W najważniejszym meczu sezonu ekipa Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów przegrała z GKS-em Żukowo . "Żółto-niebiescy" po raz pierwszy w tym sezonie na meczu wyjazdowym byli wspierani przez zorganizowaną grupę swoich kibiców. Doping ten nie pomógł jednak w odniesieniu niezwykle ważnego zwycięstwa, otwierającego autostradę do I ligi.
Pierwszy atak gości nie powiódł się, a rzucał ze skrzydła Mateusz Stupiński. Gospodarze natomiast długo starali się o bramkę i już przy sygnalizacji gry na czas ładnie rozegrali piłkę, a akcję wykończył Mateusz Babieracki. Po stracie miejscowi dołożyli drugie trafienie, ale już wtedy odpowiedział Mariusz Kłak, a chwilę później wyrównał Dariusz Śramkiewicz. Gorzowianie dobrze radzili sobie w obronie i w kolejnych minutach powstrzymywali rywali. Karę otrzymał jednak Maciej Polak, co pozwoliło GKS-owi ponownie wysunąć się na prowadzenie w 9. minucie pojedynku. Przewaga jednak nie rosła, dzięki świetnej postawie Krzysztofa Nowickiego, choć karnego, wykonywanego przez Karola Radeckiego, nie udało mu się obronić. Wcale nie gorzej spisywał się Krzysztof Muńko w bramce żukowian. Po kwadransie gry było 7:6, a więc zgodnie z oczekiwaniami był to mocno wyrównany pojedynek. Oba zespoły grały bramka za bramkę i długo nikt nie zdobywał większej przewagi. w 26. minucie szansę na to miała Stal i udało się ją wykorzystać, mimo że dopiero przy trzecim podejściu. Gospodarze zaczęli popełniać błędy, choćby faule w ataku. Warto jednak zauważyć, że wyłączali z gry jednego z gorzowskich zawodników. Nie zawsze się to opłacało, ale jednak, w połączeniu z błędami po stronie gości, a także podyktowaniem karnego w końcówce, udało się doprowadzić do remisu. Do przerwy wynik brzmiał 13:13.
Ponad półtorej minuty potrzebowała jedna z drużyn, by strzelić bramkę w drugiej części meczu. Nieudany atak przeprowadził GKS Żukowo, a w odpowiedzi skutecznie, choć po długim konstruowaniu akcji, trafił Mariusz Kłak. Miejscowi jednak na powrót wyrównali, również po bramce Śramkiewicza. W osłabieniu gorzowianie stracili prowadzenie, gdy na 17:16 rzucił Paweł Dzierżawski. Po dziewięciu minutach to żukowanie mieli cztery bramki przewagi, a bardzo nieskuteczni byli goście. Znakomicie bronił Artur Kaczmarek, a "żółto-niebiescy" byli zbyt wolni w obronie. Niemoc gorzowian przerwał Marek Baraniak z karnego. Miejscowi jednak się nie mylili, trafiając do siatki w każdej kolejnej akcji. Przyjezdni gubili zaś piłkę, rozpoczynając swój atak. Gdyby nie świetne obrony Nowickiego, mogłoby być już po meczu, a tak udało się zniwelować stratę do dwóch bramek. Trzy minuty, w których dobrze bronił bramkarz z Żukowa oraz celnie rzucał Michał Orzechowski, wystarczy, by GKS znów prowadził czterema bramkami. Dwoił się i troił Nowicki, ale bezsilni w ataku byli gorzowianie. Pod koniec wkradły się jeszcze nerwy i najpierw karę otrzymał Robert Góral, a chwilę później Mateusz Stupiński za pyskowanie. Mecz zakończył się rezultatem 30:25.
Takie rozstrzygnięcie oznacza, że seria osiemnastu zwycięstw Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów została przerwana, a GKS Żukowo zrównał się punktowo z "żółto-niebieskimi" w tabeli, jednak lepszy bilans bramkowy sprawia, że to właśnie gospodarze sobotniego spotkania zostali liderami II ligi pomorskiej. Za tydzień, 27 lutego, gorzowianie zagrają u siebei z SMS II ZPRP Gdańsk.
