
SKS Gorzów - KS Atak Gorzów 3:1
W zaległym, derbowym meczu 8. kolejki wielkiej niespodzianki nie było, bo SKS Gorzów pokonał KS Atak 3:1. Końcowy wynik nie oddaje jednak tego, co działo się w tym spotkaniu.
Od początku tego pojedynku z pewnością znalazłoby się kilka osób zaskoczonych rezultatem. To goście byli pewniejsi w ataku, a do tego zaliczyli kilka udanych bloków. Gospodarze przez praktycznie całego seta tracili kilka punktów do rywali. Potem jednak skutecznie odrobili trzy "oczka" pod rząd i było 19:21. KS przestrzelił parę ataków i zrobiło się nerwowo. SKS nabrał wiatru w żagle i chwilę później wyrównał. Było bardzo blisko, aby serią siedmiu punktów pod rząd miejscowi zakończyli seta na swoją korzyść. Przyjezdni wrócili jeszcze do gry, lecz po emocjonującej końcówce triumfowali siatkarze Wojciecha Janasa.
Minimalnie lepiej drugą partię rozpoczął SKS, ale wynik oscylował wokół remisu. Widać było dobre przygotowanie w czasie przerwy po drużynie Jerzego Boguty. Z czasem znowu wyszli na kilkupunktowe prowadzenie i gospodarze musieli odrabiać straty. To im kompletnie nie wychodziło, bowiem mieli ogromne problemy z przyjmowaniem zagrywek przeciwnika, a ich ataki zatrzymywane były przez blok. Bardzo szybko zrobiło 14:21. KS Atak nie dał sobie już odebrać zwycięstwa w tym secie, które przypieczętował Tomasz Prońko udanym, pojedynczym blokiem.
Trzecia część to piorunujący początek podrażnionego SKS-u, ale od stanu 3:0 starcie ponownie stało się bardziej wyrównane. Ekipa Janasa utrzymywała jednak minimalną przewagę przez kolejne minuty. Same bloki to było za mało, by KS Atak mógł odrobić straty. Po problemach przy odbiorach niektórych zagrywek i obroną mocnych ataków musieli przełknąć gorycz porażki w trzecim secie.
Oczywistym było, że broni nie złożą i w czwartej partii szybko wyszli na prowadzenie 5:2. Również i tym razem oba zespoły grały na styku. SKS doprowadził do remisu 10:10, a zaraz potem było 11:10, bo atak KS-u wylądował na aucie. Boguta po czterech punktach straconych z rzędu postanowił zaprosić swoich graczy na rozmowę. Ta poskutkowała, ponieważ nie pozwolili rywalom na dobre przejąć inicjatywy i nadal toczono wyrównany bój. Najpierw prowadzili goście, potem gospodarze. Gdy gracze SKS-u byli już naprawdę blisko zakończenia tego meczu, to zachowali zimną krew i wygrali 25:21 a całe spotkanie 3:1.
Ligowa rywalizacja w najbliższych tygodniach zdecydowanie przyspieszy. 15 lutego SKS Gorzów podejmie MLKS A.Z. Iwaniccy Gubin, a KS Atak STS Olimpię Sulęcin.
SKS Gorzów - KS Atak Gorzów 3:1 (25:23, 16:25, 25:20, 25:21)
Po meczu powiedzieli:
Wojciech Janas (trener SKS Gorzów): Na pewno zespół KS Atak postawił bardzo wysoko poprzeczkę. Bardzo dobrze zagrali i trzeba chłopaków naprawdę pochwalić, bo od poprzedniej rundy wykonali kawał dobrej roboty. Ich gra poszła zdecydowanie w górę. My podeszliśmy do tego meczu jako faworyt, potrafiliśmy się skoncentrować i udało się wygrać. Bardzo dobrze wiedzieliśmy, że rozgrywający w drużynie przeciwnej jest niższy, więc jest dziura w bloku. Staraliśmy się to wykorzystać. Każdy by to zrobił
Łukasz Lamcha (trener KS Atak Gorzów): Piotrek ma swoje inne atuty, ma bardzo dokładne palce, więc tutaj szukamy tych plusów. Jak mamy Piotrka przy siatce to próbujemy zastosować jakieś substytuty, żeby załatać tę "dziurę". On ma wielkie serce do gry, uwija się na treningach. Jest tytanem pracy i mam nadzieję, że jest to docenione na boisku. Jeśli lepiej byśmy zagrali zagrywką, co potrafimy i odrzucilibyśmy rywala do siatki, to ten blok nie byłby taki istotny i moglibyśmy dwoma zawodnikami przestawiać strefę, którą chcielibyśmy zablokować. Punkty uciekły, a liczyłem na nie. Niestety, na ostatnim treningu nasz nominalny libero doznał urazu palca i zrobiło mi się bardzo krucho ze składem. Sam przywdziałem strój siatkarski, bo nie wiedziałem, jak to może być, czy panowie w szóstkę, siódemkę wytrzymają trudy całego spotkania. Udało się, ale brakowało mi luzu taktycznego, żeby móc coś zastosować.
Autor: Marcin Malinowski
Fot.: Dawid Lis
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie