Zwycięstwem Stilonu Gorzów zakończył się mecz 8. kolejki III ligi dolnośląsko-lubuskiej. Gorzowianie pokonali 2:0 Piasta Żmigród. Nie była to jednak łatwa wygrana, która okupiona została czerwoną kartką jednego z gospodarzy i groźną kontuzją zawodnika gości. Po spotkaniu nastąpiło symboliczne przekazanie warty na stanowisku trenerskim "niebiesko-białych".
Przypomnijmy, że Artura Andruszczaka zastąpił Dariusz Borowy. Początek był całkiem mocny dla obu ekip, które wymieniały ciosy. Miejscowi próbowali zepchnąć rywali do obrony, lecz ci skutecznie wychodzili z własnej połowy. Po kilku minutach nieco bardziej zarysowała się przewaga Stilonu. Nadal jednak brakowało strzałów na bramkę. Można jedynie odnotować dość groźne dośrodkowanie gości z rzutu wolnego. Poza tym byli jednak mocno naciskani przez gospodarzy. W 14. minucie z prawej strony piłkę w pole karne wrzucał Adrian Gołdyn. Futbolówka wylądowała jednak na górnej siatce bramki. Przyjezdni nie pozostali dłużni, popisując się dwoma dośrodkowaniami. Swoją akcję miał też Kordian Ziajka, ale wyłapał to bramkarz. Spotkanie nabrało tempa i popularny "Ziaja" oddał strzał również chwilę później. Ponownie na posterunku był Krzysztof Dziwer. Fantastyczną sytuację miał Piast w 22. minucie, kiedy to na środku boiska piłkę przejął jeden ze żmigrodzian. Miejsce znalazł dla siebie Grzegorz Mazurek, ale strzał wylądował obok bramki. Wydawało się, że nastąpi otwarcie wyniku. Goście nabrali wiatru w żagle i próbowali kolejnych strzałów. Gorzowianie także mieli swoje szanse, aż w końcu na strzał z okolic 15. metra zdecydował się Łukasz Maliszewski. To była dobra decyzja, gdyż umieścił piłkę w bramce obok dalszego słupka. "Niebiesko-biali" potem dopuszczali do okazji Piasta, jednak sami podwyższyli prowadzenie 11 minut po pierwszym trafieniu. Po rzucie rożnym piłka odbiła się od głów zawodników, ale w całej sytuacji odnalazł się Paweł Posmyk, który mocnym strzałem z piątego metra skierował piłkę do siatki. Do końca pierwszej części gry rezultat nie uległ już zmianie, choć stan rzeczy próbowali zmienić miejscowi.
Po przerwie oglądaliśmy kilka minut dość twardej walki, ale bez sytuacji bramkowych. Te pojawiły się w 50. minucie. Płasko próbował Maliszewski, ale nie miał z tym problemów Dziwer. Również goście oddali strzał, ale przeleciał on wzdłuż bramki Macieja Wolarka, który na dobre zastąpił, odsuniętego przez Dariusza Borowego, Dawida Dłoniaka. Stilon przeprowadzał kolejne ataki, niemal zupełnie zamykając przyjezdnych na ich własnej połowie. Kontrataki Piasta kończyły się zazwyczaj w okolicach 35 metrów od bramki gorzowian. W 56. minucie gospodarze mogli powiększyć przewagę, ale sędzia słusznie dopatrzył się pozycji spalonej w wykonaniu dobijającego strzał kolegi Pawła Posmyka. Kolejna okazja nadarzyła się trzy minuty później, gdy arbiter podyktował rzut karny po zagraniu ręką. Dziwer wygrał jednak pojedynek z Posmykiem. Bez powodzenia zakończył się także atak po rzucie rożnym. Wykazać się musiał również Wolarek, który wybił za linię końcową strzał Cezarego Kępczyńskiego. Gracze ze Żmigrodu nie zdołali sforsować gorzowskiej bramki, mimo usilnych prób, zmian przeprowadzonych przez Grzegorza Podstawka, czy takich strzałów, jak ten Mateusza Fedyny ze skraju pola karnego. Goście swojej szansy mogli upatrywać w wykluczeniu Radosława Somraniego, który popchnął Daniela Wałęgę w sytuacji sam na sam. Od 74. minuty gospodarze grali w dziesięciu. Zawodnik Piasta mocno oberwał, gdyż potrzebna była interwencja służb medycznych, wezwanie karetki i wejście rezerwowego. Kontuzja podobno jest groźna. Ostatecznie wynik się nie zmienił, choć goście mieli swoje sytuacje. W samej końcówce dwukrotnie piłkę wybijał Wolarek, goście uderzyli jeszcze w poprzeczkę, aż w końcu futbolówka przeleciała nad poprzeczką.
