Reklama

Pewny awans Stilonu do ćwierćfinału PP [foto]

egorzow.pl - Marcin
05/03/2016 15:58
Bezproblemowe zwycięstwo odniósł Stilon Gorzów w 1/8 finału Lubuskiego Pucharu Polski. "Niebiesko-biali" po niezbyt ciekawym meczu pokonali 3:0 Wartę Gorzów na stadionie przy ul. Mickiewicza.

Od początku naciskał Stilon Gorzów i to się opłaciło, ponieważ przy jednym z rzutów rożnych dobrze podał Tomasz Szwiec. Dośrodkowanie dotarło do Michała Chyrka, który z trzeciego metra skierował piłkę do bramki. "Niebiesko-biali" złapali dzięki temu rytm i chwilę później dołożyli drugie trafienie, również za sprawą Chyrka. Asystowali Łukasz Maliszewski i Damian Szałas. Gospodarze zostali zepchnięci do głębokiej defensywy i nie zapowiadało się na zmianę tego stanu rzeczy. W kolejnych minutach Warcie udawało się wyprowadzać pojedyncze ataki. Nie potrafili jednak stworzyć sobie dogodnej sytuacji, również ze stałych fragmentów gry. Atakowali za to goście, którzy mieli dobrą okazję, gdy znakomicie do prostopadłego podania wyszedł Paweł Posmyk. Przymierzył obok Roberta Wojsznisa, ale piłka przeszła jednak tuż obok prawego słupka bramki Warciarzy. W 28. minucie Jan Stronczyński oddał strzał na bramkę Macieja Wolarka, ale bardzo niedokładny. Futbolówka szczęśliwie dotarła do niego w tej akcji. Był to jednak jedyny taki akcent "niebiesko-bordowych" w tej części meczu. Gdyby nie słaba skuteczność, to Stilon po 45 minutach prowadziłby wyżej niż 2:0.

Od początku drugiej połowy napór gości trwał nadal, ale podopieczni Dariusza Borowego nie wykorzystywali swoich okazji. Znakomicie w jednej sytuacji spisał Wojsznis, który obronił techniczny, ale jednocześnie mocny strzał Maliszewskiego z okolic szesnastego metra. Z jeszcze bliższej odległości uderzał Chyrek, ale zbyt mocno. Po pierwszej zmianie w spotkaniu sytuację wypracowała Warta. Nieco pogubił się Wolarek, ale bez konsekwencji. Piłka uderzyła w spojenie słupka z poprzeczką, a następnie bramkarz nie pozwolił na dobitkę. Ze strony Stilonu ponownie próbował Posmyk, ale po raz kolejny niecelnie. Pojedynek nieco się wyrównał, ale "niebiesko-biali" w dalszym ciągu kontrolowali przebieg spotkania. Wydawało się, że gospodarze łatwo nie odpuszczą, jednak w kolejnych minutach brakowało strzałów. Nieco ponad kwadrans przed końcem piłka odskoczyła Tomaszowi Jankowskiemu, co kibice podsumowali głośnym jękiem zawodu. Fani ostatecznie doczekali się kolejnej bramki. Hat-tricka skompletował Michał Chyrek, którego chwilę później zmienił Daniel Mrozek. Przez chwilę wydawało się, że była to bramka samobójcza, ale Warciarze zostali jednak bez trafienia w tym meczu. Nie był to jeszcze koniec, gdyż awans przypieczętował w 90. minucie Rafał Świtaj. ten sam zawodnik nieco wcześniej był bliski strzelenia bramki z połowy, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Nie było więc niespodzianki i "niebiesko-biali" wysoko pokonali "niebiesko-bordowych".

W innym spotkaniu 1/8 finału Spartak Deszczno pokonał Santos Świebodzin 2:1 i to właśnie z ekipą z podgorzowskiej miejscowości Stilon Gorzów zmierzy się w ćwierćfinale Lubuskiego Pucharu Polski. Datę tego pojedynku powinniśmy poznać wkrótce.


Po meczu powiedzieli:
Sebastian Puchalski (trener Warty Gorzów): Różnica klas była widoczna na boisku. Wiedzieliśmy, że Stilon będzie chciał jak najszybciej strzelić bramki i ustawić sobie mecz. Tak się niestety stało. Sytuacji dla Stilonu było sporo, ale bramki wpadły akurat po stałych fragmentach gry. Kolejny raz to boleśnie odczuwamy. Musimy nad tym pracować. Efekt gry na orliku wychodzi w jakiś sposób. Nie byliśmy w stanie zrobić wszystkiego na jednym treningu. Mam nadzieję, że będziemy mogli częściej pojawiać się na pełnowymiarowym boisku i te mankamenty swoje niwelować. Zagrało trzech młodzieżowców, którzy zasłużyli. Niektórzy, jak Paweł Rejch swoich okresem przygotowawczym, a niektórzy jak Paweł Mokrzycki, który grał od początku meczu za swoją postawę, profesjonalne podejście do swoich obowiązków w klubie amatorskim. Tak samo Maciek Kolasa dostał swoją szansę. Wynik w tym meczu jest dla nas sprawą drugorzędną. Mam nadzieję, że ci chłopcy wyciągną z tego spotkania wnioski na przyszłość. Przy takiej przewadze przeciwnika potrafiliśmy stworzyć sobie kilka sytuacji. Szkoda, że przynajmniej jednej bramki nie udało nam się strzelić. Jesteśmy zespołem amatorskim i część zawodników, jak Maciej Truszczyński, wnosi to doświadczenie, charyzmę, a taktyczne elementy w dużej mierze zależą od niego. Liga okręgowa to jest najwyższy poziom rozgrywkowy, jaki prezentujemy.

