Piłkarze ręczni AZS AWF Gorzów po wspaniałym meczu przegrali we własnej hali 32:33 z Azotami Puławy w meczu 14. kolejki PGNiG Superligi mężczyzn. Gorzowianie nie kryli swej frustracji, a goście cieszyli się w wygranej, wiedząc jednak, że popełnili niepotrzebne błędy.
Dariusz Molski - trener AZS AWF Gorzów W końcówce drugiej połowy nie mieliśmy już przebicia w drugiej linii. W ataku pozycyjnym było za dużo do roboty. Zabrakło rozgrywania akcji kontratakiem. Można liczyć, że w 10 sekund wyjdzie jedna akcja, ale nie koniecznie zdobędzie się bramkę. Tak było u nas. Jeden zawodnik wyłamał się, zrobił co innego i jest po meczu. Oni nas rozszyfrowali w ataku pozycyjnym. Wyprowadziliśmy dziesięć skutecznych kontrataków, więc dobrze to wychodziło. Jestem przekonany, że gdybyśmy próbowali szybciej rozgrywać tą piłkę i nie zatrzymywali się przed samą strefą tylko kontynuowali atak to mogło być inaczej. Dobrze zagrała też obrona. Kontrowersyjna była dla mnie decyzja o wyrzuceniu Alvara w samej końcówce. Cały mecz dobrze gramy. Nagle człowiek wychodzi mu do ręki rzucającej i moim zdaniem było prawidłowo. Tak uczymy, że ma dojść. Musieliśmy męczyć się w pięciu. Trzeba mieć jednak pretensje do siebie, nie do sędziów.
Bogdan Kowalczyk - trener Azotów Puławy Sami stworzyliśmy sobie taką sytuację, że w drugiej połowie było trudno. Można było nawet przegrać to spotkanie. Przyznaję się, że przy wyniku 17:11 dokonałem zmian, których normalnie w trudnym meczu nie dokonuję. Chciałem dać odpocząć tym podstawowym graczom. Te zmiany nie zdały jednak egzaminu. Wtedy straciliśmy kilka bramek prowadzenia i stąd tak wyrównany i z naszej strony nerwowy mecz w drugiej połowie. Kilka razy zaryzykowałem w tym meczu i nie wyszło to na dobre. Przewaga topniała a w drugiej połowie Gorzów wyszedł nawet na prowadzenie. Gorzowowi zabrakło pełnego składu, siły rzutu z drugiej linii. Starali się w obronie. Ten zespół należy jednak pochwalić za niesamowitą wolę walki i nieprawdopodobną ambicję. Pomimo braku dwóch podstawowych zawodników nie ulękli się i podjęli walkę na całego. Napędzili nam strachu i zmusili do maksymalnego wysiłku.
Tomasz Jagła - AZS AWF Gorzów Zabrakło tego, czego zawsze. Mamy ustaloną ostatnią akcję, mamy ją zagrać tak, a nie inaczej, a gość wybiera się nie to, co trzeba. Gra dobre zawody, a ostatnią akcję p****** jak małe dziecko.
Wojciech Zydroń - Azoty Puławy W pierwszej połowie było sześć bramek przewagi. Zrobiliśmy podstawowy błąd tzn. zaczęliśmy się zachowywać jak byśmy pierwszy raz spotkali się na boisku. Zbyt szybko podejmowaliśmy decyzję o rzucie. Były dwa, trzy podania i rzut. Zespół z Gorzowa przeprowadził kilka kontrataków. Zdobyli bramki i nagle z sześciu bramek przewagi stopniało do dwóch i zaczęły się nerwy. Zupełnie niepotrzebnie zaserwowaliśmy sobie taki przebieg tego spotkania. Mogliśmy je kontrolować i zakończy nawet z 7 bramkami zaliczki. Gorzów, mimo że był osłabiony, wyszedł i ambitnie walczył. Nasza przewaga jednej tylko bramki świadczy o tym, że podjęli walkę. Popełniliśmy błędy taktyczne i techniczne i nie jesteśmy z tego zadowoleni. Cieszymy się jednak z dwóch punktów.
Wojciech Gumiński - AZS AWF Gorzów Nie da się wygrać meczu, jak od 50. minut ciągle gramy w osłabieniu. Dla mnie to były faule, które nie zaliczały się do przyznania kar. Z naszej strony było to samo. Moim zdaniem niektóre decyzje były nieobiektywne, np. moja sytuacja, gdy na zwodzie oszukuję zawodnika, który mnie łapie z tyłu, jest w polu karnym, a karnego nie ma. Tak nie może być. Szkoda tego meczu, bo graliśmy jak równy z równym do samego końca. Niepotrzebne były te kary. Przegraliśmy jedną bramką, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba się przygotowywać na mecz z Głogowem i wyjść z tym nastawieniem, że trzeba to wygrać. To ostatni mecz w pierwszej rundzie i trzeba te punkty zbierać. Daliśmy z siebie wszystko, ale niestety pechowa końcówka. Jako reprezentant narodowej kadry B ,,Guma"" opowiedział nam o najbliższych zgrupowaniach. Dostałem powołanie. W czwartek wyjeżdżam do Żagania. Tam mamy konsultacje przez dwa dni. Potem dwa mecze z Rumunią B. Jeden w Zielonej Górze, a drugi w Żaganiu.
Komentarze opinie