
Stal Gorzów - MKS Nielba Wągrowiec 30:26
W 14. kolejce I ligi grupy A doszło do hitowego starcia pomiędzy liderem i wiceliderem rozgrywek. Stal Gorzów prowadziła niemalże od początku do końca, ale i tak nie mogła być pewna zwycięstwa. Ostatecznie pokonała Nielbę Wągrowiec 30:26.
Od połowy rozpoczęli goście, ale nie zdobyli bramki, ponieważ dobrze spisał się Cezary Marciniak, który tym razem zagrał od początku i świetnych interwencji notował na pęczki już od pierwszych minut. W odpowiedzi atak pozycyjny miejscowych zakończył się rozrzuceniem obrony wągrowczan, podaniem na skrzydło i celnym rzutem Mateusza Stupińskiego. Marciniak skapitulował dopiero w 4. minucie przed Pawłem Gąsiorkiem. Tych prób przyjezdni mieli jednak całe mnóstwo do tego momentu, lecz pojawiały się błędy i gorzowski mur. Stąd też przerwa dla Bartosza Świerada przy stanie 4:1 zaledwie po pięciu minutach meczu.
"Żółto-niebiescy" pozostawali jednak rozpędzeni, a znakomicie akcję wykończył Mariusz Kłak, łapiąc w powietrzu piłkę w polu karnym i trafiając do bramki Artura Gawlika. Grający trener Nielby postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce i sam pojawił się na boisku. Sytuacja nie uległa zmianie, bowiem gorzowianie utrzymywali przewagę na poziomie 4-5 bramek, wykorzystując przy okazji osłabienie rywali po karze dla Patryka Skrzypczaka. Ekipa z Wągrowca zaczęła szukać siły w swoich rezerwowych, gdyż kolejne minuty upływały pod dyktando Stali, której wychodziło prawie wszystko, a doskonałą robotę dla swoich atakujących robił Marciniak.
Wydawało się, że po kwadransie ta ofensywna machina nieco przystopowała, ale różnica wcale się nie zmniejszała, a nawet się jeszcze powiększyła, m. in. za sprawą rzutu karnego Aleksandra Kryszenia. Do przerwy przyjezdni nie nadrobili nic ze straty, a warto zauważyć, że między słupki trafiała jedynie dwójka zawodników. Dopiero w końcówce skutecznie rzucił także Łukasz Hoffmann. Po 30 minutach Stal prowadziła 14:8.
W drugą połowę podopieczni Dariusza Molskiego weszli nieco gorzej, bo z linii 7 metrów nie trafił Stupiński. Skutecznie odpowiedział na to Paweł Gregor, a po chwili rzut karny wykorzystał Paweł Smoliński. Nie dziwiła więc reakcja gorzowskiego szkoleniowca: "czy musimy tak zaczynać?!". Osłabienie brakiem wykluczonego na dwie minuty Adriana Turkowskiego nie posłużyło miejscowym, których przewaga stopniała do trzech bramek. Popularny "Stupa" początkowo znów nie trafił karnego, uderzając w słupek, ale zdołał dobić, natomiast chwilę później trafienie dołożył Turkowski. Następnie błąd popełnili Nielbiści, ale "żółto-niebiescy" nie zamienili tego na sześciobramkową przewagę i po kontrze było 17:13.
Było niebezpiecznie dla gospodarzy, ale wróciła skuteczna gra, obrony bramkarza, tym razem w wykonaniu Krzysztofa Nowickiego, a do tego doszła dobra kontra i na kwadrans przed końcem gorzowianie prowadzili 23:17. Delikatnie ten obraz popsuło niedokładnie podanie, które skończyło się szybkim atakiem, faulem Tomasza Gintowta i karą dwóch minut. To był dobry fragment gry Smolińskiego, który w bardzo ładny sposób pokonywał golkipera z Gorzowa. Po trafieniu Gregora było już 23:20 i o czas poprosił trener Molski.
Jego drużyna nie mogła być pewna swego, ale trzymała dystans względem rywali, oscylujący wokół trzech bramek. Na cztery minuty przed końcem było jednak 27:25, a z rzutu karnego nie trafił Kryszeń. Szczęśliwie, udało się zatrzymać atak wągrowczan, a podczas kontry zaatakowany został jeden z zawodników Stali i dwie minuty kary otrzymał Skrzypczak. Do siatki po dłuższym ataku pozycyjnym trafił Turkowski, uspokajając sytuację. Gospodarze zwycięstwa nie wypuścili już z rąk i pokonali lidera I ligi 30:26.
