Kilka dni temu policjanci z Sulęcina przyjęli zgłoszenie od właściciela jednej z tamtejszych firm o kradzieży. Z pomieszczeń firmy zginęły komputery i gotówka. Policjantów , którzy zajęli się tą sprawą zastanawiał jednak brak jakichkolwiek śladów włamania do budynku.
Wyjaśnienie tej zagadki przyszło samo , a właściwie przynieśli je sami złodzieje. Kilka dni po kradzieży właściciel firmy przyjechał po południu do swojego biura. Na podłodze zauważył mokre ślady butów. To z kolei zaprowadziło go do studzienki kanału ciepłowniczego, z którego wychodziło dwóch nieznanych mu młodych mężczyzn. Na widok goniącego ich mężczyzny zbiegli. Po tym zdarzeniu policjanci ustalili , że kanały ciepłownicze prowadziły od pobliskiej kotłowni do kilku budynków obok a właz do kanałów znajdował się na chodniku. Policjanci namierzyli również pasera, który kupił jeden ze skradzionych komputerów. To wszystko pozwoliło na ustalenie personaliów złodziei, których trzeba było już tylko zatrzymać. Nie wiadomo czy w tej sprawie to policjanci mieli spore szczęście , czy tez złodzieje ogromnego pecha. W ręce policjantów wpadli bowiem bardzo szybko podczas kontroli drogowej na terenie Wielkopolski, jadąc w dodatku skradzionym świeżo w Sulęcinie samochodem.
Na domiar złego ( dla przestępców oczywiście ) policjanci ustalili , że na swoim koncie mają oni jeszcze 6 włamań do garaży i altanki oraz kilka pomniejszych występków.
Sprawcy to 30 letni i 17 letni mężczyźni. Pierwszy z nich został już przez sąd aresztowany, a drugi stanie przed Sądem Rodzinnym i Nieletnich.
Policjanci nadal jednak pracują nad ich sprawami bowiem może się okazać , że zatrzymani złodzieje mają na swoim koncie jeszcze trochę innych przestępstw.
Komentarze opinie