Reklama

ŁKS Łęknica - Stilon Gorzów 1:1 (relacja)

Stilon Gorzów
08/09/2012 14:53
Stilon bez kontuzjowanych Andruszczaka, Sędziaka i Trachimowicza zdołał wywieźć z trudnego (dosłownie) terenu w Łęknicy jeden punkt. Na szczęście punkty stracił w trakcie tej kolejki również nasz główny rywal w walce o wygranie tej ligi – Formacja Port 2000, który zremisował w Drezdenku z tamtejszym Lubuszaninem 1:1 dzięki czemu zachowaliśmy pozycję lidera.

Na samym początku spotkania widać było po grze naszych zawodników trudy długiej trasy oraz wczesnej pobudki (wynikało to z bezsensownej decyzji o rozegraniu meczu o godzinie 12, gdzie Stilon do przejechania miał około 200 kilometrów). Niestety już w 3 minucie po wykonywanym przez gospodarzy rzucie rożnym najwyżej do piłki wyskoczył Erwin Łabul, który nie dał szans na skuteczną interwencję Dłoniakowi. Podopieczni Tomasza Jeża próbowali odpowiedzieć szybkim trafieniem ale nasze ataki zazwyczaj zatrzymywane były przez dobrze grającą obronę gospodarzy. Właściwie w tym momencie można by było zakończyć opis pierwszej połowy. Do 45 minuty zespół prowadzony przez Sławomira Wiwacza dobrze grał w defensywie z kolei stilonowcy nie potrafili sobie stworzyć klarownych sytuacji. Co prawda w 18 minucie sam na sam z bramkarzem wyszedł Rosołowicz ale przez sędziego odgwizdany został spalony widziany chyba tylko przez niego. Pod koniec pierwszej połowy blisko strzelenia bramki wyrównującej z rzutu wolnego był Żłobiński ale futbolówka po jego strzale przeleciała o metr od spojenia słupka z poprzeczką. Parokrotnie również groźne kontry wyprowadzali gospodarze ale ostatecznie pierwsze trzy kwadranse zakończyły się jednobramkowym prowadzeniem ŁKSu.

Druga część spotkania była zdecydowanie ciekawsza. Już w 47 minucie z rzutu wolnego nad bramką uderzał Piechowiak. W 55 minucie odpowiedział strzałem głową (rozciętą po zderzeniu z przeciwnikiem jeszcze w pierwszej połowie) Kozioła ale futbolówka przeleciała obok słupka. Do kuriozalnej sytuacji doszło w 65 minucie kiedy grający z opatrunkiem na głowie Kozioła wpadł na Żłobińskiego co spowodowało, że ten drugi zaczął krwawić z nosa i musiał być zmieniony przez Antczaka. I dopiero pressing tego ostatniego dał nam upragnioną bramkę na 1:1. W 72 minucie dośrodkowywał przed pole karne Szałas, piłkę chciał wybić naciskany przez naszego młodego napastnika Jan Wojtczak ale zrobił to tak niefortunnie, że z 25 metrów pokonał...własnego bramkarza (możliwe, że piłka jeszcze zanim wpadła do bramki odbiła się od Antczaka ale ostatecznie sędziowie zaliczyli trafienie obrońcy gospodarzy)! Do końca spotkania obie drużyny kilkukrotnie próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę ale im się to nie udawało. W 78 minucie ładnie z dystansu uderzał Timoszyk ale piłka przeleciała parę centymetrów nad poprzeczką. Pokonany mógł zostać również parokrotnie Dawid Dłoniak ale gospodarzom przy ich kontrach brakowało zazwyczaj tego decydującego podania. Ostatecznie mecz w przygranicznej Łęknicy zakończył się mimo wszystko szczęśliwym dla nas remisem 1:1.

ŁKS Łęknica – Stilon Gorzów 1:1 (1:0)
1:0 Łabul 3"
1:1 Wojtczak (sam.) 72"

ŁKS: Włodarczyk - Krukowski, Wojtczak, Siciński, Piechowiak Ż, Łabul, Owsiany, Mackaszwili, Belczyński Ż, Bełz, Dewo (77" Starczewski)
Trener: Sławomir Wiwacz.

Stilon: Dłoniak Ż - Kozioła, Truszczyński, Bajko Ż, Somrani, Timoszyk, Kaniewski, Szałas, Rosołowicz (63" Nowak), Żłobiński (68" Antczak), Posmyk
Trener: Tomasz Jeż.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do