Ocenę niezadowalającą wystawił władzom Gorzowa radny Jerzy Synowiec. Mecenas mówi, że miasto się co prawda zmienia, ale następuje to zbyt wolno. Zbyt słabo też, zdaniem Synowca, magistrat angażuje się w starania o pieniądze zewnętrzne. Jerzy Synowiec liczy, że nieprawdą są pogłoski o tym, iż miasto nie zabezpieczyło w budżecie pieniędzy na wkłady własne do ZIT-ów, bo to - jak mówi radny - byłaby tragedia:
Jerzego Synowca cieszą 2 mln 800 tys. zapisane w projekcie przyszłorocznego budżetu Gorzowa na rozpoczęcie modernizacji boiska piłkarskiego przy Myśliborskiej. Dziwią z kolei plany modernizacji stadionu lekkoatletycznego. Są na to 3 mln 200 tys.
Wiceprezydent Artur Radziński dementuje pogłoski o tym, jakoby miasto nie zabezpieczyło środków na wkłady własne do ZIT - ów.
Zdaniem Jerzego Synowca w projekcie przyszłorocznego budżetu miasta zbyt mało pieniędzy zapisano na inwestycje. Brakuje mu m.in. zapisów na dwie kluczowe - jego zdaniem - inwestycje drogowe: budowę ul. Szczecińskiej do S3 i Walczaka do wylotu miasta.
O te inwestycje i o wkład własny miasta do ZIT-ów będziemy dziś pytać wiceprezydenta Artura Radzińskiego.
Janek Radny Synowiec ma wiele racji. Miasto zmienia sie za wolno; ja mysle tez ze te nie konczace sie konkursy, dyskusje, i narady zabieraja za duzo cennego czasu i energii emocjonalnej mieszkancow. Oprocz tego, caly czas debatujemy o “wizjach” i “planach”, nie dostrzegajac terazniejszych problemow miasta ktorymi sa balaganiarstwo, brud i niechlujstwo. Jesli my juz nie dostrzegamy spraw podstawowej estetyki z racji osobistych przyzwyczajen, to pomyslmy chociaz o naszych dzieciach ktore dorastaja widzac i uwazajac niechlujstwo w miescie jako “normaly” stan rzeczy.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Janek Radny Synowiec ma wiele racji. Miasto zmienia sie za wolno; ja mysle tez ze te nie konczace sie konkursy, dyskusje, i narady zabieraja za duzo cennego czasu i energii emocjonalnej mieszkancow. Oprocz tego, caly czas debatujemy o “wizjach” i “planach”, nie dostrzegajac terazniejszych problemow miasta ktorymi sa balaganiarstwo, brud i niechlujstwo. Jesli my juz nie dostrzegamy spraw podstawowej estetyki z racji osobistych przyzwyczajen, to pomyslmy chociaz o naszych dzieciach ktore dorastaja widzac i uwazajac niechlujstwo w miescie jako “normaly” stan rzeczy.