Stilon Gorzów ma za sobą udaną inaugurację rozgrywek III ligi dolnośląsko-lubuskiej. Podopieczni Tomasza Jeża w pierwszej kolejce pokonali u siebie Bystrzycę Kąty Wrocławskie 2:0. Jak powiedział po meczu szkoleniowiec gorzowian, tutaj już nie będzie takich drużyn jak w IV lidze, ale niebiesko-biali i tak w każdym meczu będą walczyli o zwycięstwo.
W podstawowej jedenastce gorzowian przed meczem doszło do jednej niespodziewanej zmiany. Rafała Timoszyka w składzie zastąpił Filip Wiśniewski, który rozegrał dobry mecz. Przed spotkaniem jeszcze doszło do wręczenia upominków Bartłomiejowi Starościakowi, który postanowił zakończyć przygodę z piłką. Chwilę później kibice zgromadzeni na trybunach usłyszeli pierwszy gwizdek sędziego. W 6. minucie już pięknym uderzeniem z przewrotki popisał się Łukasz Maliszewski, ale futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką. W 10. minucie odpowiedzieli przyjezdni za sprawą Kamila Mierzwy, którego techniczny strzał przeszedł tuż obok słupka. Gorzowianie do końca pierwszej połowy mieli znaczą przewagę, a stojący między słupkami naszej bramki Dawid Dłoniak w jej trakcie piłkę dotknął tylko...raz. W 35. minucie ładnie z dystansu uderzył Maliszewski, ale piłka przeleciała nad bramką zespołu Marcina Foltyna. Podopieczni Tomasza Jeża jeszcze bardziej przycisnęli w samej końcówce. Najpierw blisko pokonania Damiana Anisimowicza był Radosław Somrani, a chwilę później prowadziliśmy już 1:0, dzięki cudownemu uderzeniu Rafała Świtaja z dystansu. Pierwsza połowa zakończyła się ostatecznie jednobramkowym prowadzeniem gorzowian.
Na 2:0 niebiesko-biali podwyższyli już w 49. minucie. Świetnym podaniem z lewego skrzydła popisał się Damian Szałas, a akcję skutecznie zamknął Maciej Sędziak. I pewnie gorzowianie wciąż by przeważali gdyby nie czerwona kartka dla Roberta Kozioły (druga żółta za zagranie ręką). Po tym wydarzeniu częściej w obrębie pola karnego gorzowian zaczęli pojawiać się podopieczni Marcina Foltyna. Przyjezdnym udało się również parokrotnie oddać strzał na naszą bramkę, ale niezwykle pewnie bronił dzisiaj Dłoniak. W końcówce Stilon mógł jeszcze podwyższyć wynik, ale strzał Świtaja z rzutu wolnego został obroniony przez golkipera biało-czerwonych. Chwilę późnej niebiesko-biali już cieszyli się z pierwszego trzecioligowego zwycięstwa i dziękowali sporej rzeszy kibiców za gorący doping.
Kolejny pojedynek gorzowian już za tydzień. Niebiesko-biali u siebie podejmą Lechię Dzierżoniów.
Tomasz Jeż (trener Stilonu): Ciężkie zadanie było przed nami. Zawodnicy jednak stanęli na wysokości zadania, chociaż troszeczkę za dużo pozwalaliśmy rywalom kąsać nas podaniami. Mogli oni się tutaj pokusić o zdobycz bramkową. Jeżeli chodzi o mecz, to myślę, że my tutaj byliśmy do straty zawodnika drużyną, która prowadziła grę i zdecydowanie dążyliśmy do zdobycia bramki, i udało się po pięknym uderzeniu Rafała Świtaja. Chciałbym również pochwalić młodego zawodnika, który bardzo dobrze zagrał, a mowa tutaj o Filipie Wiśniewskim.
Marcin Foltyn (trener Bystrzycy): Gratuluję na początku drużynie Stilonu zwycięstwa. Z takim nastawieniem przyjechaliśmy tutaj, aby bronić się i wyprowadzać kontry, które by nam dały bramkę. Stilon wykorzystał swoje sytuacje i wypunktował nas.
Robert Kozioła (kapitan Stilonu): Sędzia dzisiaj pokazywał bardzo dużo żółtych kartek. Ja się z tą swoją drugą żółtą kartką nie zgodzę. Pierwszy była jak najbardziej słuszna. Myślę, że sędzia mógł mi oszczędzić tej drugiej żółtej kartki, natomiast pokazał mi czerwoną i chwała chłopakom, że wytrzymali w dziesiątkę. Najważniejsze są trzy punkty.
Komentarze opinie