Reklama

Pogrom szczypiornistów na osłabionej Bydgoszczy

egorzow.pl - Marcin
12/12/2015 18:45
Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów nie miała żadnych problemów z pokonaniem osłabionego AZS UKW Bydgoszcz. "Stalowcy" wygrali 44:22.

Niemiłą niespodziankę przygotowała drużyna gości, gdyż przyjechali w zaledwie... sześcioosobowym składzie. To oznaczało, że bydgoszczanie przez cały mecz grali w tym samym zestawieniu i to w osłabieniu. Gorzowianie z początku nie popisywali się skutecznością, ale trwało to tylko dwie minuty, gdy wynik spotkania otworzył Marek Baraniak. Miejscowi dość swobodnie ćwiczyli sobie zagrywki w ataku. Z kolei w defensywie wystarczyło wyłączyć dwóch zawodników i Stal bez większych problemów broniła wtedy sytuacje. AZS UKW nie poddał się jednak bez walki i odrobiną kombinacyjnej gry zdołał kilka razy pokonać Krzysztofa Nowickiego, który i tak znakomicie spisywał się między słupkami. Największą różnicę robiła gra w szybkim ataku. W przypadku gospodarzy, dzięki przewadze liczebnej, bardzo szybko jeden z graczy mógł znaleźć się pod polem karnym rywali, zwykle już po podaniu od bramkarza. Akademicy zaś tracili piłkę, przejmowaną przez "żółto-niebieskich". Dodatkowo osłabili się jeszcze w 25. minucie, kiedy podwójną karę otrzymał Maciej Wojciechowski. Do ciekawej sytuacji doszło także na ławce, gdzie trener Andrzej Kaczorowski otrzymał żółtą kartkę. Chwilę po tym gorzowianie mieli już jedenaście bramek przewagi. Po 30 minutach rezultat brzmiał 24:9.

Po przerwie w bramce Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów pojawił się Łukasz Szot. Gorzowianie konsekwentnie grali swoje, a kolejne bramki dla drużyny zdobył Marcin Gałat. Drobne problemy z kolanem zasygnalizował zaś Mateusz Stupiński. Lider "żółto-niebieskich" nie wszedł już na boisko. Rezerwowi gospodarzy radzili sobie jednak równie dobrze, jeśli nie lepiej. Choć piłka lądowała w siatce Szota, to bramki dla gości nie były zaliczane. W innych sytuacjach rzucali zaś niecelnie. Dopiero w 40. minucie trafił Jacek Jaszyk. Podopieczni Kaczorowskiego dołożyli jeszcze kilka bramek. Zwycięstwo Stali oczywiście nie podlegało dyskusji. Znakomitą formą strzelecką pokazał Gałat. Wszyscy zawodnicy Janusza Szopy zameldowali się na parkiecie, w tym także - po raz pierwszy w Gorzowie - nowy nabytek, Łukasz Stefanicki, który chwilę później trafił do siatki. W końcówce miejscowi już tylko dobijali umęczonych rywali, a barierę 40 bramek przebił... Stefanicki! Swoje pierwsze trafienie dla zespołu w tym sezonie zanotował także Krzysztof Nowicki. Ostatecznie Stal wygrała 44:22.

Z pewnością ten mecz nie należał do najciekawszych, choć dochodziło do kilku wyjątkowych sytuacji. Sam fakt, że drużyna gości grała szóstką zawodników wywołał sporą konsternację. Zdecydowanie trudniejsze zadanie czeka gorzowian za tydzień, gdy w Olsztynie zmierzą się ze Szczypiorniakiem. Będzie to ostatnie mecz w tym roku.


Po meczu powiedzieli:
Janusz Szopa (trener Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów): Sami jesteśmy zaskoczeni, bo przygotowani byliśmy na mocniejsze granie, że będziemy musieli powalczyć. Po wynikach było widać, że zespół z Bydgoszczy jest silny. Mają zresztą kilku fajnych zawodników, którzy potrafią grać w piłkę ręczną na dobrym poziomie, jeżeli chodzi o zaawansowanie techniczne. Stało się, jak się stało. Trzeba było pozmieniać. Mieliśmy inne koncepcje grania, a najważniejsze było po prostu zaskoczyć. To nam się udało bardzo późno. Trzeba grać od początku. Nie chcę jednak tłumaczyć chłopaków, bo każdy chce jak najlepiej. Od pewnego momentu ruszyliśmy i zdecydowanie wygraliśmy ten mecz. Wszyscy pograli. W drugiej połowie Łukasz Szot w bramce i Łukasz Stefanicki w ataku zagrali dobrze. Prawie wszyscy rzucili bramki, ale na tym polega ta liga, żeby dać wszystkim szansę pograć. Nie można zapominać o tym, żeby ogrywać tych młodych ludzi, którzy mogą coś osiągnąć w przyszłości. Oby tak dalej. Mateusz Stupiński ma drobny uraz. Nie wiem, czy to coś poważniejszego. Będziemy robić wszystko, żeby w poniedziałek go przebadać i zobaczymy.

Andrzej Kaczorowski (trener AZS UKW Bydgoszcz): Jak się jedzie w osłabionym składzie do lidera, to czego można się spodziewać? Dużej walki nie było, ale indywidualne elementy można było ćwiczyć, a Gorzów nawet elementy taktyczne. Coś w tym meczu zawsze można wyciągnąć. Zespół oszczędzał siły do końca. Niepotrzebnie, bo mógł po pierwszej połowie przyspieszyć. Chodzili sobie cały mecz i trudno im się było zmotywować. Indywidualnie było dobrze. Jeden na jeden, na zwodach grali dobrze, ale nie przez cały mecz. To akurat przypadek, że tak przyjechaliśmy. Dwóch zawodników pracuje, jeden kontuzjowany, dwóch wyjechało. U siebie na pewno będziemy mocniejsi i w komplecie.

Łukasz Stefanicki (Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów): Bardzo super się tutaj gra. Atmosfera jest naprawdę świetna. Kibice pomagali. Wspaniale, że wygraliśmy. Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu. Raczej teraz stawiam, bo takie zasady.

Krzysztof Nowicki (Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów): Jestem bardzo szczęśliwy. Cieszę się, że dostałem szansę rzucić karnego. Trzeba przyznać, że zawodnicy gości przyjechali w sześciu i nie było trudno bronić. Naszej obrony nie da się ocenić po takim spotkaniu. Niecodzienny mecz.


Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów - AZS UKW Bydgoszcz 44:22 (24:9)

Stal: Nowicki 1, Szot - Stupa M. 9, Baraniak 8, Zając 5, Kminikowski 5, Gałat 4, Chudy 4, Stefanicki 3, Bartnik 1, Śramkiewicz 1, Góral 1, Polak 1, Stupiński K. 1, Książkiewicz, Kubacki.
Trener: Janusz Szopa

AZS: Bączkowski - Jaszyk 7, Kłoś 5, Wojciechowski 5, Zaborowski 4, Gornowicz 1.
Trener: Andrzej Kaczorowski

Żółte kartki: Góral, Bartnik, Polak, Kubacki - Zaborowski, Kaczorowski (trener)
Kary: Góral, Stupiński M., Kubacki, Polak - Wojciechowski (x2), Zaborowski
Karne: 1/1 - 4/6

Widzów: 220

Sędziowie: Mateusz Krzemień (Osina) i Kamil Wojciechowski (Szczecin)

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do