Mecz Stilonu z drugoligowym Chrobrym Głogów rozpoczął się z wielominutowym opóźnieniem spowodowanym spóźnieniem się gości. Spotkanie do wyjątkowo emocjonujących nie należało, a wynik rywalizacji rozstrzygnął się dopiero w ostatnich minutach. W grze obu drużyn było mało płynności, co raczej było skutkiem dużej ilości zmian. Nie zmienia to jednak faktu, że wynik remisowy w sparingu z solidnym drugoligowcem raczej podopiecznych Tomasza Jeża usatysfakcjonował.
Piłkarze na boisko wyszli blisko godzinę później, niż było to zaplanowane. Przez pierwsze 45 minut było widać, kto reprezentuje jaką ligę. Podopieczni Ireneusza Mamrota mieli sporą przewagę, ale nie potrafili znaleźć skutecznej metody na dobrze dysponowanego Dawida Dłoniaka. Już w 5. minucie uderzenie z dystansu oddał Daniel Ciechański, ale nasz golkiper nie miał problemów ze złapaniem futbolówki. Również dobrą okazję do wyjścia na prowadzenie miał Chrobry w 13. minucie. Maksymilian Michalski znalazł się w świetnej sytuacji, ale znowu przytomnie zachował się Dłoniak, który zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Przyjezdni wciąż mieli przewagę, ale nie potrafili tego udokumentować trafieniem. W końcu jednak strzał na bramkę zdołali oddać niebiesko-biali. W 34. minucie z dystansu tuż nad poprzeczką uderzył Dawid Kaniewski. Pod koniec pierwszej połowy jeszcze sprzed pola karnego huknął Waldemar Gancarczyk, ale na nasze szczęście futbolówka przeleciała obok słupka. Pierwsza część spotkania zakończyła się ostatecznie bezbramkowym remisem.
Na drugą połowę Chrobry wyszedł praktycznie całkowicie odmienionym składem, a Tomasz Jeż na boisko wpuścił niedawno zakontraktowane trio Rafał Świtaj – Filip Wiśniewski – Kordian Ziajka. Mnogość zmian wpłynęła na jakość gry. Oba zespoły walczyły o futbolówkę w środku pola, ciężko było również stworzyć sobie jakąkolwiek klarowną sytuację. W 54. minucie uderzał testowany zawodnik z Ukrainy, ale piłka minęła słupek naszej bramki. Obaj trenerzy dokonywali jeszcze licznych zmian przez drugie 45 minut, a na boisku wiało nudą. Zmieniło się to w ostatnich chwilach spotkania. W 88. minucie gola dla Chrobrego zdobył testowany Ukrainiec. I kiedy wydawało się, że przyjezdni zwyciężą w tym sparingu, akcję przeprowadził Kordian Ziajka, który podał do Rafała Świtaja, a ten nie dał szans na skuteczną interwencję Sławomirowi Janickiemu. I właśnie wynikiem 1:1 zakończył się cały pojedynek.
W sparingu z drugoligowcem zabrakło m.in. kontuzjowanych: Bartosza Werbskiego i testowanego Tomasza Szwieca. W kadrze niebiesko-białych nie było miejsca również dla Macieja Truszczyńskiego. Ponownie sprawdzany był za to bramkarz Łucznika Strzelce Krajeńskie, Rafał Loc.
Kolejny sparing podopieczni Tomasza Jeża zagrają za tydzień z trzecioligowym Energetykiem Gryfino.
Tomasz Jeż (trener Stilonu): Faktycznie w pierwszej połowie Chrobry dominował, stwarzał sobie groźne sytuacje. Generalnie mecz nie powalał na kolana, wyglądało jakby zawodnicy grali za karę. Mamy swoje problemy, są kontuzje, luki w defensywie. Jesteśmy też na innym etapie przygotowań niż Chrobry. Ciężko pracujemy i to było widać na boisku.
Ireneusz Mamrot (trener Chrobrego): Mogliśmy strzelić bramkę w pierwszej połowie. Mieliśmy dwie sytuacje w tym jedną stuprocentową. Graliśmy bardzo powoli, widać było 120 minut rozegrane ostatnio w pucharze. Mieliśmy też kilku testowanych graczy, dlatego tej dynamiki zabrakło. Bardziej to wyglądało na mecz posezonowy.
Komentarze opinie