Policjanci ze Świebodzina po kilku godzinach poszukiwań, odnaleźli zaginioną kobietę. Gdyby nie pomoc policjantów i strażników leśnych, najprawdopodobniej doszłoby do tragedii. Kobieta zostawiła list pożegnalny.
W środę /10 sierpnia 2011r./ o godz. 02:35 świebodzińscy policjanci przyjęli zgłoszenie o zaginięciu 54-letniej kobiety.
Z ustaleń Policji wynikało, że kobieta była widziana w miejscu swojego zamieszkania, we wtorek około południa. Od tamtej pory nie nawiązała kontaktu z rodziną i znajomymi. Alarmujące było to, że kobieta zostawiła w swoim domu list pożegnalny.
Z uwagi na zły stan zdrowia kobiety, policjanci niezwłoczne rozpoczęli poszukiwania. Jedną z hipotez jaka została przyjęta było to, że 54-latka poszła do oddalonego o kilka kilometrów od jej miejsca zamieszkania Świebodzina. Policjanci sprawdzili teren miasta, parki, skwery, dworce, obiekty handlowe oraz drogi wyjazdowe do i z miasta - prowadzące do miejscowości zaginionej.
Wcześnie rano do akcji poszukiwawczej dołączyli leśniczy i strażnik leśny, a działania poszukiwawcze przeniesiono bliżej terenów zalesionych. W gotowości czekała także grupa ratowników Polskiego Czerwonego Krzyża ze specjalnie przeszkolonymi psami do podejmowania zapachu człowieka.
Około godziny 8.00 policjanci zauważyli w zaroślach poszukiwaną kobietę. Była wyziębiona i przemoknięta. Powiedziała, że zasłabła i nie miała siły wstać. Kobietę przewieziono do szpitala w Świebodzinie.
54-latka mogła tą wyprawę przypłacić życiem, jednak dzięki natychmiastowemu działaniu Policji i leśniczych nie doszło do tragedii.Policjanci każde zgłoszenie o zaginięciu osoby traktują priorytetowo.
Komentarze opinie