W dwóch sobotnich sparingach, Stilon Gorzów, kolejno zremisował i wygrał ze swoimi rywalami. Najpierw podopieczni Tomasza Jeża osiągnęli wynik 2:2 z Orłem Międzyrzecz, a następnie pokonali lidera gorzowskiej okręgówki, Wartę Słońsk, 3:2. Najsłabszym ogniwem w gorzowskiej drużynie wydawała się być defensywa, spowodowane to jednak było eksperymentami szkoleniowca z tą formacją. W ofensywie zaś, powstaje chyba duet, który może nam wygrać IV ligę. Paweł Posmyk i Amadeusz Kłodawski właściwie sami zdobyli w tym dwumeczu pięć bramek.
Mecz z outsiderem III ligi dolnośląsko-lubuskiej, Orłem Międzyrzecz, rozpoczął się punktualnie o 11. Pierwsze dwadzieścia minut spotkania mogło spowodować senność u grupy kibiców (niemałej) na trybunach. Jedyną sytuację w tym okresie gry stworzyli sobie Niebiesko-Biali. Sprzed pola karnego uderzał Dawid Kaniewski, po czym piłka odbiła się od obrońcy gospodarzy i wylądowała na poprzeczce. Młody zespół Orła jednak nie odpuszczał. W jednej z sytuacji źle piłkę przyjął Adam Gruszecki, co chciał wykorzystać napastnik międzyrzeczan, jednak skuteczną interwencją popisał się nasz golkiper, Dawid Dłoniak. To Orzeł jednak schodził do szatni na prowadzeniu. W 45. minucie piękną bramkę z rzutu wolnego zdobył Łukasz Kwiatkowski. Dużo ciekawsza była druga część batalii. Od początku przeważali nasi, co wyrównaniem mogło się skończyć po ładnym uderzeniu Radosława Janczylika z 30 metrów, ale piłka przeleciała tuż obok bramki. Wyrównać się udało w 68. minucie. Pięknie z rzutu wolnego dośrodkował Kłodawski, a piłkę do bramki „wsadził” dobrze ustawiony Posmyk. Chwilę później nastąpiła powtórka z sytuacji. Znowu świetna centra Kłodawskiego i nasz snajper wyprowadził Stilon na prowadzenie. Podopieczni Krzysztofa Jedynaka nie zamierzali jednak odpuszczać. W 87 minucie popełniliśmy błąd w defensywie i na 2:2 wyrównał Emil Kowalewski. Takim wynikiem też skończyło się to spotkanie.
Drugi pojedynek, z Wartą Słońsk, rozpoczął się trochę później ze względu na spóźnienie sędziów. Niespodziewanie podopieczni Zenona Chmielewskiego bardzo szybko wyszli na prowadzenie. Już na samym początku Warta miała rzut wolny, wykonujący go Majchrzak uderzył nie do obrony i Dłoniak nie miał nic do powiedzenia. Rozzłościło to wyraźnie drużynę Tomasza Jeża. Niebiesko-Biali chwilę później już remisowali. Znów stały fragment gry, strzela Kłodawski, futbolówka odbija się od muru, ale nasz nowy nabytek huknął ponownie jak z armaty i piłka wylądowała w siatce słońszczan. Chwilę później Stilon już prowadził. Kłodawski zacentrował futbolówkę w pole karne, przedłużył jej lot jeszcze Posmyk, po czym właściwie do pustej bramki trafił Mateusz Trachimowicz. Długo nie trzeba było czekać, aby ostro atakujący Stilon podwyższył wynik. W 25. minucie prawą stroną boiska popędził Posmyk, który dośrodkował w pole karne, tam najlepiej zachował się Rafał Timoszyk, podwyższając na 3:1. W drugiej części spotkania Niebiesko-Biali opadli lekko z sił. Obie strony próbowały jeszcze atakować ale robiły to nieporadnie. W końcówce Warta zdołała jeszcze zdobyć bramkę kontaktową. Ponownie w tej sytuacji zagapiła się nasza obrona, która nie pokryła Majchrzaka, a ten strzelił Stilonowi już po raz drugi. Chwilę później po raz ostatni usłyszeliśmy gwizdek sędziego.
Gra Stilonu nie jest jeszcze perfekcyjna, ale jest to kwestia braku zgrania. Na szczęście do meczu o mistrzostwo IV ligi z Formacją Port 2000 Mostki jeszcze trzy tygodnie, więc Tomasz Jeż ma trochę czasu na dopracowanie gry Niebiesko-Białych. Kolejny sparing gorzowianie zagrają za tydzień, w Witnicy, z tamtejszymi Czarnymi Browar.
Komentarze opinie