Reklama

Adam Gołubowski przed rundą wiosenną: Teraz potrzeba trochę pewności siebie

egorzow.pl - Marcin
06/03/2018 13:00

Rozmowa z trenerem Stilonu Gorzów przed rundą wiosenną 2017/2018

Zbliża się początek rundy wiosennej. Stilon Gorzów miał rozpocząć ją już 10 marca, ale z powodu pogody mecz z Rekordem Bielsko-Biała został przełożony i inauguracja nastąpi tydzień później na stadionie przy ul. Olimpijskiej podczas spotkania z KS Polkowice. Z trenerem Adamem Gołubowskim porozmawialiśmy o tym, jak "niebiesko-biali" przepracowali okres przygotowawczy.

 

- Podsumujmy, jak wyglądały przygotowania do rundy wiosennej.

- Generalnie tradycyjnie. Zima to w Polsce okres, w którym pogoda najczęściej nie rozpieszcza. W Gorzowie wiadomo, że nie ma warunków do tego, żeby trenować piłkę nożną. Skupiliśmy się mocno na tym, na czym mogliśmy, czyli siłownia, małe salki, a więc gdzieś, gdzie pracujemy nad formą fizyczną. Część piłkarska, niestety, zostaje z tyłu. Finanse również nam nie pozwalały, abyśmy korzystali z boiska w Barlinku tyle, ile byśmy potrzebowali. Dwa razy w tygodniu tam trenowaliśmy. Stąd też duża liczba sparingów, aby gdzieś tam te rzeczy nadrabiać i każdy z zespołu mógł tych minut nałapać. Mam nadzieję, że kluczem do sukcesu będzie nasze pięciodniowe mini zgrupowanie w Rewalu na koniec lutego. Dwa razy dziennie mogliśmy korzystać z pełnowymiarowego boiska. Zima już za nami. Pierwsza kolejka przełożona, ale od 17 marca wszystkich zapraszam. Fajny, na pewno ciekawy mecz z Polkowicami. To zespół, który w zeszłej rundzie wygrał z nami naprawdę zasłużenie. To jedyna drużyna, która w pierwszych 45 minutach nas zdominowała i była pod każdym względem lepsza. Liczę, że ta zima będzie wystarczająca na to, aby zdobywać punkty mecz po meczu i włączyć się do walki o te czołowe lokaty.

 

- Czy sparingowy bilans pięciu zwycięstw, pięciu porażek i jednego remisu może się jakoś przełożyć na rozgrywki ligowe?

- Do sparingów, szczególnie w okresie zimowym, nie przykładam uwagi. Natomiast tracimy dużo bramek, często przegrywamy mecze na swoje życzenie. Mam taką zasadę, że w takich spotkaniach dużo mieszam, rotuje, gra sporo zawodników. Często zmieniam im pozycje, dając dużo swobody, dzięki czemu obserwuję, jak oni indywidualnie reagują, jak się zachowują. Mniej wagi przykładamy do taktyki i zachowań w defensywie. Nie da się ukryć, że w tych ostatnich meczach, jak ze Świtem Skolwin, Kotwicą Kołobrzeg i Zagłębiem Lubin, chcieliśmy postawić na wynik, wygrać i, przede wszystkim, nie stracić bramek, bo to najsłabiej u nas wyglądało. Nie do końca się udało. Ze Świtem wygraliśmy 2:1, ale jeden gol stracony i to po swoim aucie, więc głupio. Powtórzyły się nasze grzechy. Z Kotwicą 0:1 przegraliśmy. Nie udało się nic strzelić. Z gry rywale oddali jeden strzał w światło bramki. Natomiast drugi z rzutu wolnego... Bardzo dobrze to wykonali. Wiemy jednak, w czym był problem, mianowicie w strefie, która się trochę spóźniła. Porażka 0:2 z Zagłębiem troszkę zabolała. Blisko do ligi, wydaje się, że jesteśmy gotowi, a jednak przegrywamy. Bardzo dobry mecz. Na spokojnie, jak go obejrzałem, to zobaczyłem drobne błędy, które niestety przydarzały się też na jesień. Marzy mi się, żebyśmy mogli już wyjść na nasze boisko. To są drobne niuanse: taktycznie zachowania. Skuteczności z Zagłębiem nam zabrakło. Po okresach sparingowych zawsze jest niepewność. Ogólnie jestem zadowolony. Na pewno w tych wszystkich spotkaniach było widać dużą poprawę, jak my wychodzimy z szybkim atakiem. Większość bramek zdobyliśmy z ataku pozycyjnego albo po stałych fragmentach. W tym momencie jesteśmy również bardzo groźni w polskiej myśli szkoleniowej, czyli stanąć u siebie i wyjść szybkim kontratakiem. Będziemy się w niejednym meczu tak ustawiać, ale będziemy chcieli też to płynnie zmieniać. Wyniki w ostatnich pojedynkach mogły być lepsze, ale to nie jest żaden wyznacznik tego, w jakim jesteśmy miejscu. Najważniejsze, że wyglądamy dobrze fizycznie, motorycznie. Teraz potrzeba trochę pewności siebie.

