Reklama

Siedemnasta wygrana piłkarzy ręcznych Stali Gorzów

Stal Gorzów
07/02/2016 16:20
Gorzowianie po raz 17. wybili rywalom z głów marzenia o zwycięstwie z żółto-niebieską drużyną. Mecz z Kęsowem nie należał jednak do najładniejszych w wykonaniu obu drużyn.

Mecz rozpoczął się od dobrej gry gospodarzy, którzy na początku rzucili bramkę Krzysztofowi Nowickiemu, a następnie udaremnili atak Stalowców i ponownie pokonali gorzowskiego bramkarza. Żółto-niebiescy nie pozostali jednak dłużni kęsowianom i szybko odrobili straty, wychodząc na prowadzenie. Do 10. minuty goście musieli odpierać grających bardzo dziwną piłkę ręczną gospodarzy. Ci z każdym podaniem radzili sobie coraz gorzej i zaczynali gubić piłki, popełniać błędy w obronie i ataku. Goście zaś początkowo nie do końca potrafili wykorzystać bardzo słabą grę przeciwnika i również popełnili kilka błędów. To spowodowało, że plany o wysokim zwycięstwie można było włożyć między bajki, jednak utrzymywanie 4-5 bramkowej przewagi nie okazało się trudnym zadaniem. Na chwilę przed końcem połowy karę zarobił Jakub Kubacki.

Na przerwę goście schodzili z 5 bramkami więcej niż gospodarze.

Druga połowa zaczęła się w dość analogiczny sposób jak pierwsza - od straty piłki Stalowców i pokonania bramkarza gorzowian. Mimo to przez pierwsze dziesięć minut drugiej połowy, gorzowianie powiększyli przewagę do 10 bramek i mogli spokojnie grać swoją piłkę ręczną. Wtedy przez przypadek Jakub Kubacki uderzył atakującego zawodnika w twarz i został sprowokowany przez zawodników miejscowych do dyskusji na temat celowości owego faulu. Przez sędziów został odesłany na ławkę z dwuminutową karą, a chwilę później sędziom naraził się Mateusz Kminikowski i Stal musiała sobie radzić w czwórkę. W tej świetną akcją popisał się Mateusz Stupiński, mimo wcześniejszego faulu przeciwnika. Gorzowianie wiedzieli, że już nie pozwolą sobie wydrzeć zwycięstwa. Końcówka jednak nie była najlepsza w stylu gorzowian. Drugi skład, który pojawił się na boisku, zupełnie nie radził sobie z dziwnym stylem gry gospodarzy i nagminnie tracił piłki. Najpierw dwukrotnie do bramki nie trafił Łukasz Stefanicki, a następnie podobnie marnował swoje szanse Krzysztof Stupiński. Taki obrót sprawy sprawił, że gorzowianie z 10 bramek przewagi spadli do 6, a mecz zakończył się wynikiem 22:28. Słaba gra żółto-niebieskich miała jednak drugie podłoże - z powodu dziwnej piłki ręcznej, jaką prezentowali gracze LKS-u, gorzowianie podchodzili do nich z rezerwą, obawiając się niepotrzebnych kontuzji, które mogłyby poskutkować osłabieniem drużyny w meczu z Żukowem, który na tę chwilę prawdopodobnie okaże się najważniejszym spotkaniem Stali w tym sezonie i zadecyduje o awansie do wyższej ligi.

LKS Kęsowo - Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów 22:28 (11:16)

LKS: Modrzejewski, Mielke, Rulowski - Mielke 9, Modrzejewski Ł. 4, Ciemiuch 3, Smysłowski 3, Pięta 1, Rensik 1, Czarnowski 1, Runke.
Trener: Marek Tyda

Kancelaria: Nowicki, Szot - Baraniak 11, Stupiński M. 7, Śramkiewicz 3, Kłak 2, Zając 2, Polak 1, Gałat 1, Kminikowski 1, Książkiewicz, Kubacki, Bartnik, Stupiński K., Stefanicki, Góral.
Trener: Janusz Szopa
Kierownik: Robert Wałcerz

Kary: Mielke K. (2), Cieniuch, Rensik (2) - Kminikowski, Kłak, Kubacki (2)
Karne: 1/1 - 5/6

Sędziowie: Krzysztof Zaradny, Kamil Raszewski (Tczew)

Widzów: około 20 osób
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do