Stilon Gorzów przegrał z Formacją Port 2000 Mostki prestiżowy pojedynek o prym w województwie lubuskim. Również Piast Gorzów-Karnin poniósł porażkę.
Gorzowianie może i nie zagrali najgorzej, ale mimo tego przegrali na terenie rywala aż 0:4. Po tym meczu jedno jest pewne: stilonowcy marzenia o awansie do II ligi muszą już definitywnie przenieść na sezon 2015/16, zaś podopieczni Rafała Wojewódki mogą być już praktycznie pewni udziału w barażach o wejście do wyższej klasy rozgrywkowej.
Od pierwszych minut hitowego pojedynku przeważającą stroną byli raczej gospodarze. Podopieczni Rafała Wojewódki już w ciągu pierwszych kilkunastu minut kilkukrotnie zatrudnili Dawida Dłoniaka, co niestety przełożyło się na trafienie już w dwudziestej minucie. Krzysztof Sikora podał prostopadle do Krzysztofa Piosika, a ten w sytuacji sam na sam nie dał naszemu golkiperowi szans, pokonując go technicznym uderzeniem. Piłkarze Stilonu próbowali się później odgryzać, ale pierwszą klarowną sytuację mieli dopiero w 45. minucie. Patryk Bil zdołał uderzyć głową obok Łukasza Merdy, ale futbolówkę praktycznie z linii bramkowej wybił asekurujący golkipera obrońca.
Niestety, początek drugiej części spotkania dla gorzowian był fatalny. Formacja Port 2000 w 49. i 50. minucie zdobyła dwie bramki i praktycznie przypieczętowała swoje zwycięstwo. Najpierw Dłoniakowi nie dał szans z najbliższej odległości Mikołaj Juchacz, zaś chwilę później na listę strzelców, po uderzeniu z ostrego kąta, wpisał się Sebastian Górski. Po tych trafieniach tempo spotkania zdecydowanie spadło. Miejscowi już nie mieli takiego ciągu na bramkę strzeżoną przez Dłoniaka, zaś gorzowianie, którzy chcieli nawiązać kontakt z rywalem nie potrafili sobie stworzyć dogodnej sytuacji. Lider dobił gorzowian w 73. minucie. Maciej Stefanowicz popisał się precyzyjnym podaniem z prawego skrzydła do Sikory, a ten z najbliższej odległości nie dał szans golkiperowi niebiesko-białych. Podopieczni trenera Andruszczaka przez ostatnich kilka minut dążyli jeszcze do zdobycia honorowej bramki, co się nie udało, choć okazje do tego były. W 83. minucie Rafał Świtaj dopadł do piłki w polu karnym i oddał mocne uderzenie, z którym poradził sobie jednak Merda, a dobitka Posmyka przeszła nad poprzeczką. Świtaj uderzał także w doliczonym czasie gry, ale bramkarz Formacji odbił futbolówkę na rzut rożny. Ostatecznie Stilon Gorzów przegrał na boisku kompleksu Port 2000 0:4.
Artur Andruszczak (trener Stilonu): Sądzę, że zagraliśmy nie najgorzej z przodu. Trzy bramki w drugiej połowie straciliśmy po błędach własnych. Stilon zawsze będzie faworytem, z kim by nie grał w tej lidze, nawet z liderem, ale mimo że z gry byliśmy lepszym zespołem to o wyniku decyduje ilość strzelonych goli, a w tym meczu Formacja była skuteczniejsza.
Rafał Wojewódka (trener Formacji Port 2000): Dzisiaj chyba był najłatwiejszy mecz, jaki graliśmy ze Stilonem. Wynik wskazuje na to, że bardzo dobrze się do niego przygotowaliśmy. Wykonaliśmy plan taktyczny w stu procentach, a dzięki błędom Stilonu udało nam się strzelić cztery bramki. Pod koniec spotkania nieco się pogubiliśmy i Stilon stworzył sobie kilka sytuacji, ale byliśmy drużyną przeważającą. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że ten mecz jest dosyć ważny.
Kolejne spotkanie gorzowianie rozegrają już w środę. Niebiesko-biali udadzą się do Kątów Wrocławskich na zaległy mecz z miejscową Bystrzycą.
kibic Wstyd i zenada.