Ciekawy sparing ze Świtem i wywalczone w końcówce zwycięstwo
egorzow.pl - Marcin
23/07/2016 12:29
Bardzo ciekawy sparing obejrzeli nieliczni kibice, którzy przed południem postanowili zawitać na stadion przy ulicy Olimpijskiej. Stilon Gorzów po pełnym błędów, ale emocjonującym starciu z III-ligowym Świtem Skolwin wygrał 5:4.
Przyjezdni od początku mocno naciskali i przyniosło to rezultat w postaci bramki już w trzeciej minucie. Gorzowianie próbowali uporządkować swoją grę. Swoją pierwszą sytuację mieli w 12. minucie, gdy z daleka uderzał Damian Szałas. Jego strzał został jednak zablokowany, ale do piłki znów dopadł zawodnik Stilonu, lecz uderzenie wylądowało nad poprzeczką. "Niebiesko-biali" popełniali dość dużo błędów, gubiąc czasem piłkę, ale na ich szczęście bez konsekwencji. Z czasem to gospodarze nieco przejęli inicjatywę i starali się atakować bramkę rywali, ale brakowało dokładności. Obie ekipy do końca pierwszej części spotkania wymieniały ciosy, ale bez groźnych sytuacji i wynik 0:1 się utrzymał.
Po kilku zmianach w przerwie Stilon natychmiast rzucił się do ataku i chwilę po rozpoczęciu miejscowi cieszyli się już z wyrównania za sprawą Pawła Posmyka. W ty momencie worek z bramkami się rozwiązał. Gorzowianie nie wykorzystali swojej akcji i w odpowiedzi bardzo ładnie zagrali goście, którzy strzelili na 2:1. Chwilę później wyrównał Adam Gruszecki. W kolejnych minutach bramki nie padały, ale spotkanie nadal miało dobre tempo i zespoły atakowały na przemian. Znakomicie zachował się Maciej Wolarek w 63. minucie, gdy wybił za końcową linię strzał mierzony tuż pod poprzeczkę. Była to jego ostatnia interwencja, gdyż chwilę później zmienił go Bartosz Grala. Młodziutki golkiper nie popisał się kilka minut po wejściu, kiedy to wyszedł przed bramkę. Gracz Świtu, widząc to, zdecydował się na strzał z 30. metra i trafił do siatki. Trzy minuty później było już 2:4. Po faulu Tomasza Szwieca szczecinianie mieli rzut wolny tuż przed polem karnym. Bezpośrednie uderzenie Grala wybronił, ale wybił piłkę przed siebie, a do niej dopadł zawodnik przyjezdnych i strzelił pod poprzeczkę nad bezradnym bramkarzem. Gospodarze się jednak nie poddali i Alan Błajewski zdołał strzelić kontaktowego gola. Walka trwała do samego końca i jeszcze w końcówce karnego po dotknięciu piłki ręką wykorzystał Rafał Świtaj, który chwilę później ustalił wynik na 5:4 jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego.
Czwarty sparing Stilonu Gorzów pod względem był najlepszym w wykonaniu podopiecznych Adama Gołubowskiego, ale gra pozostawiała wiele do życzenia. Podobać się mogło mocne rozpoczęcie drugiej połowy. Zmiana bramkarza przyniosła jednak straty. Niefrasobliwością "niebiesko-biali" popisali się też w linii obrony. Kilka nowych elementów w składzie wciąż potrzebuje zgrania z resztą. Świt Skolwin pokazał, że nieprzypadkowo utrzymał się w III lidze, choć nieco zawalił końcówkę. W tym pojedynku z całą pewnością decydowały błędy. Kolejny testowy pojedynek Stilon rozegra we wtorek z Bałtykiem Koszalin.
Po meczu trener Adam Gołubowski powiedział:Przyjemnie, że się wygrywa, bo chłopacy przynajmniej uśmiechnięci schodzą do szatni. Natomiast już we wtorek mówiłem, po tej słabej pierwszej połowie z Vinetą, że w sobotę zagramy najgorzej ze wszystkich spotkań. To mi się potwierdzilo. Był to najbardziej chaotyczny mecz, najwięcej prostych strat. Wszystko idzie zgodnie z planem. Mieliśmy w piątek ciężki trening, w czwartek dwa i to wychodzi. Fajnie, że nastrzelaliśmy przy tym bramek. Udało się wygrać. Teraz jednak schodzimy z obciążeń, będziemy szukać świeżości i szybkości. Jeżeli zawodnik będzie się czuł lepiej, będzie podejmował inne decyzje i gra będzie lepsza. Kończymy z radosnym futbolem. Od przyszłego tygodnia mocno zaczynamy się skupiać na tym, aby mieć zero z tyłu, na założeniach taktycznych. Fajnie, że Paweł Posmyk wrócił. Za dwa, trzy tygodnie będzie wyglądał lepiej, a już jest aktywny i groźny. Mateusz Sadłowski jest bardzo silny, dobry motorycznie. Ma problemy ze swobodną kontrolą nad piłką. Jest nominalnie napastnikiem, ale daję go do obrony, by miał większą odpowiedzialność i uczył się grania jeden na jeden oraz tego, by miał łatwiej w prowadzeniu piłki. Wtedy będzie łatwiej być mu napastnikiem. Kordian Ziajka być może jeszcze zawita w Stilonie. Na dzisiaj z nami nie trenuje. Chcieliśmy szukać większych pieniędzy, by go przekonać, ale widocznie czegoś jeszcze nam brakuje. Może się nawróci. Czas się już skończył. Mam nadzieję, że za tydzień z Elaną będzie to mecz na wyższym poziomie taktycznym i będzie on najciekawszy. Jestem przekonany, że inauguracja wypadnie dobrze.
Komentarze opinie