Zarzut spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym postawiono dwóm gorzowianom, którzy we wtorek rzucali butelkami w przejeżdżające samochody. Zatrzymani przez policję mężczyźni tłumaczyli, że to niewinny żart.
Zdarzenie miało miejsce we wtorek w Gorzowie. Przed godziną 19 na dachu jadącego ulicą Drzymały fiata rozbiła się spadająca z wysokości butelka. Kierowca samochodu był całkowicie zaskoczony. Gdy wysiadł z auta ponownie usłyszał huk. Na jadącego tą samą ulicą vw również spadło szkło. Samochód gwałtownie hamując zatrzymał się na chodniku. Efekt uderzenia to rozbita szyba, uszkodzony dach i lusterko.
Zdezorientowani kierowcy powiadomili o sytuacji policjantów. Patrol z gorzowskiej KMP ustalił, że butelki wyrzucone zostały z okna kamienicy. Gdy policjanci weszli do mieszkania, zastali w nim dwóch młodych mężczyzn. 23-letni Adam G. i 21-letni Paweł T. przyznali się do bezmyślnego wybryku. Jeden z mężczyzn był pod wpływem alkoholu i próbował zbagatelizować zdarzenie. Tłumaczył, że to niewinny żart.
Z takim argumentem nie zgodzili się policjanci. Uszkodzenia obydwu pojazdów przekroczyły 1600 zł. W uzgodnieniu z prokuratorem obydwu zatrzymanym mężczyznom przedstawiono zarzuty umyślnego zniszczenia mienia i spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Sprawcom chuligańskiego wybryku grozi do 5 lat więzienia.
Komentarze opinie