Za tydzień Stal Gorzów czeka mecz wyjazdowy. 23 lutego zmierzą się z OKPR Warmią Energa Olsztyn.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Molski (trener Stali Gorzów): Lubimy wejść dobrze w mecz, chociaż ostatnio to graliśmy odwrotnie i nie potrafiliśmy. Tym razem było naprawdę fajnie. Szkoda, że tak szybko żeśmy roztrwonili. Osiem bramek i po przerwie, jak zwykle, kiedy mamy przewagę, to nagle zaczynamy tracić bramki. Najważniejsze, że pokazaliśmy charakter. Nie obyło się bez takich naszych sytuacji, które nie powinny mieć miejsca, ale wszystkiego nie można sobie założyć, tak scenariuszy rozpisać, żeby wszystko wyszło. Mamy następne trzy punkty i z Nielbą jesteśmy na plusie. Co to nam da? Zobaczymy. Chcieliśmy grać trochę inaczej, i nawet na odprawie to powiedziałem, ale w trakcie rozgrzewki zmieniłem. Cały tydzień się przygotowywaliśmy, mieliśmy różne warianty przygotowań i wybrałem drugi wariant. Wywnioskowaliśmy, że dobrze nam idzie, dlatego nic nie zmienialiśmy. Nielba to dobry zespół. Jeżeli będziemy popełniać błędy, to do takich sytuacji dojdzie. Pogubili nas i dlatego Smoliński dochodził do sytuacji rzutowych, a ponieważ im wygodnie jest grać w tę stronę, to z Gregorem też wychodziło.
Bartosz Świerad (grający trener MKS Nielby Wągrowiec): Przyczyna jest bardzo prosta: jeżeli wyrzuca się kilka, czy nawet kilkanaście piłek, w aut, nie rzuca się dobrze wypracowannych dobrych sytuacji, traci bramki z kontry, to trudno jest wygrać na takim terenie jak Gorzów. Gratulacje dla zespołu Stali. Byli dobrze przygotowani, zagrali dobre spotkanie. My musimy szukać przyczyny w swojej grze, szczególnie w pierwszych 30 minutach, które wyglądały naprawdę bardzo słabo. Tak się nie da grać w piłkę ręczną na wyjazdach. Błędy własne, błędy rzutowe, brak agresji w obronie. Byliśmy chyba jeszcze w autokarze. Możemy mieć pretensje tylko do siebie.
Aleksander Kryszeń (Stal Gorzów): Chłopaki na rozegraniach zagrali w końcu tak, że nas na skrzydłach po prostu zauważyli. Było dużo karnych, walki. Jak przyjechał do nas lider, to było wiadome, że kości będą trzeszczały. Cieszymy się ze zdobyczy bramkowej. Myślę, że ja i Mateusz Stupiński postawimy chłopakom dobre piwko. Byliśmy mocno nastawieni, żeby wygrać z Nielbą i udowodnić, że tam zagraliśmy słabiej końcówkę. Mecz pod kontrolą od początku do końca. Nie chcę składać żadnych zobowiązań, ale jedziemy dalej.
Dawid Pietrzkiewicz (Stal Gorzów): Na takie mecze nie potrzeba dodatkowej motywacji. Wyszliśmy skoncentrowani na maksa i dało to efekt, bo zaczęliśmy świetnie. Potem to spotkanie zaczęło przypominać trochę to z pierwszej rundy, bo daliśmy się dogonić. Wytrzymaliśmy końcówkę, mamy mocne nerwy i udało się dowieźć zwycięstwo. Mimo, że przeciwnik, nie ubliżając chłopakom z Ciechanowa, był o klasę wyższy, to jednak skuteczność zdecydowanie lepsza. W dobie mediów społecznościowych i dostępu do wideo Nielba nie mogła być zaskoczona. Pewnie świetnie się przygotowali, ale postawiliśmy trudne warunki i można powiedzieć, że dzisiaj byliśmy lepsi.
Stal Gorzów - MKS Nielba Wągrowiec 30:26 (14:8)
Stal: Marciniak, Nowicki - Kryszeń 8, Stupiński 6, Turkowski 5, Pietrzkiewicz 5, Bronowski 2, Gintowt 2, Kłak 1, Chełmiński A. 1, Pedryc, Smolarek Marcin.
Trener: Dariusz Molski
Kierownik drużyny: Łukasz Bartnik
Fizjoterapeuta: Krzysztof Korbanek
MKS: Gawlik, Zanto 1 - Smoliński 11, Gąsiorek 5, Gregor 5, Skrzypczak 2, Hoffmann 1, Widziński 1, Matlach, Adamski, Świerad, Witkowski, Drzazgowski, Tepper.
Trener: Bartosz Świerad
II trener: Andrzej Gąsiorek
Żółte kartki: Bronowski, Pietrzkiewicz, Stupiński - Skrzypczak, Hoffmann, Witkowski
Kary: Turkowski, Pedryc, Gintowt - Skrzypczak (x2), Hoffmann, Widziński
Karne: 5/8 - 5/6
Sędziowie: Weronika Bijak, Paulina Ryczek (Bydgoszcz)
Delegat ZPRP: Andrzej Mikołajczak (Wrocław)
Widzów: około 450 osób
Pozostałe wyniki 14. kolejki I ligi gr. A:
MKS Mazur Sierpc - SPR GKS Żukowo 19:24 (7:10)
MKS Sambor Tczew - Meble Wójcik Elbląg 30:33 (17:16)
OKPR Warmia Energa Olsztyn - CKS Jurand Ciechanów 19.02.2019r., godz. 18
Sokół Porcelana Lubiana Kościerzyna - SMS ZPRP Gdańsk 20.02.2019r., godz. 19:30
Pauzuje: Gwardia Koszalin
Autor: Marcin Malinowski
Fot.: Dawid Lis
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie