Tydzień temu kibice i siatkarze Rajbudu Meprozet GTPS Gorzów przeżywali kolejny horror. Podopieczni Andrzeja Stanulewicza po bardzo zaciętym meczu przegrali w Krakowie z beniaminkiem Wandą Instal 3:2. Teraz gorzowianie wracają do miasta nad Wartą, by walczyć z wymagającym rywalem, jakim jest Ślepsk Suwałki.
Zespół ze wschodniej części naszego kraju według tabeli może być jednak równorzędnym przeciwnikiem. Siatkarze Adama Aleksandrowicza są tuż za GTPS-em, na szóstym miejscu. Na swoim koncie mają siedem punktów, czyli o oczko mniej od ekipy gorzowskiej. Różnica jednego punktu wynika chociażby z przegranej 1:3 na inaugurację MKS-em MOS Interpromex Będzin. Później Ślepsk radził sobie coraz lepiej, ogrywając 3:2 Energetyka Jaworzno i Cuprum Mundo Lubin 3:1. W 4. kolejce w dość wyrównanym pojedynku dostali jednak solidną lekcję od Siatkarza Wieluń, przegrywając u siebie 0:3. W ostatniej kolejce gracze z Suwałk także stoczyli zacięty pojedynek, ale z Jadarem w Siedlcach. Po przegraniu dwóch setów udało się wrócić do gry i ostatecznie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Nerwy mają więc stalowe, a zespół niemal tak młody, jak w Gorzowie. Najstarszym zawodnikiem jest rozgrywający Łukasz Jurkojć. W swoim składzie Ślepsk ma dwóch zawodników, którzy mają za sobą grę w Skrze Bełchatów. Są to jednak 19-latkowie. Mowa o Kamil Dembcu i Januszu Górskim. Pierwszy z nich, jako libero, ma raczej pewną pozycję w drużynie. Górski jest jednak przyjmującym i musi konkurować ze swoim rówieśnikiem Jakubem Rohnką i kapitanem Kamilem Skrzypkowskim.
W Gorzowie nastroje są mieszane. Nasza ekipa dobre momenty przeplata słabszymi, przez które potem jesteśmy świadkami horrorów. Po jednym z nich, w Wieluniu w 3. kolejce I ligi trener był blisko omdlenia. W tie-breaku gorzowianie przegrywali 14:9, ale świetne zagrywki Patryka Wojtysiaka uratowały nam mecz. Największym zaskoczeniem był początek sezonu. GTPS przegrał 0:3 z niżej notowanym Energetykiem Jaworzno. Później przyszły wygrane 3:2 w lidze 3:0 w Pucharze Polski z Lubinem oraz wspomniane zwycięstwo z Wieluniem. Również Jadar Siedlce uległy naszym siatkarzom. W poprzedniej kolejce zabrakło jednak odrobiny skuteczności w ataku i zimnej krwi. Pod Wawelem znów musieliśmy walczyć o tie-break. Niestety w nim przegraliśmy 13:15. Podopiecznym Andrzeja Stanulewicza z pewnością nie pomógł brak kapitana Pawła Maciejewicza i Michała Koconia. Nie wiadomo, czy ci zawodnicy wyleczą do soboty kontuzje.
Z pewnością fani siatkówki ponownie licznie się zgromadzą w hali przy ul. Czereśniowej 4, by dopingować swoją drużynę. Czy tym razem uda się pewnie wygrać? O tym przekonamy się już 5 listopada. Początek spotkania o godzinie 17.
Komentarze opinie