Reklama

Rozpoczęli kolejną serię? Zwycięstwo Stali nad Grunwaldem

egorzow.pl - Marcin
20/01/2018 19:56

Stal Gorzów - WKS Grunwald Poznań 28:25

W spotkaniu 14. kolejki I ligi grupy A Stal Gorzów pokonała WKS Grunwald Poznań 28:25, choć w końcówce zrobiło się odrobinę nerwowo. Gorzowianie dobrze rozpoczynają jednak rok 2018, bo od dwóch zwycięstw.

 

Zgodnie z przewidywaniami pojedynek był wyrównany, momentami też ostry. Twardej gry w obronie nie brakowało. Jednak po pięciu minutach to gospodarze prowadzili 3:1.Przyjezdni grali na tyle agresywnie, że przytrafiały im się faule ofensywne, ale w niektórych sytuacjach mieli po prostu problem przedrzeć się przez defensywę gorzowian, co poskutkowało chociażby przejęciem i kontrą, zakończoną przez Aleksandra Kryszenia. Co więcej, miejscowi nawet po stracie drugiej bramki, którą także zdobył Tomasz Gintowt, natychmiast odpowiadali. Trener Rafał Walczak w 8. minucie zaprosił swoich graczy na rozmowę.

 

Obraz gry nie uległ jednak zbytniej zmianie. "Żółto-niebiescy" nadal mieli inicjatywę. Po raz kolejny od początku dobrze spisywał się Cezary Marciniak. W 9. minucie obronił rzut karny wykonywany przez Gintowta, a nieco później próbę Krzysztofa Martyńskiego. Z siedmiu metrów nie pomylili się z kolei Mateusz Stupiński i Kryszeń. Przewaga Stali cały czas oscylowała wokół 4-6 bramek i taki stan rzeczy utrzymał się do przerwy, mimo że były osłabienia w postaci kar, a bramkarz gorzowskiej ekipy musiał skapitulować przy mocnym i precyzyjnym rzucie w górny róg Michała Nieradko, który jest jednym z kilku zawodników Grunwaldu, mających za sobą grę w Gorzowie. Ten sam gracz pokonał też Krzysztofa Nowickiego, który wszedł na kolejnego karnego. Po 30 minutach gospodarze prowadzili 15:10.

 

W przerwie nie byle atrakcja czekała na kibiców. Kierownik drużyny Stali Gorzów rozpoczął rzucanie bramek... Bartoszowi Zmarzlikowi, który z kibicami spotkał się także przed meczem. Lidera żużlowej drużyny sprawdzili potem najmłodsi fani.

 

Drugą połowę świetnie otworzyli najlepsi strzelcy w zespole "żółto-niebieskich". Aleksander Kryszeń szykował się do rzutu, ale podał na drugą stronę, gdzie był Mateusz Stupiński, który skutecznie zakończył całą akcję. Chwilę później udało się przejąć piłkę i kontrę zakończył Oskar Serpina, a po nieudanym ataku poznanian trafił z kolei Bartosz Starzyński, tym samym podwyższając prowadzenie do ośmiu bramek, co było największą różnicą do tego momentu. Miejscowi rozkręcali się coraz bardziej, bowiem Stupiński był autorem kolejnej znakomitej akcji, łapiąc piłkę w powietrzu i przed opadnięciem na ziemię rzucając do siatki.

 

Wydaje się, że gdyby nie Michał Nieradko, to strata WKS-u byłaby dużo większa. Zawodnik ten nie bał się rzutów z dalszej odległości, a jego warunki fizyczne, czyli spory wzrost i duża siła pozwalały na mocne rajdy. Pojedyncze bramki dorzucali inni, ale w późniejszym czasie spadło już tempo. Od 40. minuty Stal musiała sobie radzić bez Wiktora Bronowskiego, który otrzymał trzecią dwuminutową karę, a w konsekwencji czerwoną kartkę, choć przewinienie było mocno dyskusyjne i z decyzją sędziów nie zgadzał się trener Dariusz Molski. "Czerwo" otrzymał jeszcze Serpina, ale nie za trzy kary, a za niesportowe zachowanie lub dyskusje z sędzią. W każdym razie niewiele osób stanęło po stronie arbitra.

 

Po tej sytuacji miejscowi mieli trochę problemów z Piotrem Wentą, który wybronił kilka rzutów. Stupiński zdążył jeszcze zepsuć statystykę rzutów karnych, ponieważ trafił w słupek przy pierwszym podejściu, ale zebrał piłkę i trafił. Ostatnie minuty, przy sześciobramkowej przewadze, były szansą dla rezerwowych. Pojawiło się trochę niepotrzebnych nerwów, bowiem stratę zanotował Marcin Smolarek, zaś karę moment po wejściu na boisko otrzymał Mariusz Kłak, a różnica stopniała do trzech bramek. Na więcej gorzowianie sobie nie pozwolili, odnosząc w tym roku drugie zwycięstwo, a pierwsze za trzy punkty.

 

Kolejne starcie już w piątek. Stal Gorzów wybierze się do Olsztyna na pojedynek z tamtejszą OKPR Warmią Energą.

 

 

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Molski (trener Stali Gorzów): Wygrana jest na duży plus i to jest ważne, że nie przegraliśmy. Na minus to, że po raz kolejny nie potrafimy dobić przeciwnika, który leży, a my podajemy mu tlen, ręce. Od momentu jak było siedmioma, to oddaliśmy sześć akcji nieskutecznych. Z tego trzy czy cztery wybroniliśmy, więc tego nie było tak widać. Jakaś taka nerwowość się wdarła. Nie wiem dlaczego. Straciliśmy jedną czy dwie bramki i zamiast grać swoje, gdzie mamy narzucony przez cały mecz swój styl, dobrze gramy skrzydłami i nagle zmieniamy sytuację, zaczynamy grać nierozsądnie, oddajemy rzuty po dwóch, trzech podaniach. Może z przygotowanych akcji, ale to były rzuty nieskuteczne. Stąd ten wynik. Można było równie dobrze chlasnąć i wbić trochę więcej, oni pięć mniej i ten rezultat byłby naprawdę okazały. Wtedy byłbym zadowolony, a tak nie jestem. Trzy punkty są trzema punktami, ale to tylko trzy bramki. Mam niedosyt. Chciałem więcej. Tak, jak graliśmy w pierwszej połowie. Trudno powiedzieć, czy to brak koncentracji. Może zbyt duża chęć zdobycia bramki. Parę razy trafiliśmy bramkarza. Pięć punktów na sześć, ale brakuje mi mocniejszego grania naszymi bocznymi rozgrywającymi. Jest poprawa i z czasem to dojdzie. Wiktor Bronowski ruszył się z miejsca i to jest ważne. Poszedł odważniej w ataku, dobrze zagrał w obronie. Szkoda, że wyleciał z boiska. Ta sytuacja dla mnie to porażka. Są Mistrzostwa Europy i widzimy, jak się gra. Nie można tak zrobić, a jeżeli już, to róbmy tak w dwie strony, a nie w jedną. Moje komentarze z ławki w stosunku do sędziów były fatalne, natomiast trzeba tak grać, jak sędziowie pozwalają. Nie wykorzystaliśmy w pełni tego, o czym mówiliśmy w przerwie, na co sędziowie zwracają uwagę. W końcówce zaczęliśmy za dużo gadać, stąd te osłabienia.

 

Rafał Walczak (trener WKS Grunwaldu Poznań): Gorzów bardziej ograł nas cwaniactwem. Nie mam pretensji do sędziów. Gwizdali mocną piłkę ręczną, a ja lubię, gdy jest mocny handball. Płacimy frycowe, ale jestem zadowolony z młodych zawodników. W drugiej połowie dostali szansę i na tę chwilę ją wykorzystali.

