Reklama

Najważniejsze to trzy punkty. Stilon minimalnie lepszy od ŁKS-u

27/04/2013 18:54
Kolejne ligowe zwycięstwo z rzędu odnieśli podopieczni Tomasza Jeża. Tym razem Niebiesko-biali pokonali ŁKS Łęknica 1:0. Mimo trzech punktów zgarniętych przez gorzowian, kibice po jednobramkowej wygranej mogą czuć niedosyt. Jedyne trafienie dla gospodarzy zaliczył na początku meczu Damian Szałas. Dzisiejsze męczarnie z dziesiątą drużyną w tabeli i wtorkowa porażka w PP z GKP Pszczew mogą oznaczać obniżkę formy Stilonowców. Tym, którzy obserwowali dzisiejszy pojedynek Niebiesko-białych, w oczy rzucać się musiała spora ilość odgwizdanych spalonych, które w większości były dosyć kontrowersyjne.

W głowie Tomasza Jeża musiał być mecz z rundy jesiennej, kiedy to przetrzebiony kontuzjami Stilon zremisował w oddalonej o 200 km od Gorzowa Łęknicy 1:1. Teraz jednak, kiedy kibice oczekiwali dobrego wyniku po porażce w Międzyrzeczu (wtorkowy mecz PP), dla straty punktów usprawiedliwienia by nie było. Tym bardziej, że ŁKS do Gorzowa przyjechał tylko z...jednym rezerwowym, którym był wprowadzony na boisko w 71. minucie Krystian Rusew. Dlatego też od pierwszych minut to Niebiesko-biali prowadzili grę i zamknęli podopiecznych Sławomira Wiwacza na ich połowie. Pierwszą sytuację gorzowianie mieli w 7. minucie. Ładną piłkę dostał Bartosz Werbski, ale futbolówka po jego uderzeniu przeleciała obok słupka. Skuteczniejszy był dwie minuty później Szałas. Tym razem Werbski podawał, z piłką minął się Paweł Posmyk, a bezradnego Tobiasza Włodarczyka pokonał właśnie „Szałi”. Po otwarciu wyniku gorzowianie jednak jakby stanęli w miejscu. Spowodowało to, że Stilon tworzył mniej sytuacji, ale też do groźniejszych okazji strzeleckich nie dochodzili przyjezdni. Ciekawym wątkiem tego spotkania było nagminne wykorzystywanie gwizdka do odgwizdywania pozycji spalonych przez sędziego. W 16. minucie Dawid Kaniewski dostał świetną piłkę z prawej strony i strzelił do bramki, ale sędzia dopatrzył się jakiejś nieprawidłowości i gola nie uznał. Ponownie groźniej gorzowianie zaatakowali w końcówce pierwszej połowy. Świetną okazję miał najpierw Kaniewski, a piłkę po nim próbował dobić jeszcze Posmyk, ale żadnemu z nich nie udało się podwyższyć. W 45. minucie na listę strzelców wpisałby się Posmyk, ale po raz kolejny bardzo kontrowersyjnego spalonego odgwizdał arbiter główny tego spotkania.

Widać było od początku drugiej połowy, że wynik 1:0 gorzowian nie zadowala. Najpierw bliski podwyższenia był Szałas, ale zmarnował on swoją okazję, a skutecznie dobić nie potrafił Mateusz Trachimowicz. Powoli do głosu zaczęli jednak dochodzić przyjezdni. W 62. minucie groźnie było pod naszą bramką, ale na posterunku był Dawid Dłoniak. W 69. minucie blisko strzelenia na 2:0 był wprowadzony chwilę wcześniej Maciej Sędziak, ale nie dość, że był on na spalonym to jeszcze nie zdołał pokonać golkipera gości, po dobrej wrzutce z prawej części boiska. Na listę strzelców chciał się też wpisać Paweł Posmyk, ale wykorzystywanie stuprocentowych sytuacji wybitnie mu dzisiaj nie szło. W 74. minucie dostał piłkę, którą w normalnej dyspozycji by wykorzystał, ale tym razem nie trafił nawet w światło bramki. Kiedy my próbowaliśmy pokonać Włodarczyka, powoli do głosu zaczął dochodzić ŁKS. Mogło się to dla nas skończyć, tak jak z Dębem Przybyszów na rundę jesienną (1:1, po bramce straconej w końcówce). W 85. minucie łękniczanie przeprowadzili jedną z niewielu akcji ofensywnych i mogło się to źle dla nas zakończyć. Fantastycznym uderzeniem z blisko trzydziestu metrów popisał się Marcin Bełz, ale na szczęście dla gorzowskiego zespołu, piłka odbiła się od słupka świątyni Dłoniaka. Ostatecznie, po niemałych męczarniach podopieczni Tomasza Jeża pokonali ŁKS 1:0, a strzelcem jedynej bramki był Damian Szałas. Te trzy punkty można zadedykować Łukaszowi Maliszewskiemu, który dzisiaj ukończył 28 lat.

Najbliższe wyjazdowe spotkanie Stilonu,z Czarnymi Witnica, zostało przełożone na wtorek 18 czerwca, co ma swoje podłoże oczywiście w braku pozwolenia policji na rozegranie tego meczu. W kolejną sobotę podopieczni Tomasza Jeża u siebie podejmą Łucznika Strzelce Krajeńskie.


Stilon Gorzów – ŁKS Łęknica 1:0 (1:0)
Damian Szałas 9"

Stilon: Dłoniak, Kozioła, Truszczyński, Somrani, Trachimowicz, Werbski (89" Mrozek), Timoszyk, Kaniewski (67" Sędziak), Szałas, Maliszewski, Posmyk.

ŁKS: Włodarczyk, Wiwacz, Runiak, Piechowiak, Belczyński, Gronowski, Wojtczak, Starczewski, Markulak, Jubejów (71" Rusew), Bełz.

Konrad Baranowski
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2013-05-01 00:04:02

    Fanatycy ŁKS nie bełz strzelał tylko starczewski :) weźcie to poprawcie bo sie chłopak trzesie w domu ;D

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2013-04-28 11:34:51

    lks Na bramke z 30 metrow uderzal Starczewski a nie Bełz.NIe piszcie glupot

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2013-04-28 11:34:56

    lks Na bramke z 30 metrow uderzal Starczewski a nie Bełz.NIe piszcie glupot

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do