Siatkarze Rajbudu Meprozet GTPS Gorzów wciąż trwają w kryzysie. Po całkiem niezłej walce u siebie z liderem BBTS-em Bielsko Biała podopieczni Rolanda Dembończyka przegrali po tie-breaku. Już jutro gorzowianie zmierzą się w Nysie z AZS PWSZ.
Od pięciu spotkań GTPS nie zasmakował smaku zwycięstwa. Wszystko zaczęło się od sensacyjnej porażki 2:3 z beniaminkiem Krakowa. Wtedy też zaczęły się problemy zdrowotne trenera Andrzeja Stanulewicza, którego jeszcze do niedawna zastępował Krzysztof Kocik. W ostatnim meczu z Bielsko-Białą drużynę prowadził już nowy szkoleniowiec, Roland Dembończyk. Prawdopodobnie wciąż niezdolny do gry będzie Paweł Maciejewski, w miejsce którego sprowadzono całkiem nieźle spisującego się Marcina Lubiejewskiego. Spotkanie z BBTS-em nie było łatwe. Przegrywaliśmy już 2:0 w setach, ale wyrównana trzecia partia i gładko wygrana czwarta pozwoliły doprowadzić do tie-breaka, w którym minimalnie lepsi byli goście.
Nysa w poprzedniej kolejce również grała pięciosetowy pojedynek. KPS Jadar Siedlce zdecydowanie prowadził w tie-breaku i przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. To jednak nieznacznie pogorszyło sytuację graczy Janusza Bułkowskiego. Nysanie zajmują 3. miejsce z 19 punktami na koncie. GTPS jest siedem oczek niżej z dorobkiem 10 punktów. Po stronie gospodarzy stać będzie ich dobra forma we własnej hali. AZS PWSZ przegrał tylko inauguracyjny mecz na własnym terenie, a kolejne pięć pojedynków rozstrzygnęli na swoją korzyść. Dużo gorzej idzie im w meczach wyjazdowych. Nie wygrali żadnego z trzech dotychczasowych.
Gorzowianie będą musieli uważać na wysoki blok Nysy. Miejmy nadzieję, że po porażkach z Krakowem, Suwałkami, Ostrołęką, Piłą i Bielsko-Białą w końcu nastąpi przełamanie. Zadanie to nie będzie łatwe, patrząc na obecną sytuację w tabeli, ale zespół ma w końcu przywódcę w postaci trenera.
Początek spotkania w sobotę, 3 grudnia, o godzinie 18 w hali przy ul. Głuchołaskiej 12 w Nysie.
Komentarze opinie