To miała być teoretycznie łatwa przeprawa, ale już od początku przyjezdni udowodnili, że nie przyjechali do Gorzowa po naukę. Nasz zespół miał w pierwszej części inauguracyjnej partii duże problemy z blokującymi Orła. Dopiero silna zagrywka gorzowian pozwoliła wyrównać stan seta. Losy partii rozstrzygnęliśmy w końcówce po atakach ze skrzydła.
Wydawało się, że podobnie będzie w secie numer dwa. Skuteczny GTPS od początku odskoczył na kilka punktów i kiedy zbliżało się „siatkarskie wsteczne odliczanie” to na tablicy wyników mieliśmy 19:13. Jednak w szeregi GTPS wdała się niemoc a po międzyrzeckiej stronie dał o sobie znać dobrze dysponowany Krzysztof Baran. Doszło jeszcze fatalne przyjęcie zagrywki po stronie gospodarzy i set rozstrzygnął się dopiero na przewagi. W trzeciej partii znów jak w pierwszej lepiej zaczął Orzeł, ale gościom zabrakło w decydujących momentach zimnej krwi i wiary w odniesienie sukcesu.
Komentarze opinie