Reklama

Pożegnanie I ligi przez szczypiornistów

egorzow.pl - Marcin
09/05/2010 01:25
Piłkarze ręczni AZS AWF Gorzów przypieczętowali awans do ekstraklasy zwycięstwem z NLO SMS ZPRP Gdańsk 44:27. Spotkanie było wyrównane tylko na początku. Później gospodarze całkowicie zdominowali swoich rywali.

Jeszcze przed meczem kibice mieli okazję świętować wraz ze swoimi zawodnikami powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Po prezentacji nasi szczypiorniści rzucali piłkami, które miały kolor biały lub złoty. W przerwie natomiast został zorganizowany konkurs rzutów, w którym uczestnicy musieli pokonać trzeciego bramkarza naszej ekipy, za co dostawali klubową koszulkę. Również władze Związku Piłki Ręcznej w Polsce postanowiły nagrodzić gorzowski zespół. Na ręce kapitana AZS-u przekazany został puchar dla zwycięzców I ligi.

Goście rozpoczęli mecz od nieudanego ataku. Tak samo zachowali się gracze Michała Kaniowskiego. W ataku faulował Arkadiusz Bosy. Pierwszą bramkę w tej rywalizacji strzelił najlepszy gdański zawodnik, Rafał Przybylski. Stało się to po blisko 2 minutach gry. W odpowiedzi jednak skuteczna akcja Wojciecha Gumińskiego, który wyskakując oddał piłkę Marcinowi Skoczylasowi, a ten bez większego problemu wykorzystał okazję, mimo asekuracji dwóch przeciwników. Wkrótce nieprzepisowa obrona w polu Bosego i rzut karny wykonywał Przybylski. Jednak tak, jak we wcześniejszych pojedynkach wspaniale bronił Łukasz Wasilek i ten strzał z 7 metrów udało mu się wybić. Po 5 minutach było 3:2. Naszym graczom zdarzały się błędy. Choćby strata Skoczylasa, po której do bramki trafił Marek Daćko, a dodatkowo 2 minuty kary otrzymał Gumiński. Akademicy potrafili marnować nawet pewne sytuacje. Jarosław Tomiak w jednej z akcji przejął piłkę, minął zawodnika z Gdańska i strzelił wprost w bramkarza. Po 21 minutach było już 16:9. W takim sporcie jakim jest piłka ręczna mocno narażeni na urazy są golkiperzy. Niejednokrotnie bramkarz został uderzony. Jedną z najbardziej narażonych części ciała jest głowa i odczuł to na sobie Grzegorz Barnaś. Tomasz Rafalski z lewego skrzydła chciał pokonać tego bramkarza, jednak trafił w głowę. Na szczęście nie było to poważne. Na koniec pierwszej połowy trafił Bartosz Janiszewski. Wynik brzmiał 22:14. Spora w tym zasługa Wasilka i wyprowadzanych przez niego szybkich ataków. Ciekawą postacią był Maciej Dawidowski. 3 karne i 3 trafienia w czasie tych 30 minut. Później nie powiększył już swojego dorobku. Po kilku minutach gorzowianie zdobyli zdecydowaną przewagę.

W pierwszej akcji drugiej części gry pechowo Skoczylas. Tylko słupek. W obronie jednak przejęcie Bosego, który długim podaniem uruchomił Mateusza Stupińskiego. Ten jednak nie pokonał bramkarza gości. Świetną akcję zanotowali Krzysztof Tłoczyński wraz z Gumińskim i Rafalskim. Ten ostatni wykonał doskonały obrót i celnie strzelił. Po 40 minutach meczu było już 40:16. Mimo zmiany w bramce w zespole gorzowskim skuteczność obrony nie pogorszyła się. Łukasz Małyszko również bardzo dobrze wypełniał swoje obowiązki. W drugiej połowie bardzo dobrze spisywał się Janiszewski. Zdobył sporo goli. Gracze z Niepublicznego Liceum Ogólnokształcącego nie mieli natomiast pomysłu na grę. Udały im się nieliczne ataki z kontry. Po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Arek Bosy. Zablokował strzał, a wyprowadzony po tym atak powinien zakończyć się bramką, jednakże Skoczylas zatrzymany został przez Barnasia. Takie akcje zdarzały się dość często w tej drugiej połowie. Wcześniej chwilę na parkiecie leżał Mateusz Krzyżanowski, ale uraz nie był na tyle groźny, by wyłączyć go z gry. Wkrótce pięknie odpowiedział na gola gdańszczan. Po mocnym wyskoku umieścił piłkę w siatce tuż pod poprzeczką. Spotkanie zakończyło się rezultatem 44:27.

Dobre podania wzdłuż i w poprzek boiska były kluczem do sukcesu. Licealiści gubili się po wyrównanym początku pośród szybko rozgrywanych akcji gorzowian. W drugiej połowie głównie Przybylski zdobywał punkty dla ekipy Jana Cieślakiewicza. Kilka goli dołożył Krzysztof Mogielnicki i Patryk Walczak. Wspaniały mecz w naszej drużynie zagrali Bartek Janiszewski, Marcin Skoczylas oraz Wojtek Gumiński. Ich dorobek jest oszałamiający. Razem zdobyli 25 goli. Co więcej na boisku nie zobaczyliśmy kapitana gospodarzy Tomasza Jagły, a także Filipa Kliszczyka, którzy byli gotowi grać, ale trener dał im odpocząć. AWF powraca po roku przerwy do ekstraklasy. Łatwo nie będzie, jednak nasz szkoleniowiec zapowiada walkę.

Oto co powiedział nam trener Michał Kaniowski po meczu:
Dałem szansę gry zawodnikom, którzy mniej grali w sezonie. Pokazaliśmy po prostu kogo mamy w tej drużynie. To jest efekt naszej całorocznej systematycznej pracy, jednocześnie ciężkiej. Wydaję mi się, że pracujemy dobrze. Czy to wystarczy na ekstraligę? Trudno powiedzieć. Na pewno mamy trzon, który daje jakąś tam gwarancję. Jeśli byłyby jakieś ciekawe wzmocnienia to na pewno będzie to przydatne dla zespołu. Dysponujemy małą ilością pieniędzy, ale dzielimy to uczciwie i na tyle, na ile nas stać. Jeśli zawodnicy wykazują się taką ambicją i charyzmą, jak to w dzisiejszym meczu zaprezentowali to mogę tylko się cieszyć i im pogratulować.

AZS AWF Gorzów – NLO SMS ZPRP Gdańsk 44:27
AZS:
Bosy 3 (2min., ŻK), Tłoczyński 4, Tomiak 3, Gumiński 6 (2, ŻK), Stupiński 1 (ŻK), Ruszkiewicz 4, Krzyżanowski 1, Janiszewski 8, Wolski 1 (2), Skoczylas 11, Rafalski 2
NLO: Abram 1 (2), Daćko 1 (ŻK), Daszek 2, Dawidowski 3 (ŻK), , Mogielnicki 3 (ŻK), Piwowarczyk 1, Przybylski 12 (2), Smoliński 1, Walczak 3

ŻK – żółta kartka

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do