Starosta międzyrzecki i wójt gminy Przytoczna pozostają na stanowiskach
RMG Fm
22/11/2016 22:33
Starosta międzyrzecki i wójt gminy Przytoczna pozostają na stanowiskach. Sąd Okręgowy w Gorzowie umorzył warunkowo postępowanie wobec nich w sprawie próby wyłudzenia unijnej dotacji. W przypadku Grzegorza Gabryelskiego okres próby sąd wyznaczył na dwa lata. W przypadku wójta Bartłomieja Kucharyka, na rok. Wyrok jest prawomocny.
Przypomnijmy, sprawa dotyczyła próby wyłudzenia unijnej dotacji w wysokości 150 tys. zł na renowację zbiornika retencyjnego we wsi Strychy i budowę placu rekreacyjnego. Najpierw dokumenty o dofinansowanie mówiły tylko o zbiorniku retencyjnym. Kiedy jednak do zakresu inwestycji dopisano plac rekreacyjny okazało się, że trzeba wyciąć więcej drzew. Starą decyzję o wycince przerobiono. Sprawę zgłosił do prokuratury były już pracownik starostwa, bo starosta Grzegorz Gabryelski nie dał mu podwyżki. W trakcie procesu wyszło, że mężczyzna był w przeszłości pracownikiem SB. Prokuratura oskarżyła starostę i wójta. Śledczy zarzucili im przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Formalnie dokument o wycince sfałszowało dwoje urzędników z urzędu gminy i starostwa. Wobec obojga sąd również warunkowo umorzył postępowania. Jednak zdaniem śledczych, to wójt i starosta byli inicjatorami sfałszowania dokumentu i to im należały się wysokie kary.
Sąd pierwszej instancji orzekł wobec starosty i wójta kary grzywny. Dziś, podczas rozprawy apelacyjnej, sąd uznał winę oskarżonych, ale zmienił wyrok z pierwszej instancji i nie wymierzył im kary. Sędzia Renata Nowosadzka podkreślała, że wójt i starosta odpowiadają za podrobienie dokumentów, ale nie działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Sąd zmienił też kwalifikacje czynu wobec wójta na próbę wyłudzenia poprzez poświadczenie nieprawdy. - Oskarżeni chcieli dobrze dla gminy - mówi sędzia Renata Nowosadzka.
Starosta międzyrzecki i wójt Przytocznej mają wpłacić odpowiednio po 4 i 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Satysfakcji po wyroku nie ukrywali adwokaci reprezentujący oskarżonych: Filip Woziński i Krzysztof Łopatowski. - Procedury związane ze środkami unijnymi są zawiłe i skomplikowane. O mały błąd nie trudno, a wszystko mogłoby być o wiele prostsze - mówił po wyroku Filip Woziński.
Komentarze opinie