Stal przegrała swój drugi mecz w I lidze. Gorzowianie, mimo dobrego początku, nie podołali drużynie z Poznania.
Stal w mecz weszła doskonale. Strzał Mariusza Kłaka, który świetnie przedarł się przez defensywę gości, obrona Krzysztofa Nowickiego i druga bramka w wykonaniu Stanisława Gębali zapowiadały to, czego wszyscy oczekiwali, czyli łatwe spotkanie i wygraną żółto-niebieskich. I tak Stal do 9 minuty prowadziła aż trzema bramkami, jednak wtedy gorzowianie zupełnie pogubili się w ataku. W ciągu niespełna czterech minut, przyjezdni stracili wypracowaną przewagę i zaczęli grać nerwowo. Mimo niezłej dyspozycji w bramce Nowickiego i nie najgorszej obrony, nie mogli odskoczyć gospodarzom na więcej niż bramkę przewagi, a w 18. minucie pozwolili Grunwaldowi na wywalczenie kolejnego remisu, a w konsekwencji wyjścia na prowadzenie. Na niewiele zdała się dobra postawa Mateusza Stupińskiego na skrzydle i próby mylenia agresywnej i dość twardej obrony poznanian przez Marcina Smolarka czy Bartosza Starzyńskiego. Stal schodziła na przerwę z bramką przewagi rywala i nie do końca zadowolonymi minami.
Po przerwie Stal wróciła zmotywowana do dalszej walki i z nowym pomysłem na grę. Niestety, poznanianie poczuli krew i nie zamierzali dopuścić Stali do prowadzenia. Mimo dobrej zmiany w bramce Cezarego Marciniaka, Stal traciła kolejne trafienia i już na cztery minuty po początku przegrywała aż trzema bramkami. Niemoc w ataku i nie najgorsza postawa gospodarzy sprawiły, że Stal musiała się mocno bronić. Trener Dariusz Molski próbował wprowadzać zmiany i jakoś motywować do walki swoich zawodników, jednak do 49. minuty na niewiele się to zdało. Nie funkcjonowały skrzydła, do których w ogóle zabrakło podań, a zawodnicy próbowali indywidualnie kończyć akcje. Duża ilość niecelnych podań i przechwytów u przeciwnika nie pomagała. Gorzowianie jednak bardzo chcieli walczyć o punkty do samego końca. Sygnał do ataku dał Oskar Serpina, kończąc kontrę, a wyrównał Aleksander Kryszeń, który świetnie poradził sobie z trudną piłką na skrzydle. Niestety, wtedy Stal ponownie stanęła w miejscu i pozwoliła odskoczyć Grunwaldowi na dwa trafienia. Na 3 minuty i 3 sekundy do końca spotkania grę próbował jeszcze ustawiać trener Molski, ale rzut ze skrzydła prosto w ręce bramkarza gospodarzy pogrzebał szanse Stali na wygraną w Poznaniu. Gorzowianie walczyli jeszcze o remis, jednak niedokładne podanie i w konsekwencji niezłapana piłka przez Miłosza Bekisza przypieczętowała zwycięstwo drużyny z Wielkopolski.
Stal popsuła sobie humory na koniec rundy, jednak zawodnicy zapowiadają, że po takim kuble zimnej wody, po przerwie wrócą jeszcze bardziej zmotywowani.
WKS Grunwald Poznań - Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów 24:21 (14:13)
Komentarze opinie