Po 17-tej zakończył się ostatni pojedynek towarzyski Stilonu Gorzów przed inauguracją rundy wiosennej, która nastąpi w najbliższą sobotę. W tym spotkaniu nie mogliśmy narzekać na brak emocji, ale gol padł tylko jeden. Formę bramkarza gospodarzy nasi piłkarze sprawdzali nader często, ale nie przełożyło się to na wysoki wynik. Mecz zakończył się rezultatem 1:0 dla Pogoni Krzeszyce.
Stilon Gorzów wyszedł do meczu w następującym ustawieniu: Dębiec-Hajdasz, Kozioła, Starościak, Somrani-Andruszczak, Bajko,Cierach,Kaniewski,Żłobiński-Ryżyk
Na stadionie w Krzeszycach pojawiła się około 100-osobowa grupa kibiców zarówno miejscowej Pogoni jak i Stilonu Gorzów. Pogoda była piękna sprzyjająca atrakcyjnej grze, a do tego płyta boiska przygotowana została optymalnie.
Pogoń Krzeszyce wystawiła do dzisiejszego pojedynku swój najsilniejszy skład: Gireń-Musztyfaga, Sobota, Kunat M, Ufniak, Majewicz, Buda, Henzel, Kunat D.-Hołub, Goździejewski
I połowa:
Zaczęliśmy zupełnie inaczej niż w meczu z Orłem. Odważnie i bez kompleksów znając swoją wartość. W 8 minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Ryżyk, ale w bramce świetnie spisujący się Gireń złapał ją w locie.
Z prawej strony nadbiegający w 12 minucie Andruszczak dośrodkowywał na nogę Żłobińskiego, ale ten nie trafił w piłkę próbując uderzać siłowo.
W 20 minucie znów w okolicach 16 metra znalazł się Ryżyk, który ładnym, precyzyjnym strzałem chciał pokonać Girenia, ale ten jednak instynktownie rzucił się we własciwą stronę i odbił piłkę.
Do akcji włączali się także boczni obrońcy i tak w 25 minucie ładny rajd przeprowadził Somrani, który dośrodkowywał do Kozioły. Ten jednak był na spalonym i sędzia odgwizdał przewinienie.
W 30 minucie gospodarze przeprowadzili jedną z nielicznych akcji, w której na bramkę Dębca silnie, po koźle uderzał Kunak. Nasz bramkarz był na posterunku i pewnie obronił nieprzyjemny strzał.
W 32 minucie mocne, celne dośrodkowanie z prawej strony Andruszczaka wprost na głowę Kozioły. Ten niestety uderza, ale na tyle celnie, że piłka wpada w ręce Girenia.
W 36 minucie Pogoń po raz drugi zagroziła naszej bramce i mocny strzał Henzela obronił z trudem Dębiec.W ostre starcie po wznowieniu gry wdał się Ryżyk i z pomocą kolegów opuścił plac gry. Nie ujrzeliśmy go już na boisku
II połowa
Drugą część spotkania gospodarze zaczęli śmielej i od razu Sobota pomknął z piłką lewą stroną boiska i uderzył na bramkę Dębca. ten z kłopotami najpierw odbija piłkę w górę, a następnie przy asekuracji Kozioły łapie ją w ręce. Była to najgroźniejsza sytuacja jak do tej pory.
W 49 minucie następuje katastrofalny błąd przy rzucie rożnym. Piłkę dośrodkowywał Henzel i spokojnie przeleciała ona przez całą bramkę i na samym końcu tuż przy drugim słupku znalazł się Hołub, który dopełnił formalności dostawiając nogę i Pogoń mogła cieszyć się ze zdobycia bramki. Utrata gola podziałała na naszych mobilizująco na tyle, że gospodarze już od 50 minuty nie pojawiali się w okolicach naszej bramki.
Nasi ruszyli do przodu i od 50 do 70 minuty trwało bombardowanie bramki strzeżonej przez Girenia. Na zmianę: Kaniewski, Baniewicz, Żłobiński (z wolnego), znów Baniewicz i znów Żłobiński nad bramką.
W międzyczasie na boisku pojawili się Arcimowicz (za Baniewicza) i Błajewski (za Cieracha), ale nie zmieniło to obrazu gry. Kontrolowanie spotkania to za mało, żeby wygrać i do końca nie zdołaliśmy strzelić.
To był ostatni mecz towarzyski Stilonu Gorzów przed rundą wiosenną. Za tydzień gramy w ramach XVI kolejki z Pogonią Skwierzyna. Prawdopodobnie w Gorzowie (decyzja w poniedziałek).
Komentarze opinie