Reklama

AZS AWF Gorzów wygrywa w meczu na szczycie z Vetrex Sokół Kościerzyna!!!

egorzow.pl - Marcin
06/02/2010 20:54
Dzisiejszego popołudnia piłkarze ręczni AZS AWF Gorzów Wielkopolski podejmowali na własnej hali zespół Vetrex Sokół Kościerzyna. Po bardzo zaciętym i emocjonującym meczu gospodarze wygrali 22:21. Nie mógł w nim jednak uczestniczyć Paweł Kaniowski z powodu czerwonej kartki, otrzymanej w Warszawie.

W wyjściowym składzie zobaczyliśmy Łukasza Wasilka, Wojciecha Gumińskiego, Mateusza Krzyżanowskiego, Mateusza Wolskiego, Marcina Skoczylasa, Tomasza Jagłę i Filipa Kliszczyka. Spotkanie rozpoczęli gracze gości, a pierwszy ich strzał wybronił Łukasz Wasilek. W odpowiedzi gorzowianie po rozegranym faulu trafili za sprawą poszkodowanego Marcina Skoczylasa. Na początku rywalizacji sędziowie byli bardzo rozrzutni jeśli chodzi o żółte kartki. Jako pierwszy upomniany został Mateusz Krzyżanowski, a następnie Filip Kliszczyk. Później zbyt agresywnie zagrał zawodnik z ekipy trenera Mirosława Reichela. Kolejnym ukaranym był Bartłomiej Pepliński z Kościerzyny. Po chwili mieliśmy rzut karny dla naszej drużyny i trafił Wojciech Gumiński. Po niespełna siedmiu minutach gry było 4:1. Najlepszy strzelec wśród szczypiornistów trenera Michała Kaniowskiego wykorzystał jeszcze jednego karnego, ale wcześniej trafienie Marcina Janasa, który po powrocie do obrony był wystarczająco brutalny, aby dostać pierwsze w tym meczu dwie minuty kary. Wkrótce dołączył do niego Mateusz Wolski, a piąty już żółty kartonik otrzymał kapitan miejscowego zespołu Tomasz Jagła. Oprócz licznych fauli zobaczyliśmy kilka ładnych akcji. Chociażby sytuacja, w której Kliszczyk zablokował strzał, a następnie Gumiński, będąc sam na sam z bramkarzem, strzelił gola. Ciekawą taktykę opracował szkoleniowiec AZS-u. Jeden z naszych zawodników bardzo często był mocno wysunięty w obronie i nie pozwalał na udział jednego z rywali w akcji ofensywnej przyjezdnych. Nie zawsze było to skuteczne rozwiązanie, lecz na pewno ciekawe. W siedemnastej minucie gry strata piłki na rzecz gości, którzy wyprowadzili szybki kontratak i pomimo interwencji jednego z naszych szczypiornistów zdobyli oni bramkę. Byliśmy także świadkami niecodziennej sytuacji, ponieważ na linii 7 metrów stanął nie Wojciech Gumiński, lecz Marcin Skoczylas. Było to jednak spowodowane dwuminutową karą tego pierwszego. Na sześć minut przed końcem Kościerzyna za sprawą Macieja Reichela wyszła na prowadzenie 7:6. Z rzutu karnego wyrównał jednak Mateusz Wolski, zaś przy drugiej takiej szansie popisał się niewiarygodną determinacją. Najpierw chciał zmieścić piłkę między nogami bramkarza. Ta odbiła się najpierw od ziemi, później od poprzeczki. W powietrznym pojedynku z golkiperem wygrał nasz gracz, wbijając piłkę siatkarskim „plasem” do bramki. Kolejny wspaniały popis swoich umiejętności dał Wasilek, po tym jak Kościerzyna po przejęciu piłki przeprowadzała kontratak, a wychodzącego na pozycję Adama Lisiewicza sfaulował Skoczylas. Nasz bramkarz wybronił rzut karny wykonywany przez Macieja Reichela. Pierwsza połowa ostatecznie zakończyła się wynikiem 11:10.