Po meczu powiedzieli:
Janusz Szopa (trener Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów):Zespół w drugiej połowie może nie tyle stanął. Po prostu ta gra nam się nie układała, szczególnie w ataku. Kilka nierozsądnych sytuacji, rzucaliśmy, kiedy nie było szans, żeby zdobyć bramkę. To chyba zadecydowało. Na koniec wykluczenia. Jeśli chodzi o przewinienie Roberta Górala, to dostał "dwójkę", potem niepotrzebnie odezwał się Mateusz Stupiński i graliśmy końcówkę w osłabieniu. Trudno było odrobić. Mecz był na styku i moglibyśmy dowieźć do końca podobny wynik, co w Gorzowie, ale się nie udało. Chłopaki też to teraz przeżywają, ale to jest sport. Nie przeszli obok tego meczu. Przegraliśmy sportowo. Dużo było takich niepotrzebnych, nieprzemyślanych rzutów. W najważniejszych momentach gospodarze byli najbardziej skuteczni. Nie jesteśmy jednak gorszym zespołem. Na pewno będziemy grali do końca. Żukowo ma jeszcze dwa trudne spotkania na wyjeździe: z SMS-em i Gryfinem. Będziemy patrzeć na wyniki tych meczów. My musimy wygrywać i jeśli zajmiemy drugie miejsce, to czeka nas gra w barażach. Trzeba robić wszystko, żeby awansować do wyższej ligi.
Jakub Bonisławski (trener GKS Żukowo):W końcu, w drugiej połowie, zaczęliśmy wypełniać założenia, które mieliśmy na ten mecz, wyciągać wnioski z tego, co działo się w pierwsze połowie. W szatni powiedzieliśmy sobie bardzo ważne słowa. Zawodnicy skupili się tylko na graniu. Wziąłem wszystko na siebie. Staraliśmy się szukać piłki i udało się ją znaleźć. Dużo było bramek w przewadze, a nie straciliśmy. Bardzo dobra dyspozycja bramkarza w wielu momentach ratowała zespół z Gorzowa. U nas bramkarz dochodził do siebie przez 45 minut. Cały czas rotowałem nimi, ale kiedyś w końcu musieli obronić. Na początku wzięliśmy wszystko na siebie, a potem nam się odwdzięczyli. Dla wszystkich ogromne gratulacje. Nas nie interesuje awans, ani inne rzeczy. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu.
Mateusz Stupiński (Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów):Na gorąco trudno jest powiedzieć, co zaważyło. Na pewno ciężar gry musieli wziąć na siebie zawodnicy grający z tyłu. Niestety, przeciwnicy nie dali pograć mi i Markowi Baraniakowi. Nie docierały do nas podania. Przez trzy czwarte meczu fajnie to wszystko wyglądało, trener rotował składem, rzucaliśmy bramka za bramkę. W końcówce czegoś zabrakło. Może trochę chłodnej głowy. Zachowałem się jak junior. Niepotrzebnie wdałem się w dyskusję z sędziami, ale wydaje mi się, że nie było faulu. Robert doszedł do ręki faceta, a dostał karę za uderzenie w twarz, gdzie zawodnik się w ogóle za nią nie łapał. Nie mi jednak oceniać decyzji arbitrów. Na pewno było dużo nerwów. Mogę przeprosić tylko zespół, trenera i kibiców ze swojej strony. Byliśmy przygotowani na to, jak oni grają w obronie, więc powinniśmy dać radę. Spokojnie to przeanalizujemy. Na pewno będziemy chcieli wygrać wszystkie mecze do końca. Potem spojrzymy na tabelę i może akurat Żukowo przegra, choć to poukładany zespół. Trzeba się nastawić na baraże.
GKS Żukowo - Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów 30:25 (13:13)
:) kibice stali w drugiej połowie strasznie słabo bez komentarza