Grad goli w końcówce. Piast tylko honorowo (relacja)
egorzow.pl - Marcin
28/08/2013 17:18
Drugą bolesną porażkę w tym sezonie odnieśli piłkarze Piasta Gorzów-Karnin. W środowym spotkaniu ulegli na własnym boisku rezerwom Śląska Wrocław 1:5. Gospodarze zagrali dwie różne połowy, a drugą z nich można by przemilczeć.
W pierwszych 45 minutach gra była bardzo wyrównania. "Czerwono-czarni" mieli nawet kilka sytuacji bramkowych. Piłka w siatce zatrzepotała już w piątej minucie, ale sędzia przy strzale Marcina Żeno odgwizdał spalonego. Gorzowianie stworzyli sobie jeszcze parę okazji, ale bramkę jako pierwsi strzelili goście. Spore zamieszanie w polu karnym Bogusza Talarczyka wykorzystał Marcin Przybylski. Zawodnik Śląska od wykonującego rzut wolny Patryka Misika otrzymał piłkę, z która dosłownie wszedł do bramki. Przyjezdni od tamtego momentu zablokowali dostęp do swojej bramki, ale mimo to wciąż atakujący Piast zasiał ziarnko strachu pośród wrocławian. Jakub Wrąbel pechowo wybił piłkę z linii bramkowej trafiając we własnego obrońcę, a do piłki dopadł Żeno. Napastnik z Karnina nie trafił na pustą bramkę. Z 11 metrów! Później było już tylko gorzej. - Tak wygląda gra i tak będą wyglądały wyniki, jeśli drużyna nie nabierze siły. Starcza im entuzjazmu i siły na 30 minut. Pierwsza połowa była w miarę wyrównana. Mieliśmy nawet sytuację na wyrównanie - komentował po meczu Mariusz Niewiadomski, odnosząc się do strzału Żeno.
Druga połowa spotkania w wykonaniu gospodarzy wyglądała już fatalnie i cierpkich słów nie szczędził nawet szkoleniowiec. - Jak siły nas opuściły to drużyna Śląska osiągnęła zdecydowaną przewagę w polu. Zespół, który umie troszeczkę pobiegać i wymienić trzy dobre podania jest dla nas przeciwnikiem nie do zatrzymania. Trudno to rozpatrywać w kategorii chciejstwa. Może nam się też chciało, ale nie możemy. Wygląda to obrzydliwie i w tej chwili zasługujemy na miesiąc wycofania się z rozgrywek i wzięcia się do roboty. Musimy nadrobić zaległości i dopiero potem myśleć o III lidze. To nie są przelewki - mówił trener Piasta. Inicjatywę przejęli gracze Śląska i dyktowali warunki na każdym kroku, co rusz sprawdzając dyspozycję Talarczyka. Ten ostatecznie skapitulował pięciokrotnie, a worek z bramkami otworzył się w samej końcówce. Gole strzelali Patrick Majcher i Daniel Łuczak, który na murawie pojawił się na początku drugiej części meczu. Hat-tricka skompletował zaś strzelec pierwszej bramki dla Śląska. - Zdobywca hat-tricka to Marcin Przybylski. Jest reprezentantem Polski rocznika "95 i on musi w takich meczach strzelać po 2-3 bramki jeśli być kadrowiczem U-19 oraz przyszłym zawodnikiem pierwszego zespołu Śląska Wrocław. Był bardzo skuteczny, chociaż mógł strzelić jeszcze dwie bramki - przedstawił swojego zawodnika trener gości, Łukasz Becella. Szkoleniowiec młodziutkiego zespołu nie popadał jednak w hurraoptymizm i nie skupiał swojej uwagi na rezultacie. - Wynik jest drugorzędną sprawą, a najważniejsza była gra, która w niektórych momentach była bardzo dobra i poparta zdobyciem pięciu bramek. Mogło być ich jednak zdecydowanie więcej. W pierwszej połowie natknęliśmy się na dobrze zorganizowany zespół Piasta Karnin. Dlatego też po 45 minutach było 1:0. Później udało nam się wyprowadzić bardzo dobre kontrataki i kilka akcji z ataku pozycyjnego. Z tego się cieszę, ale nie wpadam w wielką euforię, bo to pierwsze zwycięstwo tych młodych chłopaków. To jest dobry prognostyk, a nasza gra powinna być jeszcze lepsza. Najważniejsze jest ogrywanie zawodników, nauczenie się seniorskiego wyrachowania, sprytu, nieustępliwości i twardej gry. Nad tym właśnie pracujemy, bo ci chłopcy są dobrze wyszkoleni technicznie - zdradził opiekun wrocławskiej ekipy.
Gdyby obejrzeć tylko drugą połowę to sympatycy Piasta Gorzów-Karnin ze wstydu mogliby zapaść się pod ziemię. Wypominane już przed sezonem braki w przygotowaniu coraz bardziej dają o sobie znać i nie kryje tego już nawet trener drużyny. Gorzowianie mają sporo do przemyślenia, a jeszcze więcej do przepracowania. To z pewnością będzie trudny okres, a czy owocny? To zależy już tylko od piłkarzy, ale trzeba pamiętać, że samo zaangażowanie może nie wystarczyć.
Kolejny pojedynek Piast rozegra 31 sierpnia o godzinie 16 na boisku w Lubinie. Rywalem będę rezerwy tamtejszego Zagłębia, aktualnego wicelidera rozgrywek III ligi dolnośląsko-lubuskiej.
Komentarze opinie