Zaczepiają przy parkomatach i proszą o złotówkę. Na tak zwanych parkingowych naciągaczy najłatwiej natknąć się na ulicy Strzeleckiej, Drzymały i przy Parku 111. Najczęściej, mimo iż od naciągaczy czuć alkohol, wszystko odbywa się grzecznie. – Są jednak i tacy, którzy potrafią być naprawdę nachalni – opowiada jeden z gorzowskich kierowców.
Problem doskonale znają gorzowscy strażnicy. – Sytuacja jest jednak o wiele bardziej skomplikowana niż się wydaje – mówi komendant Straży Miejskiej Czesław Matuszak.
A zgłoszenia do straży miejskiej nie wpływają. – Kierowcy, choć podirytowani, mają nadzieje, że problem rozwiąże ktoś inny – dodaje komendant Matuszak. Do sprawy parkingowych naciągaczy będziemy wracać.
Komentarze opinie