Wielki pokaz strzelecki mogli obejrzeć nielicznie zgromadzeni kibice w hali Zespołu Szkół nr 20. GSPR Gorzów przegrał z Warmią Traveland Olsztyn 29:40. Goście szybko uzyskali przewagę nad popełniającymi wiele prostych błędów gospodarzami. W drugiej połowie obie ekipy zagrały bardzo otwarcie, głównie przez rozluźnienie i zmęczenie. Poniżej wypowiedzi trenerów i zawodników.
Piotr Gintowt - trener GSPR Gorzów Mamy skład, jaki mamy i to od początku sezonu. Trenujemy w takim składzie i takim gramy. Gdyby te stuprocentowe sytuacje, szczególnie w pierwszej połowie, były wykorzystane to może ten wynik byłby troszeczkę inny. To są tylko juniorzy. Ci chłopcy mają po 18, 19 lat i grają przeciw zawodnikom, którzy w tamtym roku grali w Superlidze.
Krzysztof Maciejewski - trener Warmii Traveland Olsztyn Nie wiem, czym to jest spowodowane, że przychodzi takie rozluźnienie. To już drugi taki mecz. W przerwie, w szatni następuje jakieś rozprężenie i w drugiej połowie tracimy dużo bramek. Czy po prostu jest tak, że wygrywamy za wysoko i myślimy, że będzie łatwiej? Nie mam pojęcia.
Mateusz Wolski - GSPR Gorzów Mecz przegrany. Wolałbym zamiast dwunastu bramek rzucić jedną, ale żebyśmy w końcu komuś urwali chociaż punkt. Tak z zerem na samym końcu to trochę wstyd. To jest sport. W Olsztynie przegraliśmy trzema bramkami. Tutaj przyjechali słabszym składem i patrząc optymistycznie to mogliśmy powalczyć. Boisko jednak wszystko zweryfikowało. Szalę zwycięstwa przechyliło doświadczenie. Mamy trzy czy cztery kontry, atakujemy piątką i nie rzucamy bramek. Gdyby to wykorzystać to byłaby mniejsza różnica. U nich co rzut to bramka, zaczęli grać na luzie, a my co rzut się denerwowaliśmy, żeby trafić. Młodzież się uczy. Teraz mają półfinały Mistrzostw Polski i życzę im wszystkiego dobrego i oby zaszli jak najdalej.
Marcin Malewski - Warmia Traveland Olsztyn Mecz bez historii. Jak mamy się zmobilizować, jak na drugą połowę wychodzi się z przewagą dziesięciu bramek? Dlatego trener zostawił tych zawodników, którzy kończyli pierwszą połowę, aby jeszcze chwilę pograli na wysokich obrotach, a potem robił zmiany. Na ławce mieliśmy tylko dwie osoby, więc musieliśmy grać 60 minut tym samym składem. Być może to też przyniosło taki efekt, że w drugiej połowie straciliśmy tyle bramek.
Komentarze opinie