Pierwszy atak gospodarzy w drugiej części gry przerwany. Szarpany był Kliszczyk. Po ataku pozycyjnym strzał Tomasza Rafalskiego wybroniony przez bramkarza Vetrexu. Do ciekawych akcji możemy zaliczyć strzał Gumińskiego w poprzeczkę, po którym po rozegraniu nasz lider wpakował się w rywala, ale oddał piłkę Wolskiemu, który nie pomylił się przy rzucie. Po raz kolejny z bardzo dobrej strony pokazał się później bramkarz drużyny przyjezdnej. Najpierw strzał Gumińskiego zablokowali obrońcy, następnie obronił bramkarz, a dobitka Wolskiego również skończyła się niepowodzeniem z powodu golkipera z Sokoła. Inną piękną akcję zaczął z kolei Wasilek, broniąc strzał przeciwnika. Piłka trafiła do Skoczylasa, który podał do Kliszczyka, a ten do Gumińskiego, który mimo asekuracji przewracającego go rywala zakręcił tak piłką, że wpadła ona do bramki obok interweniującego bramkarza. Zdarzyły się również i pewne kontrowersje w tym meczu. Jarosław Tomiak otrzymał karę dwóch minut. Zaraz po niej otrzymał jeszcze jedną, całe zajście wyjaśnił trener Kaniowski: „Za szybko wszedł. Zegar został skasowany. Okazało się, że jeszcze były 3 sekundy do odbycia kary.”. Ogółem druga połowa to tzw. „gra w kratkę” obu zespołów. Gorzów uzyskiwał przewagę trzech goli, by potem ją stracić, a to przez naprzemienną świetną postawę bramkarzy, którzy podczas tej rywalizacji pokazali swoją wielką klasę. Na cztery minuty przed końcem gorzowianie prowadzili 22:20, lecz końcówka była bardzo nerwowa. Prawie do końca meczu karę odbywał Tomasz Jagła, po którego faulu Janas nie trafił karnego, a dobitka również została obroniona. Przy tym był jednak faul, ale kolejny raz cudowna obrona Wasilka. Bramka Seweryna Żyndy przybliżyła w końcu gości do drużyny z miasta nad Wartą, a ostatnie 75 sekund meczu było niezwykłym piekłem dla gospodarzy. Wolski trafił w słupek i potem nieustannie atakowali gracze z Kościerzyna. Bardzo wysoko ustawialiśmy swoją obronę, dużo faulowaliśmy, na szczęście bez większych konsekwencji. W momencie powalenia rywala po kolejnym faulu syrena zakończyła mecz. W ofensywie nie pomógł nawet bramkarz i spotkanie zakończyło się 22:21.

To był naprawdę emocjonujący mecz, który do końca trzymał w napięciu wszystkich kibiców zgromadzonych w hali ZS nr 20. Świetna walka, doskonała postawa bramkarzy, wiele wspaniałych momentów formacji obronnej obydwu drużyn, a także kilka cudownych ataków. Widoczna była jednak też spora agresja. Było wiele fauli i dwuminutowych wykluczeń, a także początek obfity w żółte kartki. Najważniejsze jednak, że umocniliśmy się na pozycji lidera I ligi piłki ręcznej. Kolejny mecz naszych szczypiornistów dopiero za dwa tygodnie. W Gryfinie zmierzymy się z Energetykiem. Spotkanie przy ul. Szarych Szeregów dopiero 13 marca, a wcześniej jeszcze wyjazdowy pojedynek z Grunwaldem Poznań.

Kilka słów o tym meczu i bramkarzu gości, o awansie do ekstraklasy, a także o rywalizacji z AZS AWF Warszawa (25:25) zgodził się powiedzieć Wojciech Gumiński:
Musimy grać jak najlepiej, zdobyć komplet zwycięstw, wtedy będziemy już pewni awansu. W Kościerzynie jest doświadczony bramkarz. Wiele lat grał w piłkę ręczną, więc jest to facet z doświadczeniem. Dlaczego remis? Ciężko powiedzieć. Głównym argumentem jest atak, który w Warszawie zaprezentował się słabo i w tym elemencie nam nie szło. W obronie było poprawnie, ale atak pozostawiał wiele do życzenia.

Michał Kaniowski o zespole, awansie, dzisiejszym meczu:
Ja myślę, że to trzeba grać. Nie ma za dużo czasu, ale myślami trzeba być, aby budować zespół, bo po zakończeniu rozgrywek będzie za późno, a widzimy, że kilka braków jest. Coś się na pewno dzieje, ale to trzeba pytać działaczy. Ja jestem trenerem i skupiam się na tym, żeby robić punkty w kolejnych meczach. Strzały to był mankament. Sporo piłek zostało niewykorzystanych z dobrych sytuacji. Dopiero się przebudził Bartek na końcu, kiedy było już bardzo groźnie, w sytuacjach remisowych, a wtedy kiedy mieliśmy przewagę i trzeba było powiększyć z koła to tej sytuacji nie wykorzystaliśmy.

AZS AWF Gorzów – Vetrex Sokół Kościerzyna 22:21 (11:10)
AZS AWF
: Tomiak (2 gole, 4 min), Gumiński (9 goli, 2 min), Janiszewski (2 gole), Wolski (3 gole, 4 min), Skoczylas (4 gole, 2 min), Rafalski (1 gol), Kliszczyk (1 gol)
Vetrex Sokół Kościerzyna: Grynis (1 gol), Janas (4 gole, 2 min), Lisiewicz (4 gole, 4 min), J. Reichel (2 gole, 2 min), M. Reichel (5 goli, 4 min), Żynda (3 gole), Pepliński (2 gole).

Żółte kartki: Krzyżanowski, Jagła, Kliszczyk – J. Reichel, M. Reichel, Pepliński

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do