Bardzo ambitnie zagrali w dzisiejszym spotkaniu piłkarze Piasta Gorzów Karnin. Mecz już od pierwszych chwil cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Na samym początku w sytuacji pod bramką gości zabrakło odrobiny szczęścia i przede wszystkim porozumienia między Tomaszem Świło i Błażejem Banaszakiem. Obaj zawodnicy dobiegając do piłki na piąty metr przed bramką Karola Chwastyka zderzyli się i ostatecznie piłka zamiast do bramki, powędrowała poza boisko.
Ciekawie były rozgrywane również stałe fragmenty gry. Przykładem może być sytuacja z pierwszych minut, kiedy to główkował Wojciech Kaczmarek, a piłka po palcach bramkarza gości powędrowała ponownie na róg. Przy powtórnym wykonaniu, sędzia nie dopatrzył się przewinienia na tym samym zawodniku, jednak chwilę później bezbłędnie podyktował rzut karny po tym, jak jeden z zawodników drużyny przyjezdnej zagrał w polu karnym piłkę ręką i uniemożliwił jej docelowe zagrane pod nogi Oskara Raćko. Jedenastkę wykorzystał Adam Więckowski otwierając tym samym worek z bramkami dla Piasta.
Wspomniany Oskar miał w pierwszej połowie kilka dogodnych sytuacji na zdobycie bramki, jednak zawodnik dobrze pilnowany przez defensywę gości nie miał szans na przedarcie się przez pole karne. Podobnie Marcin Żeno, dla którego było to pierwsze spotkanie przy Łagodzińskiej w roli reprezentanta trzecioligowego klubu z Gorzowa.
W drugiej połowie widać było już zdecydowaną przewagę gospodarzy. Piłkarze kontrolowali piłkę co przysporzyło sytuacji na podwyższenie wyniku. Po faulu w okolicach pola karnego, gdzie poszkodowany był Mateusz Reus, dokładną piłkę dograł pod nogi Raćko jeden z pomocników miejscowej drużyny. Napastnik Piasta bez chwili zastanowienia posłał piłkę mocnym strzałem z woleja prosto do siatki gości podwyższając wynik na 2:0.
Później po błędzie młodzieżowca Piasta sytuację mieli goście. Do piłki dobiegł po prostopadłym zagraniu Radosław Parada i mocnym strzałem "życia" posłał piłkę pod poprzeczkę Michała Młynarczyka, który w tym momencie był bez szans mimo, że przez całe zawody prezentował się niebywale. 2:1
Po tym nastały krytyczne momenty dla Piasta. Zmianie na bramce gości nie mogli przemóc się Żeno i świeżo po wejściu Bartłomiej Szamotulski, który dwukrotnie próbował oszukać Radosława Siekierzyńskiego - bezskutecznie. Goście starali się powalczyć o jeden punkt i mieli do tego prawo, gdyż na 20. minut przed końcem spotkania mieli jeszcze okazją na doprowadzenie do remisu.
Tę myśl rozwiał w 75. minucie Oskar Raćko, który po raz drugi w meczu trafił do siatki MOTOBI, tym razem pokonując na swój sposób rezerwowego bramkarza gości. Parę minut później podwyższyć wynik mógł jeszcze Kamil Juszkiewicz, jednak zawodnik zbyt długo prowadził piłkę i ostatecznie po swoim strzale trafił prosto w ręce bramkarza.
Mecz toczył się do ostatnich chwil o czym przekonał się Raćko. Tym razem rajdem sam na sam zbyt daleko wypuścił piłkę i osłabiony i zmęczony w ostatnim stadium przewrócił się z niemocy na murawę.
Wynikiem 3:1 Zakończyliśmy spotkanie pozyskując 3 cenne punkty przemieszczając się w górę tabeli.
W przyszłm tygodniu mecz wyjazdowy z Polonią Trzebnica. Spotkanie 15 września o 16:30.
Komentarze opinie