Piłkarze ręczni GSPR-u Gorzów godnie pożegnali się z I ligą. Przypomnijmy, że we wtorek klub zdecydował się wycofać z rozgrywek. W sobotni wieczór zagrali oni swój ostatni mecz. Spotkanie w hali przy Szarych Szeregów z Kar-Do Spójnia Gdynia zakończyło się remisem 22:22. Spora w tym zasługa bramkarza gospodarzy Krzysztofa Nowickiego. Gdyby nie czerwona kartka z pewnością wybroniłby kolejne sytuacje, nie pozwalając gościom na odrobienie strat. Poniżej wypowiedzi trenerów i zawodników.
Piotr Gintowt - trener GSPR Gorzów Na odprawie powiedzieliśmy sobie: "Panowie, jest to ostatni mecz. Nie skończy z dwoma zerami na koniec". Przed meczem ten jeden punkt brałem w ciemno. Jestem z niego zadowolony, a jeszcze bardziej z zawodników, którzy wiedzieli, że to będzie ich ostatni mecz w pierwszej lidze i postarali się, żeby sprawić niespodziankę. Wiadomo, że jesteśmy czerwoną latarnią ligi i gramy takim, a nie innym składem. Ten punkt został nam na osłodę. Cały zespół zagrał dobrze. Krzysiowi Nowickiemu bardzo pomogła obrona. Do tego kapitalne interwencje Krzysztofa, dobre wyjścia zawodników. Szkoda, żeśmy nie wygrali, ale to jest tylko sport. Pamiętamy cały czas, że pięciu 18-19 letnich juniorów gra w pierwszy składzie. Wielkie brawa, że i tak to udźwignęli. Cieszę się z tego jednego punktu. Najjaśniejszymi postaciami byli na pewno Krzysztof Nowicki, Marek Baraniak, Tomasz Gintowt, Michał Pieksza. Dla tych chłopaków poświęciłem czas już od wakacji, żeby mogli oni spełnić swoje marzenia. Gdyby nie ta porażka w Płocku, która mnie boli do tej pory, to by tak się stało. Gralibyśmy w finałach Mistrzostw Polski Juniorów i byli wśród ośmiu najlepszych zespołów.
Leszek Elbicki - trener Kar-Do Spójni Gdynia Baliśmy się tego, że na ostatni mecz się zmobilizują i będą walczyć. Ja liczę, że oni będą grać dalej. To jest szkoda stracić zespół. Myślę, że to pochopne wycofanie się. Jeśli się wycofają to już tego nie odbudują, a są tutaj naprawdę fajni chłopacy. Materiał na przyszłość. Wielka szkoda.
Mateusz Wolski - GSPR Gorzów Karny w ostatnich sekundach dla nas. Mogliśmy to wygrać, mogliśmy to przegrać. Remis jest sprawiedliwy. Sercem chciałbym, żeby zostały tu dwa punkty, a nie jeden, ale żegnamy się z ligą z honorem i podniesionym czołem. Na te warunki i budżet, jakie tu były, daliśmy z siebie wszystko. Może byłem liderem, ale wolałbym nie mieć tych bramek, a żebyśmy byli na ósmym czy którymś miejscu i grali do końca.
Robert Jankowski - prezes GSPR Gorzów Po to założyliśmy to stowarzyszenie, żeby podtrzymać tą piłkę ręczną. Niestety, co roku finanse były coraz mniejsze i doszło do tego, że jednak musieliśmy wycofać zespół z ligi. Czy kiedyś wrócimy? Wszystko zależy od finansów. Będziemy jeszcze szukać. Pojawił się jeden sponsor, który może coś znajdzie i byśmy zaczęli od września od III ligi. To wszystko będzie w trakcie rozmów i zobaczymy po wakacjach. Oczywiście, że trudno będzie to wszystko odbudować. Rozgrywki pokazały, że w tych młodych chłopakach drzemią duże możliwości, które mogą potem wykorzystać. Niestety, będą z nich korzystać w innych drużynach albo w ogóle pokończą kariery. Po każdym meczu siadam i analizuję. Dużo było takich meczy i to na wyjazdach i u siebie, gdzie zagraliśmy dobre mecze. To zawsze cieszyło. Działo się tutaj. Szkoda tej piłki ręcznej w Gorzowie. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. Prowadziliśmy cały mecz. Brakło trochę sił na koniec, a przeciwnik to wykorzystał i tylko zremisowaliśmy. Powinniśmy wygrać.
Komentarze opinie