Kolejny mecz Stilon Gorzów rozegra w ramach II rundy Okręgowego Pucharu Polski. W środę, 23 września, zagrają w Słońsku z tamtejszą Wartą. Wiadomo, że nie zagra Dawid Dłoniak, a także Adam Suchowera. Więcej powiedział nam na ten temat trener gorzowskiego zespołu.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Borowy (trener Stilonu Gorzów):Jeżeli chodzi o wynik, to było dobrze. Natomiast jeśli chodzi o grę, to nie jest to, co byśmy chcieli oglądać. Jeszcze dużo pracy nad graniem, ale też nad odwagą, bo ci chłopcy potrafią grać w piłkę, tylko muszą się odważyć. Żmigród pokazał charakter. Adam Suchowera sam zrezygnował gry i nie chciał tłumaczyć tej decyzji. Przez szacunek dla Dawida, nie chciałbym komentować za bardzo tych spraw. Jako bramkarza zawsze go ceniłem, ale są zbyt duże różnice między nami w sprawach pozasportowych. Decyzji nie zmienię. Radek Somrani moim zdaniem dostał pochopnie tę kartkę. Sędzia, jak zobaczył, że to drastyczna kontuzja, to dlatego dał mu czerwony kartonik. Za taki faul pewnie nie dałby mu nawet żółtej. Dziwna decyzja moim zdaniem. Mecz dokończył Maliszewski i dał sobie radę, tak więc spokojnie.
Grzegorz Podstawek (trener Piasta Żmigród):Wynik nie zawsze oddaje przebieg spotkania. Na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę. To my pierwsi stworzyliśmy sobie sytuację stuprocentową, której nie wykorzystaliśmy. Gorzów strzelił dwie bramki z niczego. Druga połowa była całkowicie pod naszą kontrolą. Trzy czy cztery sytuacje do strzelenia gola. Taka jest piłka. Nie wykorzystuje się sytuacji, to się dostaje. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tracimy dwóch zawodników z poważnymi kontuzjami.
Paweł Posmyk (Stilon Gorzów):Na pewno jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa. Pierwsza połowa była okej. Druga tylko momentami. Niestrzelony karny, zdarza się. Niepotrzebnie zmieniłem decyzję w ostatniej chwili i tak to się kończy. Gratulacje dla chłopaków. Cieszą trzy punkty, ale dużo pracy przed nami. W tym tygodniu wydarzyło się dużo, bardzo ważnych dla szatni, rzeczy. Nie będę zdradzał szczegółów, ale chcę, by wszyscy wiedzieli, że dwa drzewa zostały wyrwane z szatni. Mowa o Adasiu Suchowerze i Dawidzie Dłoniaku. To boli i długo będzie. Jest lekki niesmak. Decyzje te nie są zależne od nas i nie będę ich komentował, ale mnie osobiście, jako kapitana, to dotknęło. Będę robił wszystko i mam nadzieję, że po rozmowach dojdziemy do takiego punktu, gdzie wszyscy będziemy zadowoleni. Szanuję oczywiście tę decyzję. Najważniejsze jest dla mnie dobro tego zespołu.
Komentarze opinie