Gorzów zagra na wyjeździe z Bystrzycą Kąty Wrocławskie.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Borowy (trener Stilonu Gorzów):Z wyniku jestem bardzo zadowolony, natomiast z gry... można narzekać. To nie był wielki futbol, ale z założenia nie miał być taki, dlatego że wyszliśmy w obronie 4+1. Wiedzieliśmy, że zespół przeciwny gra długą piłką, na wrzutki. Typowo angielski futbol. Nie tylko w drugiej połowie, ale też w pierwszej było kupę nerwów. Gdyby udało się strzelić drugą bramkę, to na pewno byśmy uspokoili ten mecz. Chcieliśmy bardzo wygrać ten mecz, żeby na następne dwa spotkania pojechać po zwycięstwa. Nigdy przed pojedynkiem nie dopisuję sobie punktów, ale musimy wykorzystać to, że wygraliśmy i podciągnąć się w tabeli po następnych meczach. Damian zgłosił uraz chyba w 15. czy 20. minucie, więc i tak długo wytrzymał. Brawa dla niego i całej drużyny. Zawsze tak jest, że jak gra się w piłkę, to coś boli. Zabrakło trochę Patryka Bila.
Rafał Wojewódka (trener Formacji Port 2000 Mostki:Wyszliśmy ze spokojem i nie przypominało to derbowego pojedynku. Konsekwencją tego była ta bramka, która, przy tych sytuacjach stworzonych przed dwie drużyny, nie powinna wpaść. To był gol z niczego. W drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę, chcieliśmy bardzo i dążyliśmy do wyrównania. Stworzyliśmy kilka sytuacji, podobnie jak Stilon. Mecz był wyrównany i powinien zakończyć się remisem. Wiedzieliśmy i spodziewaliśmy się takiego ustawienia. Te boki Stilonu nie są aż tak mocne, żeby nas konsekwentnie zablokować i to było widać, bo wykonaliśmy kilka wrzutek z boku. Zabrakło tej kropki nad "i". Mamy nadzieję, że Krzysztofowi Sikorze nie stało się nic poważnego, ale z tego co widać, to kontuzja kości.
Damian Szałas (Stilon Gorzów):Na pewno cieszy zwycięstwo. Tak się zdarzyło, że ja strzeliłem bramkę, ale nie mogłem pomóc kolegom do końca. Odezwał się uraz kolana. Cieszę się, że koledzy dociągnęli to. To zwycięstwo może nas podnieść w tabeli. Strzeliliśmy dość szybko bramkę i wtedy zawsze zespół się cofa. Oddaliśmy Formacji pole gry i z boku było widać, że mieli więcej piłki i bardziej angażowali się w ataku. Chcieliśmy ustawić się na kontry. Nie raz patrzyliśmy, jak inni grają. Musimy się skupić na tym, co my robimy na boisku. Byliśmy zdeterminowani w tym meczu, bez względu na to, jak to mogło wyglądać.
Komentarze opinie