W sobotę doszło do pierwszego od sześciu lat ligowego starcia gorzowsko-zielonogórskiego. Przez większość spotkania rozgrywanego w Zielonej Górze inicjatywa należała do podopiecznych Artura Andruszczaka, ale nieskuteczność i kilka poważnych błędów niebiesko-białych doprowadziły do tego, że komplet oczek pozostał w Grodzie Bachusa. Zapowiadany przed sezonem awans do II ligi coraz bardziej się oddala. Gorzowianie spadli po 16. kolejce na siódme miejsce w tabeli i do lidera tracą ponownie jedenaście punktów.
Trzeba jednak przyznać, że w pierwszych minutach lepiej wyglądała gra podopiecznych Michała Grzelczyka. Zielonogórzanie z impetem ruszyli na bramkę strzeżoną przez Dawida Dłoniaka i starali się go jak najszybciej pokonać. W 5. i 10. minucie groźne uderzenia sprzed pola karnego oddawał Maciej Górecki. Najpierw jednak pewną interwencją popisał się nasz golkiper, a później futbolówka przeleciała tuż obok słupka. Miejscowi jednak wciąż przeważali i wyszli na prowadzenie w 15. minucie. Świetnym uderzeniem z szesnastu metrów popisał się Piotr Andrzejczak i już było 1:0 dla gospodarzy. Zielonogórzanie po wyjściu na prowadzenie zostali przez naszą ekipę zepchnięci do defensywy. Podopieczni Artura Andruszczaka radzili sobie na boisku coraz lepiej i zaczęli poważnie zagrażać bramce strzeżonej przez Roberta Kutę. Bramkarz ratował swój zespół przed utratą bramki kilka razy w trakcie pierwszej połowy. Dwa razy stanął na drodze Łukasza Maliszewskiego, a raz powstrzymał Kordiana Ziajkę. Podopieczni trenera Andruszczaka do siatki Stelmetu UKP trafiali dwukrotnie w ciągu pierwszych czterdziestu pięciu minut, ale przy obu sytuacjach arbiter odgwizdywał spalonego. Na przerwę zawodnicy schodzili przy minimalnym prowadzeniu gospodarzy.
Trener Andruszczak dobrze spożytkował kwadrans przerwy, bo po wyjściu na boisko jego podopieczni przeszli od razu do ataków. Niebiesko-biali jednak długo nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego Kuty. W 48. minucie Ziajka został zatrzymany przez golkipera miejscowych w sytuacji sam na sam, a trzy minuty później po uderzeniu tego samego napastnika piłka po rękach bramkarza trafiła w słupek. W końcu nadeszło przełamanie. W 70. minucie rzut wolny z 17. metra wykonywał specjalista od takich sytuacji - Rafał Świtaj. Pomocnik Stilonu uderzył perfekcyjnie i mieliśmy 1:1. Gorzowianie po tej sytuacji nabrali wiatru w żagle i wciąż przeważali, ale brakowało im skuteczności. Zielonogórzanie nie potrafili oddać w drugiej połowie strzału na bramkę Dłoniaka, aż do 81. minuty. Niestety, pierwsza taka sytuacja została zamieniona na bramkę dla podopiecznych Michała Grzelczyka. Po uderzeniu sprzed pola karnego piłka odbiła się od słupka, a niepilnowany Andrzejczak dobił do pustej bramki i to Stelmet UKP wyszedł na prowadzenie. Podopieczni Artura Andruszczaka do ostatnich minut walczyli o wywalczenie choćby punktu, ale to się nie udało, choć trzeba przyznać, że w doliczonym czasie gry arbiter powinien podyktować dla Stilonu jedenastkę po faulu Kuty na Świtaju w polu karnym. Gwizdek sędziego milczał jednak jak zaklęty. Ostatecznie gorzowski Stilon przegrał w Zielonej Górze 1:2.
Michał Grzelczyk (trener Stelmet UKP): Cóż można powiedzieć po wygranym meczu? Bardzo się cieszymy. Po wielu latach spotykamy się znowu ze Stilonem Gorzów. Staraliśmy się do tego spotkania podchodzić ze spokojem. Był taki moment, że wprowadziliśmy swój autobusik w pole karne i daliśmy się zepchnąć. Mój zespół nie lubi defensywnej piłki i ma potrzebę bawienia się piłką, co była widać przy niektórych akcjach.
Artur Andruszczak (trener Stilonu): Gratuluję trzech punktów gospodarzom. Na temat gry niektórych zawodników z mojej drużyny nie chciałbym na gorąco się wypowiadać, bo moje nerwy mogłyby doprowadzić do obrażenia paru osób. Jest to kolejne spotkanie, w którym stwarzamy sobie kilka klarownych sytuacji i przegrywamy. Mogę zrozumieć jedno albo dwa takie spotkania, ale nie parę więcej. Ja, grając przez wiele lat w piłkę, nie spotkałem się z taką sytuacją. Obojętnie, w jaki sposób rozgrywamy akcje, ale zawsze sytuacje sobie stwarzamy. Od początku sezonu mamy jednak problem ze skutecznością i to należy zmienić. Mamy bardzo dużą stratę do lidera. Co prawda, zostało jeszcze sporo spotkań do końca sezonu, ale muszę usiąść z zarządem do rozmów i zastanowić się, co dalej. Celem był awans, ale uważam, że niektórzy piłkarze psychicznie nie wytrzymali presji i to jest widoczne na boisku.
Piotr Andrzejczak (strzelec dwóch bramek dla Stelmet UKP): Wiadomo, że był to mecz z podtekstami i chcieliśmy go tym bardziej wygrać, co nam się udało. Zespół z Gorzowa w pierwszej połowie stracił bramkę, ale nas zamknął, zaś w drugiej Stilon przeważał, ale udało nam się przeprowadzić kilka kontrataków i po jednym z nich zdobyliśmy zwycięską bramkę.
Już za tydzień gorzowianie udadzą się na ostatni mecz rundy jesiennej. Podopieczni trenera Andruszczaka zmierzą się na wyjeździe z Bielawianką Bielawa.
kibic1985 Andruszczak nie wie kim chce być, czy trenerem czy może radnym z PO??!! Chyba się poda do dymisji jak wejdzie do rady. Ten sezon już jest stracony, przegrywamy ze wszystkim z czuba. Już czas na zmiany
odpowiedz
Zgłoś wpis
- niezalogowany
2014-11-08 22:16:33
ZKS Andruszczak już dosyć! Odejdź
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
kibic1985 Andruszczak nie wie kim chce być, czy trenerem czy może radnym z PO??!! Chyba się poda do dymisji jak wejdzie do rady. Ten sezon już jest stracony, przegrywamy ze wszystkim z czuba. Już czas na zmiany
ZKS Andruszczak już dosyć! Odejdź