Po mało efektownej grze zespół Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów wygrał z Energetykiem Gryfino 31:20. Gospodarze taki wynik zawdzięczają dobrej końcówce spotkania, które zostało rozegrane awansem. Pozostałe mecze 8. kolejki II ligi pomorskiej zostaną rozegrane w weekend.
Na dobry początek pierwszy atak gości wylądował... na głowie Stalusia, czyli klubowej maskotki. Przyjezdni w ponowieniu akcji nie zdobyli bramki, a w odpowiedzi trafił Łukasz Bartnik. Po sześciu minutach Stal prowadziła 3:2. Rzutu karnego nie trafił jubilat Mateusz Stupiński. Zdecydowanie lepiej szło mu jednak z akcji. Warto zauważyć sporą ilość żółtych kartek. Sędziowie z Zielonej Góry nie pozwalali na wiele. Twardo bronili się gryfinianie, ale nieomylnie ataki ze swojego skrzydła kończył popularny "Stupa". Gospodarze zbudowali delikatną przewagę i jej pilnowali, lecz walki nie brakowało. Energetyk jednak był bardzo nieskuteczny, co musiało zirytować Arkadiusza Augustyniaka, który w 16. minucie poprosił o czas. Chwilę później karę otrzymał Robert Góral i w czasie tych dwóch minut zbliżyli się na trzy bramki. Nie było jednak wielkiego zagrożenia, a trzeba zauważyć, że "żółto-niebiescy" grali też innym składem. W pełnym zestawieniu zbyt długo jednak nie pograli, gdyż na ławkę kar odesłano Piotra Chudego. Do tego spadła skuteczność i trener Janusz Szopa przy wyniku 9:8 poprosił o przerwę w 22. minucie. Po tym karta się odwróciła i przez blisko dwie minuty Energetyk grał w podwójnym osłabieniu. Pod koniec tych kar dołączył do nich jeszcze lider zespołu Wojciech Dadej, przez co przyjezdni przez około 20 sekund grali w trójkę w polu. Gorzowianie również jeszcze lądowali za linią boczną, ale zdołali utrzymać przewagę i po 30 minutach było 14:9.
Druga połowa rozpoczęła się wyrównanie, jednak kolejną karę otrzymali goście. Świetnymi interwencjami popisywał się z kolei Łukasz Szot, ale różnica bramek się nie powiększała. Momentami brakowało płynności w obronie, wkradło się trochę niepotrzebnej nerwowości. Udało się jednak wykorzystywać sytuacje bramkowe, dlatego też rywale nie nadrabiali strat. "Żółto-niebiescy" w 48. minucie prowadzili 21:16, ale trudno było nie odnieść wrażenia, że gra jest bardzo nierówna, żeby nie powiedzieć słaba. Nie trafiał Mateusz Stupiński, a przyjezdni kryli bardzo wysoko, zmuszając miejscowych do ataku pozycyjnego już na 10. metrze. W końcówce ekipa z Gryfina straciła jednak na animuszu i Stal spokojnie dowiozła zwycięstwo, powiększając jeszcze przewagę, m. in. za sprawą Marcina Gałata czy pięknego strzału Mateusza Stupińskiego.
Szkoleniowiec Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów podkreślał, że chciał trochę potestować, dlatego też nie był to mecz wysokich lotów. Mankamentów było jednak dużo więcej, ale najważniejsze jest zwycięstwo. W następnej kolejce, w sobotę 21 listopada, gorzowianie zagrają w Czersku, z tamtejszym Borowiakiem.
Po meczu powiedzieli:
Janusz Szopa (trener Stali Gorzów):Nie tak to miało wyglądać. Założenia były inne, ponieważ chciałem, żeby dwie równorzędne siódemki pograły, po jednej połowie meczu. Ułożyło się, jak się ułożyło... trudno. Może ta przerwa poskutkowała tym, że jest troszeczkę rozprężenia. Było takie niechlujstwo w ataku, momentami źle podjęte decyzje. Ważne, że wygraliśmy. W końcówce odskoczyliśmy, ale brakuje nam skuteczności i takiej chłodnej głowy w graniu. Zespół Energetyka grał mądrze, taktycznie. Wyłączali nam zawodników i ta piłka musiała inaczej funkcjonować w ataku. Jest to pole do ćwiczenia innego układu. Mamy mecz z Czerskiem i mam nadzieję, że Mariusz Kłak dojdzie do zdrowia i będziemy grać w optymalnym składzie. Trzeba się skupić nad wyprowadzeniem kontry, gdyż było masę niedokładności.
Arkadiusz Augustyniak (trener Energetyka Gryfino):Na tą przegraną składało się wiele czynników, ale przede wszystkim rwana gra. Potrafiliśmy w pierwszej połowie doprowadzić do przewagi jednobramkowej i zaczęły się kary. Był taki moment, że graliśmy trzema zawodnikami w polu. Co prawda, straciliśmy wtedy tylko jedną bramkę, ale znowu dostaliśmy karę i ten wynik zrobił się troszeczkę większy. Uważam zresztą, że tych kar było za dużo i były nieadekwatne do tego, co moi zawodnicy wykonywali. Drugi czynnik to młodość tych zawodników, brak seniorskiego obycia, rzuty z nieprzygotowanych pozycji i z tego gracze gospodarze wyprowadzali kontry. Traciliśmy bramki za darmo i nie mieliśmy szans ustawić obrony. Jestem jednak zadowolony z gry chłopaków. Jeśli zmniejszą ilość błędów własnych i zdobędą doświadczenie, to zaprocentuje w przyszłości. W końcówce brakowało koncentracji, o którą apelowałem podczas przerw, które brałem.
Mateusz Stupiński (Stal Gorzów):Na pewno chciałbym przeprosić kibiców, bo wyglądało to żenująco z boku. Miałem okazję siedzieć 15 minut w pierwszej połowie. Gra była strasznie słaba, bez pomysłu. Wszystko było takie szarpane, każdy próbował sam. Nie podobało mi się to i mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski. Chcielibyśmy grać przyjemniej dla oka. Trudno powiedzieć, czy to skutek przerwy. Może wstąpiło w nas jakieś rozluźnienie, ale nie powinno nam się to przytrafić.
Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów - Energetyk Gryfino 30:21 (14:9)
Komentarze opinie