Reklama

Bolesna porażka Stilonu Gorzów na inaugurację rundy wiosennej z MKS Oława

15/03/2014 18:20
Gorzowski Stilon słabo zaczął rok 2014. Podopieczni Tomasza Jeża ulegli w pojedynku z MKS Oława 1:3 i obiektywnie trzeba przyznać, że goście na zwycięstwo zasłużyli. Na tę chwilę niebiesko-biali są wciąż liderem III ligi dolnośląsko-lubuskiej, ale zmienić może się to w poniedziałek, kiedy dojdzie do starcia wicelidera tabeli, Zagłębia II Lubin z rezerwami Śląska Wrocław.

Od początku tego pojedynku przeważali podopieczni Zbigniewa Smółki. W 5. minucie w sytuacji sam na sam szarżował Michał Nowak, ale zatrzymać zdołał go Dawid Dłoniak. Chwilę później po wrzutce z lewej strony ten sam zawodnik zamykał akcję i będąc dwa metry przed pustą bramką...uderzył nad poprzeczką. Limit szczęścia gorzowianom wyczerpał się minutę później. Po prostopadłym podaniu Mateusz Gancarczyk uciekł naszej obronie i w sytuacji sam na sam dał prowadzenie przyjezdnym. Kolejne minuty, to nieudolne próby ataków naszych zawodników. Przez mur obrońców z Oławy udało się przebić w 27. minucie i od razu skończyło się to golem wyrównującym. Z prawego skrzydła dośrodkował Adam Suchowera, a akcję uderzeniem głową zamknął skutecznie Maciej Sędziak. Gorzowianie jednak nie nacieszyli się remisem. Dwie minuty później piłkę przed polem karnym Stilonu dostał Krzysztof Gancarczyk, który fantastycznym uderzeniem w okienko zdołał pokonać golkipera gospodarzy. Przez kolejnych kilkanaście minut z boiska wiało nudą. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się takim wynikiem, przyjezdni dołożyli trzecią bramkę. Po podaniu z lewej strony boiska futbolówkę do bramki władował Waldemar Gancarczyk. Można więc powiedzieć, że hat-tricka w meczu ze Stilonem zaliczyło rodzeństwo Gancarczyków.



Po zmianie stron wydawało się, że niebiesko-biali od razu ruszą do odrabiania strat. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Za to już w 46. minucie okazję na podwyższenie prowadzenia mieli podopieczni Zbigniewa Smółki. Nowak znalazł się właściwie w sytuacji sam na sam z Dłoniakiem, ale na szczęście lepszy okazał się nasz golkiper. Więcej klarownych sytuacji w tej połowie praktycznie nie było. Stilon bił głową w mur, a oławianie parę razy gorzowian skontrowali i niewiele brakowało do kolejnego trafienia dla przyjezdnych. Wspomnieć może jeszcze należy o sytuacji z 58. minuty, kiedy to po rzucie rożnym głową tuż obok słupka uderzył Paweł Posmyk. W doliczonym czasie gry na 4:1 bramkę mógł zdobyć zawodnik, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Uderzenie Arkadiusza Okonia sprzed pola karnego zostało jednak efektownie wybronione przez bramkarza Stilonu. Parę chwil później sędzia zakończył to spotkanie.

W pojedynku Stilonu z MKS widać było brak Roberta Kozioły i Filipa Wiśniewskiego, którzy pauzowali za żółte kartki. Przeciętnie również zaprezentowali się Patryk Bil i Patryk Nowaczewski, czyli nowi piłkarze gorzowskiego trzecioligowca. Miejmy jednak nadzieję, że w kolnym spotkaniu będzie lepiej.

W przyszłą sobotę podopieczni Tomasza Jeża zmierzą się na wyjeździe z Lechią Dzierżoniów.

Tomasz Jeż (trener Stilonu): Wygrał zespół lepiej zorganizowany, przechodzący lepiej z obrony do ataku. Nam tego dziś zabrakło. Byliśmy też słabsi w typowym rzemiośle piłkarskim. Było sporo niedokładności i zrozumienia. Drużyna gości przyjechała z widocznym planem. Wiedzieliśmy o tym i mieliśmy zastosować pewne antidotum. Chcieliśmy wyeliminować ich szybkich zawodników, ale zespół reagował inaczej. Oczywiście biorę wszystko na swoje barki i będę rozmawiał z zawodnikami, żeby to się nie powtórzyło. Silny wiatr nie był tu specjalnie winny. Już przed meczem zapowiadałem, że będzie to trudne spotkanie. Mówiłem, że nie mieliśmy gdzie trenować. Żałuję, że za mało włożyliśmy w to spotkanie serca.

Zbigniew Smółka (trener MKS): Bardzo dobrze przygotowaliśmy się do tego meczu i realizowaliśmy to, co sobie założyliśmy. Widać było konsekwencję w naszej grze przy wyprowadzaniu szybkich ataków. Stilon to doświadczony i klasowy zespół, ale jak jesteśmy dobrze ustawieni i realizujemy założenia, to efekty widać. Chłopcy włożyli kawał serca w to spotkanie.

Stilon Gorzów – MKS Oława 1:3 (1:3)

Sędziak 27" – M. Gancarczyk 8", K. Gancarczyk 29", W. Gancarczyk 42"

Stilon: Dłoniak, Suchowera, Bil, Somrani, Szwiec, Maliszewski, Świtaj (67` Timoszyk), Szałas, Sędziak (81` Rosołowicz), Werbski (46` Posmyk), Nowaczewski (46` Ziajka).

MKS: Wichman, Kalinowski, Kiełbasa, Dołgan, Peroński, Sikorski, W. Gancarczyk, Wejerowski (90` Zapał), M. Gancarczyk (90` Okoń), K. Gancarczyk, Nowak (87` Majbroda).

Widzów: 999.

Konrad Baranowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do