 

Mateusz Stupiński (Stal Gorzów): Tak się układało, że akcje kończyły się na skrzydłach, przez co na pewno kolegom na rozegraniu łatwiej dochodziło się do pozycji, ponieważ Grunwald musiał bronić na całej szerokości boiska. U nas z każdej strony było zagrożenie. Tak się złożyło, że z Olkiem dużo tych piłek dostawaliśmy. Cieszę się ze skuteczności, ale zawsze jest coś do poprawy. Skupmy się na sobie, każdy niech wyciąga wnioski, jakie chce. Wydaje mi się, że byliśmy zespołem lepszym, byliśmy przygotowani i wiedzieliśmy, jakie są słabe strony Grunwaldu, a jakie mocne. Na tym się skupialiśmy, żeby wykorzystywać ich słabości. To się udało. Po wpadce z Nielbą u siebie znowu wygrywamy mecz w domu. Nie mieliśmy sparingów, przerwa była krótka i nie było na nie czasu. Musieliśmy wejść w ligę z marszu i to się udało. Wygraną po karnych w Malborku bralibyśmy w ciemno jeszcze przed rozpoczęciem tego meczu. Kolejne zwycięstwo u siebie. Wiemy, co jest do poprawy i jedziemy dalej.

 

Tomasz Gintowt (WKS Grunwald Poznań): W pierwszej połowie był za duży przestój w naszym wykonaniu. Stal odjechała na 3-4 bramki i niestety nie udało nam się w drugiej połowie doskoczyć do nich. Przez cały mecz kontrolowali tę przewagę. Walczyliśmy do ostatniej minuty i to cieszy. Mamy takie założenie, że obojętnie, jaki jest wynik na tablicy i ile czasu zostało do końca meczu, to w każdej akcji walczymy i pokazujemy charakter do ostatniej sekundy.

 

 

Stal Gorzów - WKS Grunwald Poznań 28:25 (15:10)

 

Stal: Marciniak, K. Nowicki - Stupiński 8, Kryszeń 7, Starzyński 3, Bronowski 3, Droździk 2, Serpina 2, Marcin Smolarek 2, Bekisz 1, Turkowski, Chełmiński, Mariusz Smolarek, Kłak.

Trener: Dariusz Molski

Kierownik drużyny: Łukasz Bartnik

Fizjoterapeuta: Krzysztof Korbanek

 

WKS: Kulczyński, Wenta, Tarko - Nieradko 7, Gintowt 4, Wawrzyniak 3, Martyński 3, Piechowiak 3, Baraniak 2, Fogler 2, Harasymek 1, Draszkiewicz, P. Nowicki, Westwal, Lubiewski.

Trener: Rafał Walczak

Kierownik drużyny: Krzysztof Brzeziński

Fizjoterapeuta: Łukasz Karbowski

 

Żółte kartki: Droździk, Turkowski, Serpina - Fogler, P. Nowicki, Nieradko

Czerwona kartka: Bronowski 40' (trzy kary), Serpina 60' (ostry faul)

Kary: Serpina (x2), Turkowski, Bronowski (x3), Droździk, Kłak - P. Nowicki, Baraniak, Fogler (x2), Westwal (x2)

Karne: 4/5 - 2/4

 

Sędziowie: Szymon Biegajski (Sławno), Mateusz Krzemień (Osina)

 

Widzów: około 500 osób

 

Pozostałe mecze 14. kolejki I ligi grupy A:

Orlen Wisła II Płock - MKS Real Astromal Leszno 21:29 (5:16)

Gwardia Koszalin - KU AZS UZ Zielona Góra 28:29 (14:15)

MKS Grudziądz - OKPR Warmia Energa Olsztyn 19:36 (9:17)

SMS ZPRP Gdańsk - SPR GKS Żukowo 33:22 (12:11)

Sokół Porcelana Lubiana Kościerzyna - Polski Cukier Pomezania Malbork 32:25 (17:15)

AZS UW Warszawa - MKS Mazur Sierpc 31:18 (11:9)

Pauzuje: MKS Nielba Wągrowiec

 

Autor: Marcin Malinowski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do