Po fatalnej porażce na własnym boisku Piast Gorzów-Karnin może mieć spore problemy, by się podnieść i znów zaskakiwać. Gorzowianie w dwóch ostatni spotkaniach nie zdobyli punktu, a stracili aż 10 bramek. W najbliższą środę pojadą do Zielonej Góry na pojedynek z tamtejszym Stelmetem UKP.
Zielonogórzanie to obecnie piąta ekipa III ligi dolnośląsko-lubuskiej, lecz w ostatnim czasie grają zdecydowanie w kratkę. Największym zaskoczeniem była porażka w Okręgowym Pucharze Polski, gdzie grali ze Spartakiem Deszczno. Do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne i w nich UKP okazało się zdecydowanie gorsze, przegrywając 1:4. Początek rundy wiosennej był całkiem obiecujący, ponieważ podopieczni Michała Grzelczyka byli niepokonani przez cały marzec i w pięciu meczach stracili tylko dwa gole. Bezbramkowy remis ze Śląskiem II Wrocław również należy rozpatrywać pozytywnie. Podobnie z podziałem punktów w starciu z liderem - Formacja Port 2000 Mostki. Cieniem na to wszystko położyła się jednak wyjazdowa porażka aż 0:5 z Polonią-Stal Świdnica. Kilka dni po tym blamażu ekipa z Zielonej Góry wypadła z PP. Na zwycięskie tory wrócili jednak w miniony weekend, pokonując mocną przecież ekipę Zagłębia II Lubin 2:1.
Do najgroźniejszych w tej drużynie należą Piotr Andrzejczak i Artur Małecki, którzy nominalnie są pomocnikami. Spośród napastników szkoleniowiec nie ma wielkiego wyboru, ale Bartosz Siemiński w pojedynku z Formacją pokazał, że także potrafi znaleźć drogę do siatki rywali, ale jest jednym z wielu piłkarzy, którzy zaliczyli pojedyncze trafienia. Ciężar zdobywania goli spoczywa głównie na wspomnianej wyżej dwójce, która regularnie gra w wyjściowej jedenastce.
Zespół Tomasza Jeża miał świetną serię, która trwała od końcówki października aż do połowy kwietnia. Przez osiem spotkań Piast był niepokonany, czterokrotnie w tym czasie remisując, między innymi z liderem rozgrywek, Formacją Port 2000 Mostki w pierwszym ligowym meczu w 2015 roku. Trzeba przyznać, że to robie wrażenie i dość mocno pomogło tej drużynie. Ostatnio przyszło jednak załamanie. Za silni okazali się gracze rezerw Zagłębia Lubin, którzy w drogę powrotną odprawili gorzowian z bagażem trzech goli. Jeszcze gorzej było w minioną sobotę, gdy do Karnina przyjechał Stilon. "Czerwono-czarni" zostali rozbici 1:7, a Paweł Posmyk okazał się katem tej drużyny. Szkoleniowiec Piasta po tym pogromie podkreślał, że w klubie nie ma aż takich pieniędzy, by móc pozwolić sobie na klasowych graczy, jakich ma lokalny rywal. Honoru gospodarzy bronił wtedy Maciej Sędziak, ale jego gol padł przy stanie 0:5.
Do czasu tych dwóch porażek gorzowianie pokazywali, że konsekwentną obroną mogą wiele zdziałać, a brakowało czasem tylko dobrego kontrataku. Czy uda się wrócić do takiej gry i zaskoczyć tym Stelmet UKP Zielona Góra? Piast Gorzów-Karnin musi się podnieść z kolan i podejść do najbliższego pojedynku bez kompleksów. Zwycięstwo zawsze jest możliwe, ale będzie o nie niezwykle trudno.
Początek meczu w środę, 22 kwietnia, o godzinie 16 na stadionie MOSiR przy ul. Sulechowskiej 37 w Zielonej Górze.
Komentarze opinie