Przed meczem mówiono - jak nie dziś to kiedy? - piłkarze Piasta Karnin dopięli swego. Czterokrotnie pokonali gospodarzy z Międzyrzecza. Bramki zdobyli (dwie) Reus, i po jednej Raćko i Żeno. Spotkanie od samego początku przeważało na połowie gospodarzy co przełożyło się później na zdobycze bramkowe. Piast tym samym powrócił do walki z nadzieją na lepsze dni.
Od pierwszych momentów widać było, że podopieczni trenera Dariusza Borowego przyjechali do Międzyrzecza z myślą wygranej. - Nie ma innej możliwości, trzeba w końcu skądś pozyskać te punkty. Mecz z Orłem będzie szansą ku temu - na kilka dni przed meczem trener Piasta.
Rzeczywiście, spotkanie z prawdopodobnym spadkowiczem z ligi od początku przyniosło wielu wrażeń. Na pierwszą bramkę jednak musieliśmy trochę poczekać, a jako pierwszy bramkę w 27 minucie ustrzelił były zawodnik międzyrzeckiego klubu, Marcin Żeno.
Następnie wynik podwyższył na chwilę przed końcem pierwszej połowy Mateusz Reus, który świetnie w tempo wyszedł zza linii obrony gospodarzy i świetnie wykończył akcje.
Po przerwie do listy strzelców dopisał się Oskar Raćko. Jak widać ten zawodnik przełamał swoją słabość i z meczu na mecz stara się dorzucić parę słów i przyczynić do wyniku spotkania.
Zawodnikom doskwierała dość niska temperatura. Niektóre spotkania, które miały się odbyć w dniu 27 października zostały odwołane ze względu na opady śniegu. Na szczęście w Międzyrzeczu aura wydawała się na tyle korzystna, że doprowadzono mecz do końca.
Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego do siatki gospodarzy znów wpadła piłka. Ponownie bramkarza gości pokonał Mateusz Reus.
Zawodnicy Piasta mieli jeszcze okazje do podwyższenia wyniku, jednak w ostateczności zabrakło odrobiny szczęścia i determinacji.
Mecz z Międzyrzeczem zaliczamy do udanych oraz tych, dzięki którym mamy nadzieję na lepsze dni dla gorzowskiego klubu.
W przyszłym tygodniu mecz z Promieniem Żary. Będzie ciężko, ale jesteśmy pełni wiary.
Komentarze opinie