Miał paść ofiarą rozboju, a został ofiarą miłości. Teraz za składanie fałszywych zeznań grozi mu więzienie.
W sobotę (14.07) do Komendy Powiatowej Policji w Międzyrzeczu zgłosił się mężczyzna i oświadczył, że został pobity i okradziony. Miało mieć to miejsce w leżącym niedaleko ośrodku wypoczynkowym. Z relacji poszkodowanego wynikało, że został napadnięty przez nieznanych napastników w momencie, kiedy w ustronnym miejscu załatwiał potrzebę fizjologiczną. Nie był w stanie opisać sprawców, gdyż zaskoczyli go z tyłu. W takich okolicznościach utracić miał dowód osobisty i telefon komórkowy.
Bezpośrednio po otrzymaniu tej informacji na miejsce pojechali policyjni technicy. Użyto psa tropiącego, przesłuchano kilkunastu świadków oraz wykonano szereg czynności procesowych mających pomóc w ustaleniu sprawców. Jednak im dłużej policjanci zajmowali się tą sprawą, tym więcej nieścisłości się wyłaniało. Policjanci postanowili po raz kolejny przesłuchać poszkodowanego. Tym razem jednak wersja wydarzeń była już inna. Policjanci zaczęli podejrzewać, że nie było żadnego rozboju, a jedyne przestępstwo w tej sprawie to składanie przez mężczyznę fałszywych zeznań.
Podejrzenia międzyrzeckich kryminalnych potwierdziły się. Dotarli oni do świadka, który opisał dokładnie, w jaki sposób mężczyzna utracił dokumenty oraz telefon. Jak się okazało, zostały one w mieszkaniu kobiety u której przebywał w momencie, w którym do domu wszedł konkubent owej kobiety. Między mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań, po której poszkodowany, 25-latek udał się wprost do komendy w Międzyrzeczu i powiadomił o przestępstwie, którego nie było.
Teraz za składanie fałszywych zeznań oraz powiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.
Komentarze opinie