Reklama

Pełna kontrola Stilonu i wysokie zwycięstwo

egorzow.pl - Marcin
30/09/2015 17:49
Stilon Gorzów w pełni kontrolował spotkanie z Karkonoszami Jelenia Góra w ramach 10. kolejki III ligi dolnośląsko-lubuskiej i pewnie wygrał 5:0. Goście stworzyli tylko nieliczne sytuacje, ale do siatki trafili tylko za sprawą samobójczego gola.

W wyjściowej jedenastce, ale także na rezerwie zabrakło Pawła Posmyka, który w Lubinie obejrzał czwartą żółtą kartkę, co oznacza zawieszenie na jeden mecz. Wobec tego zagrał mniej doświadczony Michał Chyrek.

Od pierwszego gwizdka sędziego nacierali gospodarze. Już inauguracyjna akcja zakończyła się strzałem na bramkę Oskara Wieliczki. Przyjezdni nie pozostawali dłużni, ale znakomitym i czystym wślizgiem rywala powstrzymał Patryk Bil. Goście nie mieli nawet rzutu rożnego po tej interwencji. Kibice nie musieli długo czekać, bo już w 5. minucie bramkę strzelił Łukasz Maliszewski! Bardzo mocno i płasko dośrodkowywał Kordian Ziajka. Stilon niemal natychmiast chciał pójść za ciosem, ale nie udało się zakończyć sytuacji strzałem. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 10. minucie na 2:0 podwyższył wspominany wcześniej Chyrek. A dogrywał mu... Adrian Gołdyn, czyli kolega z Zawiszy Bydgoszcz, z której obaj zawodni przeszli do Gorzowa. Na dobrą sprawę, w pierwszym kwadransie mogłoby być nawet 4:0. Potem się nieco uspokoiło, ale wciąż kontrola była po stronie miejscowych, którzy po raz kolejny kilka razy groźnie zaatakowali bramkę Karkonoszy w okolicach 25. minuty. Do ciekawej sytuacji doszło zaś w 34. minucie, gdy uderzył Michał Chyrek. Piłka powoli potoczyła się do bramki, mijając bramkarza, stąd nie było pewności, czy przypadkiem nie doszło do kontaktu z piłką jednego z zawodników z Jeleniej Góry. Jak się okazało, ostatecznie było to trafienie samobójcze Marka Wawrzyniaka. Trzeba przyznać, że tempo spotkania nieco spadło, gdyż kilka razy musieli interweniować lekarze, ale nie doszło do groźniejszych urazów. W końcówce jeszcze jedną sytuację mieli goście po rzucie rożnym, ale piłka została wybita. Była to chyba najlepsza okazja dla przyjezdnych.

Po przerwie na boisku nie pojawił się już Maliszewski. Zastąpił go Daniel Mrozek, zaliczając prawdziwe wejście smoka. Zaledwie po dwóch minutach, po świetnym podaniu Rafała Świtaja, strzelił na 4:0. Kolejną okazję w 50. minucie miał Ziajka. Goście również próbowali, ale pod bramką ich ataki były rozbijane. W 60. minucie doszło do groźnego zderzenia dwóch zawodników Karkonoszy Jelenia Góra. Tomasz Palimąka, który wszedł zresztą na drugą połowę, stracił nawet na chwilę przytomność i zaczął dusić się językiem. Skutecznie zadziałali jednak medycy. Zawodnik na noszach został zniesiony z boiska i wezwano do niego karetkę. Natomiast w 70. minucie Kordian Ziajka dynamicznie wszedł w pole karne i dostał górną piłkę. Nie trafił w nią jednak, by uderzyć na bramkę. Przy nim był obrońca przyjezdnych, który trafił, ale w nogi. Sędzia nie miał wątpliwości, a rzut karny na bramkę zamienił sam poszkodowany. Podopieczni Artura Milewskiego nieco się podłamali urazem kolegi i przewaga Stilonu stała się jeszcze większa. "Niebiesko-biali" pewnie kontrolowali przebieg pozostałej części spotkania.

W następnej kolejce czekają nas gorzowskie derby. Piast podejmie Stilon już w sobotę.


Po meczu powiedzie:

Dariusz Borowy (trener Stilonu Gorzów): Byliśmy zdecydowanie lepsi. Cieszę się, że przydarzył nam się mecz ładny i łatwy, bo grając co parę dni dobrze, że nie musieliśmy walczyć o życie w tym spotkaniu. Myślę, że zawsze można się do czegoś przyczepić. Może więcej skuteczności w niektórych sytuacjach, szczególnie w pierwszej połowie, ale zgrzeszyłbym, jak bym narzekał. Myślę, że jeszcze dużo pracy przed nami, bo trzeba wziąć pod uwagę, że przeciwnik nie postawił wysoko poprzeczki. Ten pojedynek był nam bardzo potrzebny, żeby potrenować sobie grę, o którą mi chodzi. Będziemy pracowali nad tym, żeby wyglądało to lepiej, także z silniejszymi przeciwnikami. Z Piastem nie będzie łatwy mecz, pomijając nawet wszystkie podteksty. To nieobliczalny zespół.

Artur Milewski (trener Karkonoszy Jelenia Góra): Stilon nie pozostawił żadnych wątpliwości. Może mieliśmy dwie sytuacje w pierwszej połowie. Trzeba pogratulować zespołowi gospodarzy, który zdecydowanie dominował. Musimy pracować ciężej, żeby dołączyć do tego poziomu. Środek tygodnia jest dla nas o tyle nieszczęśliwy, że nie mogliśmy skorzystać ze wszystkich zawodników. Jesteśmy w przebudowie i ci zawodnicy, którzy pół roku temu wchodzili do drużyny, to teraz okazuje się, że muszą prowadzić grę. To nie jest proste, dlatego nasz obraz na tle Stilonu był mizerny.

Michał Chyrek (Stilon Gorzów): Próbowałem przełożyć piłkę obok zawodnika, ale obrońca wpadł z piłką do bramki. Był samobój. Cieszy bramka. Szkoda, że nie moja. Z Adrianem Gołdynem trenujemy przynajmniej raz w tygodniu. Ja do Adriana, on do mnie i w końcu wyszło. Rywal nie zagroził, a my dobrze też graliśmy piłką, próbowaliśmy rozgrywać, nie graliśmy na aferę. Po prostu spokojny, mądry futbol. Bardzo fajnie to wyglądało. Mam nadzieję, że dam radę podtrzymać tę passę i zagram w przyszłej kolejce.


Stilon Gorzów - Karkonosze Jelenia Góra 5:0 (3:0)
Maliszewski 5", Chyrek 10", Wawrzyniak 34" (sam.), Mrozek 47", Ziajka 70" (karny)

Stilon: Wolarek - Gołdyn (65" Szwiec), Somrani (61" Gruszecki), Bil, Zawistowski, Timoszyk, Szałas (73" Ogrodowski), Ziajka, Świtaj, Maliszewski (46" Mrozek), Chyrek
Trener: Dariusz Borowy

Karkonosze: Wieliczko - Wersocki, Kuźniewski, Wawrzyniak, Mateusz Firlej, Kraśnicki, Sareło, Poszelężny (46" Palimąka, 64" Górski), Kowalski (73" Pytel), Szramowiat, Maciej Firlej
Trener: Artur Milewski

Sędzia: Piotr Poźniak (Wrocław)
Żółte kartki: Timoszyk 83" - Wersocki 66" (Karkonosze), Kuźniewski 83"

Widzów: ok. 300 osób

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do