Jerzy Leśniewski: Cierpliwość na najbliższy tydzień jeszcze jest
egorzow.pl - Marcin
09/09/2013 00:27
Małym zaskoczeniem zakończyło się spotkanie 7. kolejki III ligi dolnośląsko-lubuskiej, w której Piast Gorzów-Karnin przegrał 2:3 z Formacja Port 2000 Mostki. Goście nie pokazali swojej prawdziwej siły, a z coraz lepszej gry swojego zespołu może być zadowolony prezes Piasta, Jerzy Leśniewski.
Gorzowsko-karnińska jedenastka szczęśliwie jako pierwsza wyszła na prowadzenie po samobójczym golu Kabira Ojikutu. "Portowcy" jednak wyrównali i do przerwy było 1:1. W drugiej części gry gospodarzom nie zabrakło pary tak, jak w poprzednich pojedynkach. Po trafieniu Tomasza Pawlaka niemal natychmiast odpowiedział Marcin Żeno, ale to strzelec drugiej bramki dla Formacji ustalił wynik spotkania na 2:3. - Z przebiegu gry każdy wynik był możliwy. Równie dobrze mógł być remis albo 3:2 dla Karnina. Popełniono kolejne kilka błędów i to jest przyczyną porażki. Serca i zaangażowania nie brakowało - podsumował sternik gorzowskiej drużyny.
"Czerwono-czarni" długo stawiali opór słabo grającej Formacji, lecz ostatecznie zabrakło odrobiny sił. Ostatnie 15 minut to była istna obrona Częstochowy, aczkolwiek gracze z Karnina także stwarzali okazje. Mimo wszystko trzeba przyznać, że kondycja fizyczna wyglądała już lepiej i z tym zgadza się prezes. - To prawda, ale dziwne wydaje mi się ustawienie naszej drużyny. Na ławce mieliśmy czterech zawodników, którzy w poprzednim sezonie byli graczami podstawowymi. Trener dokonał takich zmian, a nie innych. Być może nie trafił i zamiast zespół wzmocnić to go osłabił - zauważył Leśniewski.
Piast po siedmiu meczach z dorobkiem czterech punktów znajduje się na 16. miejscu w III lidze, wyprzedzając tylko Prochowiczankę Prochowice i Ilankę Rzepin. Włodarz gorzowskiego teamu nie wie, co będzie dalej, jednakże ma nadzieję na poprawę sytuacji w tabeli, gdyż dotychczasowa gra jego zespołu nie wyglądała najgorzej. - Od początku nie gramy źle. Wszystkie mecze przegrywamy po walce. Trzeba zauważyć, że do tej pory w rozgrywkach z mało którą drużyną przegrywaliśmy w pierwszej połowie. Brakowało nam czasu na przygotowanie i wciąż brakuje zgrania w drużynie, która jest w 50 procentach przebudowana. Nie brakuje tylko ambicji. Jest dużo młodych chłopców, ale muszą oni wytrzymać presję i nerwową atmosferę z powodu braku punktów. Zbliżamy się do bycia czerwoną latarnią ligi. Coś będziemy musieli zrobić, a nie wiem, jak to się potoczy dalej - mówił lekko zmartwiony prezes.
Słaba gra i bardzo wiele bramek straconych na pewno nie napawają optymizmem. Najbliższe tygodnie będą bardzo ważne dla Piasta Gorzów-Karnin i już szykują się poważne rozmowy. - Moja cierpliwość na najbliższy tydzień jeszcze jest. Musimy siąść do stołu i porozmawiać jak mężczyźni, aby zobaczyć, gdzie leżą przyczyny naszego obecnego położenia. W piłce liczą się bramki i punkty. Nikt nie ocenia za ładną grę - powiedział Leśniewski. - Każdy rozsądny człowiek na moim miejscu by tego nie zrobił. Trzeba chwytać się wszystkich sposobów, aby to wstrząsnąć. Jeśli spokój nie pomaga to należy robić coś innego. Jesteśmy w tym miejscu, na które nas stać organizacyjnie, finansowo, jak i sportowo w tej chwili. Gdyby nie ja to tego klubu by nie było - dodał bardzo poważnym głosem.
Na koniec zapytaliśmy sternika ekipy z Karnina, jak układa mu się współpraca ze szkoleniowcem. Przypomnijmy, że Mariusz Niewiadomski przejął drużynę w letniej przerwie, gdyż Dariusz Borowy objął posadę w Meprozecie Stare Kurowo. - My z panem Mariuszem rozmawialiśmy lepiej jak spokojnie, co nie znaczy, że po tym meczu nie powinniśmy sobie siąść i parę rzeczy wyjaśnić w cztery oczy - zakończył dość tajemniczo, ale i stanowczo Jerzy Leśniewski.
Kolejny mecz Piast Gorzów-Karnin rozegra w przyszły weekend w Kobierzycach z tamtejszym GKS-em, który jest beniaminkiem III ligi dolnośląsko-lubuskiej.
Komentarze opinie