Dariusz Borowy (trener Stilonu Gorzów): W głowie mam przede wszystkim jedną wielką indolencję strzelecką. Tyle sytuacji, a szczególnie strzałów z dystansu, to na treningu żeśmy nie wykonali i nic nie chciało wpaść. To jest trochę niepokojące. Mieliśmy przewagę w polu i mogliśmy udokumentować ją bramkami troszeczkę wcześniej. Więcej jakości i dokładności w dokończeniu akcji powinno być z naszej strony. Dwie szybkie bramki ustawiły mecz. Mieliśmy potraktować ten mecz jako test przed ligą i złapać trochę więcej jakości. Może jej nie brakowało tyle w rozegraniu, ile w wykończeniu. Jeżeli chodzi o wynik, to próba udana, ale co do skuteczności to średnio. W przypadku Michała Chyrka życzyłbym sobie więcej jakości w rozegraniu akcji. Cieszy nas, że te stałe fragmenty, które mamy opracowane, przynoszą wymierne korzyści na boisku. Michał najbardziej z nich skorzystał. Kordian Ziajka cały czas boryka się z kontuzją. Niby wrócił, strzelił bramkę, ale staw skokowy znowu się odezwał. Trzeba czekać.
O Spartaku: Rywal jest nam znany bardzo dobrze. To zespół, który w poprzednich rozgrywkach pokazał się z bardzo dobrej strony, szczególnie w Pucharze Polski. Zaszli bardzo daleko i mało brakowało, a wystąpiliby w finale, właśnie ze Stilonem. Na pewno nie będzie to spacerek. Dla nas jest to kolejna przeszkoda do pokonania. Będziemy chcieli ją przejść i dojść do finału.

Maciej Truszczyński (Warta Gorzów): Nie będę tłumaczył, że nie mało trenowaliśmy na boiskach, jesteśmy drużyną amatorską i trenujemy dwa, trzy razy w tygodniu. Jeśli wychodzimy na boisko z przeciwnikiem co najmniej o klasę lepszym i nie potrafimy przyjąć piłki, to biegam i walczę. Tego brakowało. Mam żal co do niektórych zawodników ze swojej drużyny. Co innego było mówione z trenerem przed meczem i w przerwie, a co innego było na boisku. Będąc trenerem bym niektórych wysłał na ławkę rezerwowych. Zbliża się dzień kobiet, może niektórym kwiaty kupię. Męska rozmowa... Ja już swoje powiedziałem w szatni. Angażuję się w stu procentach, mimo że jesteśmy amatorskim klubem. Nie wszyscy tak robią i trzeba będzie wyciągać wnioski. Będziemy bazować na zawodnikach, którzy chcą coś zrobić, trenować i podnosić swoje umiejętności. Żeby miasto ponad stutysięczne nie miało pełnowymiarowego sztucznego boiska z oświetleniem to jest jakiś dramat.

Michał Chyrek (Stilon Gorzów): Oczywiście jestem zadowolony, ale nie tylko z siebie, ale też z postawy całego zespołu. Walczyliśmy do ostatniej minuty, nie odstępowaliśmy chłopaków z Warty na metr. Zaangażowanie całej drużyny dało to, że wygraliśmy zdecydowanie. Od początku meczu mieliśmy bojowe nastawienie, żeby szybko strzelić bramkę, potem drugą i spokojnie sobie grać. Mam nadzieję, że będę strzelał jeszcze więcej bramek dla Stilonu.


Warta Gorzów - Stilon Gorzów 0:4 (0:2)
Bramki dla Stilonu: Chyrek 6", 9", 76", Świtaj 90"

Warta: Wojsznis - Truszczyński, Żeliszewski, Zacholski, Spirzak, Mokrzycki (54" Rosołowicz), Stronczyński, Rejch, Jankowski (80" Kabaciński), Arcimowicz, Kolasa (70" Mierzejewski)
Trener: Sebastian Puchalski

Stilon: Wolarek - Bil, Somrani, Zawistowski, Szwiec (82" Gołdyn), Wiśniewski, Maliszewski (73" Ogrodowski), Kaczmarczyk (65" Świtaj), Szałas, Posmyk, Chyrek (79" Mrozek)
Trener: Dariusz Borowy

Sędzia główny: Dawid Czentorycki (Gorzów Wielkopolski)
Żółte kartki: brak

Widzów: około 500 osób

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do