Stilon Gorzów nie miał problemów z awansem do półfinału Lubuskiego Pucharu Polski. W środę pokonał ekipę Spartaka Deszczno 5:0, choć ta stawiała dość solidny opór przez pierwszą część spotkania.
Stilon miał na początku więcej z gry piłką, lecz nie dominował. Całkiem dobry pressing stosowali gospodarze. W 5. minucie pierwszą szansę miał Rafał Świtaj, ale strzelił tuż obok słupka. "Niebiesko-biali" łapali jednak rytm i z czasem coraz częściej zapuszczali się pod bramkę Jacka Girenia, lecz dobrze w defensywie spisywali się obrońcy Spartaka, przerywając akcje. Miejscowi ani myśleli jednak zamykać się na własnej połowie i również bardzo często niepokoili defensorów z Gorzowa. Trener Adam Gołubowski sporo podpowiadał swoim podopiecznym. Ekipa z Olimpijskiej miała więc opracowany plan, ale do jego realizacji jeszcze sporo brakowało. W 18. minucie okazję miał Michał Chyrek, ale uderzył ponad bramką. Pecha miał Kacper Rosa, który w 24. minucie musiał zostać zmieniony przez Macieja Wolarka. Golkiper Stilonu z obolałym po jednej z interwencji nosem przebywał przez pewien czas na murawie. Gorzowianie budowali swoją przewagę, ale nawet wielokrotnie próbując w jednej akcji, nie potrafili udokumentować tego golem. Aż do 32. minuty, kiedy to zamieszanie w polu karnym wykorzystał Łukasz Maliszewski, piłka trafiła do Michała Chyrka, który wbił ją do siatki. "Niebiesko-biali" złapali wiatr w żagle i próbowali podwyższyć prowadzenie. Z rytmu nie wybił ich uraz Mateusza Ogrodowskiego, który z bandażem na ręku chciał kontynuować grę, ale wkrótce i tak został zmieniony przez Adama Gruszeckiego. 2:0 było po dobrej kontrze, którą wykończył Maliszewski po podaniu Radosława Somraniego. Przyjezdni do końca naciskali, ale do przerwy nic się już nie zmieniło.
Po powrocie na boisko Stilon Gorzów natychmiast ruszył do ataku i zaraz na początku drugiej części gry podwyższył wynik na 3:0. W kolejnych minutach inicjatywa utrzymywała się po stronie gości, którzy nękali obrońców i bramkarza Spartaka. Dało to kolejną bramkę, tym razem w wykonaniu Daniela Mrozka. Gracze z Deszczna coraz bardzie się gubili, popełniali sporo błędów. W akcji bramkowej na przewagę przyjezdnych złożyło się poślizgnięcie obrońcy miejscowych. Do końca gospodarze byli zamknięci na własnej połowie, ale gorzowianie, mimo wielu sytuacji, trafili do siatki jeszcze tylko raz. Miejscowi zdołali jedynie dwa lub trzy razy lekko ukąsić, ale bez większego zagrożenia bramki Wolarka.
Ze strony Adama Gołubowskiego padało wiele podpowiedzi. Trener Stilonu przed meczem podkreślał, że będzie chciał przetestować parę rzeczy i tak rzeczywiście było. Nie zawsze wszystko wychodziło, ale najważniejsze jest zwycięstwo i teraz pozostaje się przygotowywać do arcyważnego pojedynku z Piastem w Żmigrodzie, który już w najbliższą sobotę.
Po meczu powiedzieli:
Adam Gołubowski (trener Stilonu Gorzów):Pół godziny był opór, przeciwnicy grali bardzo ambitnie. Do ostatniej minuty tak zresztą było. Boisko nam nie sprzyjało i 30 minut było takie, że dużo goniliśmy, było dużo niedokładnych zagrań i mieliśmy dwie czy trzy niestrzelone sytuacje. Zawodnicy potrzebowali się odblokować. Jeżeli jest 30. minuta i 0:0, to zaczęło się wkradać troszeczkę nerwowości. Na szczęście fajnie się to skończyło, zrobiliśmy dużo kapitalnych akcji. Radek Somrani już w sobotę na meczu z Wałbrzychem dał mi znać, że w środku obrony potrafi zrobić robotę i tutaj to potwierdził, choć grał tylko 45 minut, ale to ze względu na jego stan zdrowia. Nie mógł zagrać 90 minut. Dałem odpocząć naszemu kapitanowi, Tomkowi Szwiecowi. Odpoczął też Szałas i stąd eksperymenty, chociażby z Mrozkiem na boku obrony. "Mroziu" pokazał jednak wszystkim, że gdzie się go nie postawi, to sobie poradzi, strzela bramkę, jest skuteczny w defensywie i napędza zespół. Można na niego liczyć w każdym momencie. U Ogrodowskiego na pewno coś jest z ręką, ma uraz. Chciał grać, ale zdrowie jest ważniejsze. Są tez kolejne mecze. Pytanie, czy to jest zwichnięcie, czy pęknięcie? Dobrze, że to ręka, a nie noga, bo mamy taką medycynę, że założy gips żywiczny, lekką opaskę i może grać.
Sebastian Żłobiński (grający trener Spartaka Deszczno):Stilon pokazał klasę. Jest to naprawdę zaawansowany piłkarsko zespół. Mam nadzieję, że ta porażka, która nie przynosi nam chluby i pozytywów, spowoduje to, iż koledzy ze Stilonu odblokują się i zaczną zdobywać punkty na boiska trzecioligowych, co pozwoli im się utrzymać. Życzę im tego z całego serca i mam nadzieję, że tak się stanie. Na pewno na to zasługują, jeśli chodzi o ich poziom sportowy. To są już zamierzchłe czasy i nie ma mowy o żadnej łezce w oku. Chciałem się spróbować, zobaczyć jak to wygląda. Wiem, w jakim miejscu jestem, ile mam już lat. Szkoda, że odpadliśmy. Każdy chce osiągać jak najwięcej sukcesów. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, jak się przechodzi te kolejne szczeble. Kiedyś ta przygoda się kończy. Tym razem trafiliśmy na Stilon. Fajnie, że ludzie mogli zobaczyć kawałek dobrej piłki w wykonaniu zespołu z Gorzowa.
Stilon: Rosa (24" Wolarek) - Gołdyn, Mazalon, Ogrodowski (38" Gruszecki), Mrozek, Somrani (46" F. Wiśniewski), Kaczmarczyk, Świtaj, Maliszewski, Nowak (64" Jakubowski), Chyrek
Trener: Adam Gołubowski
Spartak: Gireń - K. Dębski, P. Dębski, Grzechowiak (46" Wróbel), Krawczyk (62" Kraus), Reczulski, Szkuta, Wieczorek, M. Wiśniewski, Wojciechowski (62" Podolski), Żłobiński (46" Soszka)
Trener: Sebastian Żłobiński
Żółte Kartki: K. Dębski (69")
Sędzia główny: Przemysław Tyrka (Gorzów Wielkopolski)
Widzów: ok. 80 osób
Pozostałe wyniki 1/4 finału:
Falubaz II Zielona Góra - Syrena Zbąszynek 3:1
Budowlani II Lubsko - Formacja Port 2000 Mostki 0:1
Falubaz Zielona Góra - Piast Gorzów-Karnin 2:2 (w rzutach karnych lepszy Falubaz)
Pary 1/2 finału:
Falubaz II Zielona Góra - Stilon Gorzów
Formacja Port 2000 Mostki - Falubaz Zielona Góra
Komentarze opinie