Gorzowscy siatkarze wciąż nie spuszczają z tonu i świetnie sobie radzą w rozgrywkach II ligi i Pucharze Polski. Podopieczni Krzysztofa Kocika są nie do zatrzymania i na tę chwilę kroczą pewnie po awans na zaplecze elity. Gdyby dodać do tego fakt, że w ostatnich pojedynkach Krzysztof Kocik nie miał do dyspozycji pełnej kadry, można stwierdzić, że jest to zespół, który definitywnie zasłużył na powrót do wyższej klasy rozgrywkowej. Biało-niebiescy świetnie też sobie radzą w pucharze krajowym. Po wyeliminowaniu dwóch pierwszoligowców (Warta Zawiercie i Victoria PWSZ Wałbrzych) staną w szranki z zespołem z Krakowa i później mogą trafić na ekipę z najwyższej klasy rozgrywkowej. To spotkanie jednak odbędzie się 10 grudnia. W najbliższą sobotę Meprozet GTPS Gorzów uda się do Gniezna, gdzie zmierzy się z miejscowym Klubem Sportowym.
Trudno było przewidzieć, jak prezentować będą się gorzowscy siatkarze po zmianach w trakcie przerwy między sezonami. Mało kto na pewno przewidział, że podopieczni trenera Kocika bez najmniejszych problemów będą odprawiać z kwitkiem każdego ligowego rywala i będą robić furorę w rozgrywkach Pucharu Polski. O ile II liga prezentuje dużo niższy poziom, niż w poprzednim sezonie, to zwycięskie pojedynki biało-niebieskich z pierwszoligowymi rywalami pokazują, że zespół ten przeszedł niesamowitą metamorfozę, co odbija się na gorzowskiej siatkówce pozytywnie. Na pucharowe starcie z Victorią PWSZ Wałbrzych przybyło aż 200 widzów, co dawno się w hali przy ulicy Czereśniowej nie zdarzyło. Gorzowianie na tę chwilę w tabeli II ligi zajmują pierwszą pozycję w tabeli. Podopieczni trenera Kocika w dotychczasowych 9 meczach zdobyli 26 punktów i nad drugim Orłem Międzyrzecz mają już pięć „oczek” przewagi. Jedyny punkt biało-niebiescy zgubili właśnie w starciu z międzyrzeczanami (3:2). Wydaje się, że gorzowianie swój dorobek spokojnie poprawią w sobotę, w Gnieźnie, choć ekipy beniaminka na pewno nie wolno lekceważyć. Małą przestrogą dla siatkarzy z Gorzowa może być mecz poprzedniej kolejki. Co prawda, Meprozet GTPS poradziło sobie na wyjeździe z UKP OPP Kołobrzeg (3:1), ale były fragmenty, w których zachodniopomorski beniaminek solidnie postraszył gorzowian. Po części była to oczywiście kwestia braku paru zawodników w zespole przyjezdnym. Na ten mecz z powodu choroby nie pojechali Patryk Wojtysiak, Michał Kocoń i Karol Greś. Tak czy siak, pokazuje to jednak, że nie można lekceważyć nawet tych najsłabszych ekip (kołobrzeżanie zajmują przedostatnią pozycję w tabeli).
Zespół z Gniezna, który do II ligi nie awansował na parkiecie, a został wprowadzony kuchennymi drzwiami przez organizatorów, słabo rozpoczął bieżący sezon. Podopieczni Adriana Paczyńskiego po paru kolejkach jednak zaczęli punktować i aktualnie zajmują 5. miejsce w ligowej tabeli, z 14 punktami po dziewięciu spotkaniach. Ekipa z Wielkopolski uciekła już strefie spadkowej i jako drużyna ograna może postawić podopiecznym trenera Kocika solidy opór, tym bardziej, że wystąpi przed własną publicznością. Duży wpływ na grę ekipy z historycznej stolicy Polski ma doświadczony Michał Paniączyk, który za sobą ma występy m. in. w pierwszoligowym Krispolu Września. Zespołu z Gniezna na pewno nie wolno lekceważyć, co podopieczni trenera Paczyńskiego udowodnili w poprzedniej kolejce. Gnieźnianie odprawili z kwitkiem Olimpię Sulęcin. Zespół prowadzony przez Łukasza Chajca poległ w Gnieźnie po tie-breaku.
Ekipy z Gorzowa i Gniezna po raz pierwszy w tym sezonie zmierzyły się w 1. kolejce. Podopieczni trenera Kocika rozprawili się wtedy z zespołem z historycznej stolicy Polski w trzech setach, do 10, 17 i 22.
Do drugiego tegorocznego starcia tych ekip dojdzie już w najbliższą sobotę, w Gnieźnie. Początek spotkania został zaplanowany na godzinę 17.
Komentarze opinie