 

- Pierwszy raz klub miał okazję do takiego zgrupowania, jakie odbyło się w Rewalu. Jakie są wrażenia zawodników po tym wypadzie?

- Zdecydowana większość chłopaków była już na wielu obozach. Nie było więc nic specjalnego. Zasady były podobne. Mieliśmy poranny trening przed śniadaniem, taki uzupełniający. Mimo, że nakładał się trening na trening i przychodziło takie fizyczne zmęczenie, to widziałem, że odpoczywali psychicznie. Byliśmy odcięci od świata, od Gorzowa i można było skupić się na treningu, na tym, żeby zjeść i wypocząć. W jeden tydzień zrobiliśmy więcej boiska niż tu przez grudzień, styczeń i połowę lutego. Dla mnie, jako trenera, to nieprawdopodobny zastrzyk. Dla nich również, ale chyba najważniejsze w tym wszystkim to integracja plus taki odpoczynek psychiczny od codziennego gonienia, od życia na dorobku, bo oni nie żyją z pieniędzy ze Stilonu, które są zbyt skromne. Muszą cały czas walczyć o to, by próbować być profesjonalnym piłkarzem.

 

- Jakie zmiany nastąpiły w Stilonie Gorzów?

- Kadra na pewno troszkę się zmieniła, ale są to zmiany kosmetyczne. Trzon zespołu będzie ten sam, który był. Rudnicki na bramce, Mateusz Kwiatkowski w ofensywie - na pewno są to nasze wzmocnienia. Do tego zawodnicy, którzy mieli sporo różnych braków treningowych czy mentalnych, jak Lisowski, Stańczyk, Bartolewski, mocno poszli do przodu. Na pewno będziemy drużyną silniejszą niż jesienią, ale czy na tyle, by wygrywać mecz za meczem? Zobaczymy.

 

- Sporo problemów w poprzedniej rundzie miał Abdul Moustapha Ouedraogo. Czy jego kolano jest już w dobrym stanie?

- Moustapha od listopada jest w treningu. Jest chyba w życiowej formie fizycznej, bo przeszedł tyle treningów na sztucznej trawie i dał radę. Jest silny, cały czas trenuje, jest pod grą. To również w pewnym sensie nasze wzmocnienie. W poprzedniej rundzie wystąpił tylko w czterech meczach, z czego w trzech zdobyliśmy 9 punktów i w każdych z nich miał swój udział. Nie powiedziałem również o nowym zawodniku, Motokim. To jest bardziej wzmocnienie defensywy, ale jeżeli nie mógłby grać Moustapha, to on to wykorzysta.

 

- Jednym z ubytków jest Daniel Mrozek, który został wypożyczony do Piasta Gorzów-Karnin. Kto jeszcze?

- Daniel Mrozek nie zagrał ani minuty w rundzie jesiennej. Nie jest więc naszym osłabieniem. W poprzednim sezonie, w IV lidze, czy w III, gdy spadaliśmy, to był wyróżniającą się postacią i takiego Mrozka chcę widzieć w Stilonie. Poszedł po to, by rozegrać pełną rundę od pierwszej do ostatniej minuty i wrócić silniejszym. Z braku czasu i możliwości dawania mu tych minut podjęliśmy decyzję, że idzie do Karnina. Razem zresztą z Adrianem Nowakiem, który umiejętności ma bardzo wysokie, ale nie ma tego, co powinien mieć napastnik, czyli bramek. Może taki krok w tył pozwoli mu potem zrobić dwa do przodu. Jest jeszcze szersza grupa młodych chłopaków, jak Cerbijan, Krzyżanowski, Grala, Gasek, ale oni nie decydowali o obliczu Stilonu.

 

- Mecz z Rekordem Bielsko-Biała z 10 marca został przełożony. Stilon Gorzów zacznie więc rundę wiosenną od domowego spotkania z KS Polkowice. To dobrze?

- Trudno powiedzieć. Szkoda, że nie zaczynamy tak, jak wszyscy. Z drugiej strony okazuje się, że po piątku czterech zawodników rozłożyła grypa. Rudnicki, Lisowski, Stańczyk i Łaźniowski. Może więc fajnie, że tak wyszło. Dwa, trzy dni i będą w treningu, ale do meczu zostaną dwie doby i nie da się ukryć, że ta choroba mogłaby dać się we znaki. U siebie na pewno jesteśmy mocniejsi i groźniejsi. Kibice nam dużo dają, dobrze się czujemy na swoim boisku.

 

Rozmawiał: Marcin Malinowski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo eGorzow.pl




Reklama
Wróć do