Reklama

AZS AWF Gorzów - KS Azoty Puławy 32:33 (relacja)

egorzow.pl - Marcin
11/12/2010 20:31
To miał być mecz przełamania. Do szczęścia wiele nie brakowało, bo piłkarze ręczni AZS AWF Gorzów pomimo braku dwóch zawodników zagrał naprawdę dobre spotkanie. Po emocjonującym 60 minutach Azoty Puławy zwyciężyły 33:32.

Nasi szczypiorniści musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Filipa Kliszczyka oraz Władimira Huziejewa, który doznał urazu na jednym z treningów. Początek należał do gości, którzy wyszli na prowadzenie 2:0, ale Robert Fogler odpowiedział bardzo dobrym rzutem z biodra z dalszej odległości. Popularny ,,Fodżi"" zagrał jedno z najlepszych swoich spotkań w tym sezonie. Przede wszystkim był całkiem skuteczny. Sędziowie byli zmuszeni często przerywać grę i nie szczędzili żółtych kartek. Po jednym z fauli etatowy egzekutor rzutów karnych, Wojciech Gumiński doprowadził do remisu 5:5. Trener Dariusz Molski postanowił dać też szanse Pawłowi Kiepulskiemu. Była to trafiona decyzja, gdyż gorzej dysponowany był Luchien Zwiers, a jego kolega kilka razy uratował AZS. Dużą pomocą dla naszego golkipera były też słupki. Gorzowianie mieli tym razem parędobrych pomysłów na grę, chociażby sytuacja przy rzucie wolnym, kiedy to zamiast podania do Foglera, stojącego przed trzyosobowym murem, piłkę do boku dostał ,,Guma"", a całą akcję miał wykończył Mateusz Stupiński, ale minął się z piłką. Niekonwencjonalne zagrania stosowali też gracze z Puław i wychodzili na tym odrobinę lepiej. ,,Stupa"" wraz z Mateuszem Krzyżanowskim wyprowadzali też jeden z kontrataków, który zupełnie nie wyszedł temu pierwszemu. Uderzył minimalnie nad bramką. Takie błędy decydowały o tym, że Azoty odskoczyły i różnica utrzymywała się w granicach trzech lub czterech bramek. Utrzymywało się to do końcówki pierwszej połowy, kiedy to gorzowianie zaskoczyli i zniwelowali stratę do dwóch bramek. Po 30 minutach było 16:18, a to dzięki karnym wykorzystanym przez Gumińskkiego i przebojowym akcjom ,,Krzyżaka"" i Krzysztofa Misiaczyka.

Z wysokiego C chciał zacząć Fogler. Błyskawiczny atak akademików skończył się jednak na siatce obok bramki. Dobry mecz grał także Arkadiusz Bosy. ,,Alvaro"" choć często zbyt agresywny potrafił wyrobić sobie pozycję i znaleźć jeszcze kolegę. Jedna z lepszych jego akcji to podwójny wyskok z kozłem i podanie do Dariusza Śramkiewicza, który na prawym skrzydle także rozegrał dobre zawody. Rywalizacja wkrótce się wyrównała, a po strzale Krzyżanowskiego objęliśmy prowadzenie 22:21. Długo udawało nam się utrzymywać dwubramkową przewagę, ale cały czas niezwykle aktywny był Dmytro Zinchuk, który zdobył aż 11 bramek dla Puław. To właśnie on doprowadził do remisu 27:27, ale po chwili dostał karę dwóch minut, której nie wykorzystaliśmy. Co więcej goście przejęli inicjatywę i nie dali się dogonić. Nerwowej końcówki nie wytrzymał Bosy, który faulował i musiał pójść na ławkę karę. Było to przy wyniku 31:32. Po jednym golu dołożyły jeszcze obie drużyny. Kolejną sytuację obronił Kiepulski i gorzowianie atakowali. Siódmy nasz zawodnik zdołał jeszcze wrócić na boisko na 15 sekund. O czas poprosił trener Molski, aby opracować taktykę na tą ostatnią akcję. Krzyżanowski, który rozgrywał naprawdę dobre spotkanie, na lewym skrzydle niepotrzebnie szukał faulu. Nasi gracze pogubili się po wznowieniu i nie udało się strzelić wyrównującej bramki.

To był niezwykle emocjonujący pojedynek, pełen twardej walki, o czym świadczyć mogą kary i żółte kartki. Nie było Kliszczyka i Huziejewa, a Gorzów i tak pokazał charakter. Bardzo dobrze zagrali Bosy, Fogler i Krzyżanowski. Niestety ten ostatni nie trzymał się ustalonego planu ostatniej akcji i nie udało się nawet zremisować. Zadecydowało kilka niepotrzebnych błędów. Chociażby oddanie piłki przed własnym polem karnym. Mowa o akcji Stupińskiego, który podał za siebie, nie patrząc, że stoi tam rywal. Mieliśmy szansę się przełamać, ale zadecydowały detale. W świetnej dyspozycji wśród gości był Zinchuk oraz Wojciech Zydroń, który bezlitośnie korzystał z kontrataków. Swojego niezadowolenia nie krył zarówno menedżer jak i trener naszego zespołu. Sami siebie postawiliśmy w trudnej sytuacji. Przed końcem roku trzeba wygrać w środę z Głogowem. Będzie to ostatni mecz w 2010 roku.

AZS AWF Gorzów - KS Azoty Puławy 32:33 (16:18)

AZS:
Zwiers (W), Kiepulski - Bosy (3 bramki, 4min), Tłoczyński (2min), Śramkiewicz (4, ŻK), Fogler (8, W), Tomczak, Gumiński (7, W), Stupiński (1, W), Kaniowski, Misiaczyk (4, ŻK, W), Krzyżanowski (4, ŻK, 4min, W), Jagła (1, 2min, W)
Azoty: Stęczniewski (W), Wyszomirski - Gowin (4, ŻK, 2min, W), Zinchuk (11, 2xŻK, 4min, W), Kus (1, 2min, W), Witkowski (4, W), Semenov, Afanasjev (5, W), Szyba, Sieczka (2), Zydroń (6, W)

W- skład wyjściowy
ŻK- żółta kartka

Autor: Marcin Malinowski
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do